To dziewięć cyfr, które mogą uratować komuś życie. Bezpłatna infolinia dla osób bezdomnych oraz tych, którzy chcieliby im pomóc, działa od wielu lat. Tyle tylko, że potencjalni zainteresowani informacje, które mogliby dzięki niej uzyskać, mają w małym paluszku. A nawet jeśli chcieliby zadzwonić, to z czego?
Poczta pantoflowa działa najlepiej
Infolinia dla osób bezdomnych, którą Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Warmińsko-Mazurskiego uruchamia 1 listopada, działa od wielu lat. Pod numerem 800 165 320 można uzyskać informacje na temat miejsc noclegowych, jadłodajni oraz punktów udzielania pomocy rzeczowej, finansowej, prawnej i medycznej na terenie województwa.
Tyle tylko, że osoby bezdomne takie informacje mają w przysłowiowym małym palcu.
- Z naszych doświadczeń wynika, że osoby bezdomne posiadają wiedzę na temat instytucji i placówek działających na terenie Elbląga oraz o formach udzielanej pomocy osobom bezdomnym. Nie mają więc potrzeby dzwonienia na infolinię – informuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Elblągu. - Natomiast numer ten służy osobom, które chciałyby zgłosić miejsce przebywania osoby bezdomnej lub udzielić jej pomocy.
W podobnym tonie wypowiada się Artur Dąbrowski, dyrektor Domu dla Osób Bezdomnych im. św. Brata Alberta.
- Myślę, że to bardziej taka pomoc dla tych, którzy widzą takie osoby i chcą im pomóc – mówił w rozmowie telefonicznej. - Spotkałem się z tym, że bezdomny mieszkaniec Elbląga dzwonił na tę infolinię i rzeczywiście pytał o pomoc. To jedyny przypadek o jakim wiem.
Podobnie jest w przypadku podopiecznych Caritasu Diecezji Elbląskiej, którzy przychodzą do jadłodajni prowadzonej przez placówkę.
- Zapytani czy wiedzą o infolinii mówią, że tak, wiedzą, ale nie korzystają z niej – czytamy w odpowiedzi, którą przesłał Caritas.
- Wśród naszych pacjentów, osób uzależnionych od narkotyków, korzystających z pomocy terapeutycznej niewielki procent to osoby bezdomne – dodaje Agnieszka Błażejczyk, kierownik Poradni Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień Stowarzyszenia Monar. - W ostatnim miesiącu [listopadzie br. - red.] kierowaliśmy dwie osoby bezdomne do ośrodka stacjonarnego, ale byli to mieszkańcy domu dla bezdomnych. Od nich dowiedzieliśmy sie, że są zorientowani, gdzie mogą uzyskać pomoc w Elblągu. Nie znam ani jednej osoby, która samodzielnie, we własnym zakresie, dzwoniłaby na taką infolinię. Od osób z problemem mieszkaniowym wiem, że często zgłaszają się do ośrodków MOPS-u lub Poradni Odwykowych szukając pomocy w ustaleniu możliwości lokalowych na terenie powiatu lub całej Polski, ale to często osoby pracujące w danej instytucji dzwonią w znane im miejsca.
Budek już nie ma, z komórkami też różnie bywa
Załóżmy jednak, że osoba bezdomna nie wie, gdzie szukać wsparcia. Z czego miałaby zadzwonić?
- Osoby bezdomne nie posiadają telefonów komórkowych, w mieście nie ma też budek telefonicznych, jak to było kiedyś – mówi Beata Grzeszczuk ze Stowarzyszenia Teen Challenge, które co piątek spotyka się z osobami dotkniętymi problemem bezdomności na elbląskim dworcu oraz pomaga im. - Natomiast jeśli mówimy o drodze rozprzestrzeniania się informacji to taką najlepszą metodą jest poczta pantoflowa. Wiemy z doświadczenia, że osoby, które spotykają się w różnych miejscach, na przykład na darmowej zupie, mówią sobie co się dzieje, gdzie i jak. Jedna osoba przyprowadza na nasze piątkowe spotkania drugą, wtedy możemy do niej łatwiej dotrzeć, bo rozmawiamy z nią bezpośrednio.
- Osoba bezdomna, które ma również problem alkoholowy, jeśli nawet posiada jakiś sprzęt, raczej na pewno sprzeda go, by mieć pieniądze na alkohol. Więc jak ona może zadzwonić? - dodaje Piotr Grzeszczuk, który również aktywnie działa w Stowarzyszeniu i współtworzy je.
Teoretycznie wiedzą wszyscy, praktycznie wie niewielu
Trzeci problem to sposób promocji i informowania o infolinii. Obecnie wiedzą o niej przede wszystkim urzędy oraz służby, m.in. policja oraz straż pożarna, taki komunikat otrzymują również instytucje, które na co dzień zajmują się pomaganiem osobom bezdomnym, a także lokalne media i zarządcy dworców. Mimo to przekaz wciąż jest zbyt słaby. Dowód? Na kilkanaście osób, zapytanych na ulicy Elbląga, żadna nie wiedziała, że taka infolinia istnieje. Większość z nich przyznała, że jeśli nawet zdecydowałaby się pomóc, to raczej zadzwoniłaby na straż miejską czy policję. Podobnie było w przypadku tych, którzy co piątek spotykają się na zupie i ciepłej herbacie na dworcu. Tylko jedna osoba z kilkunastu skojarzyła fakt, że jest taki numer.
Kolejnym przykładem są statystyki. Jak informuje Krzysztof Kuriata, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Warmińsko – Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, w poprzednim sezonie, od listopada 2015 do marca 2016 roku, odebrano około 40 telefonów, w tym dwa z Elbląga.
Roczny koszt utrzymania infolinii to 1,5 tys. zł. Poza miesiącami, kiedy służy ona osobom bezdomnym oraz tym, którzy mogliby im pomóc, wykorzystywana jest jako numer, pod którym można uzyskać informacje dotyczące właściwego eksploatowania urządzeń grzewczych. Jest także uruchamiana w przypadku sytuacji kryzysowej czy przeprowadzenia akcji informacyjnej na określony temat.
Infolinia dla osób bezdomnych, którą Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Warmińsko-Mazurskiego uruchamia 1 listopada, działa od wielu lat. Pod numerem 800 165 320 można uzyskać informacje na temat miejsc noclegowych, jadłodajni oraz punktów udzielania pomocy rzeczowej, finansowej, prawnej i medycznej na terenie województwa.
Tyle tylko, że osoby bezdomne takie informacje mają w przysłowiowym małym palcu.
- Z naszych doświadczeń wynika, że osoby bezdomne posiadają wiedzę na temat instytucji i placówek działających na terenie Elbląga oraz o formach udzielanej pomocy osobom bezdomnym. Nie mają więc potrzeby dzwonienia na infolinię – informuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Elblągu. - Natomiast numer ten służy osobom, które chciałyby zgłosić miejsce przebywania osoby bezdomnej lub udzielić jej pomocy.
W podobnym tonie wypowiada się Artur Dąbrowski, dyrektor Domu dla Osób Bezdomnych im. św. Brata Alberta.
- Myślę, że to bardziej taka pomoc dla tych, którzy widzą takie osoby i chcą im pomóc – mówił w rozmowie telefonicznej. - Spotkałem się z tym, że bezdomny mieszkaniec Elbląga dzwonił na tę infolinię i rzeczywiście pytał o pomoc. To jedyny przypadek o jakim wiem.
Podobnie jest w przypadku podopiecznych Caritasu Diecezji Elbląskiej, którzy przychodzą do jadłodajni prowadzonej przez placówkę.
- Zapytani czy wiedzą o infolinii mówią, że tak, wiedzą, ale nie korzystają z niej – czytamy w odpowiedzi, którą przesłał Caritas.
- Wśród naszych pacjentów, osób uzależnionych od narkotyków, korzystających z pomocy terapeutycznej niewielki procent to osoby bezdomne – dodaje Agnieszka Błażejczyk, kierownik Poradni Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień Stowarzyszenia Monar. - W ostatnim miesiącu [listopadzie br. - red.] kierowaliśmy dwie osoby bezdomne do ośrodka stacjonarnego, ale byli to mieszkańcy domu dla bezdomnych. Od nich dowiedzieliśmy sie, że są zorientowani, gdzie mogą uzyskać pomoc w Elblągu. Nie znam ani jednej osoby, która samodzielnie, we własnym zakresie, dzwoniłaby na taką infolinię. Od osób z problemem mieszkaniowym wiem, że często zgłaszają się do ośrodków MOPS-u lub Poradni Odwykowych szukając pomocy w ustaleniu możliwości lokalowych na terenie powiatu lub całej Polski, ale to często osoby pracujące w danej instytucji dzwonią w znane im miejsca.
Budek już nie ma, z komórkami też różnie bywa
Załóżmy jednak, że osoba bezdomna nie wie, gdzie szukać wsparcia. Z czego miałaby zadzwonić?
- Osoby bezdomne nie posiadają telefonów komórkowych, w mieście nie ma też budek telefonicznych, jak to było kiedyś – mówi Beata Grzeszczuk ze Stowarzyszenia Teen Challenge, które co piątek spotyka się z osobami dotkniętymi problemem bezdomności na elbląskim dworcu oraz pomaga im. - Natomiast jeśli mówimy o drodze rozprzestrzeniania się informacji to taką najlepszą metodą jest poczta pantoflowa. Wiemy z doświadczenia, że osoby, które spotykają się w różnych miejscach, na przykład na darmowej zupie, mówią sobie co się dzieje, gdzie i jak. Jedna osoba przyprowadza na nasze piątkowe spotkania drugą, wtedy możemy do niej łatwiej dotrzeć, bo rozmawiamy z nią bezpośrednio.
- Osoba bezdomna, które ma również problem alkoholowy, jeśli nawet posiada jakiś sprzęt, raczej na pewno sprzeda go, by mieć pieniądze na alkohol. Więc jak ona może zadzwonić? - dodaje Piotr Grzeszczuk, który również aktywnie działa w Stowarzyszeniu i współtworzy je.
Teoretycznie wiedzą wszyscy, praktycznie wie niewielu
Trzeci problem to sposób promocji i informowania o infolinii. Obecnie wiedzą o niej przede wszystkim urzędy oraz służby, m.in. policja oraz straż pożarna, taki komunikat otrzymują również instytucje, które na co dzień zajmują się pomaganiem osobom bezdomnym, a także lokalne media i zarządcy dworców. Mimo to przekaz wciąż jest zbyt słaby. Dowód? Na kilkanaście osób, zapytanych na ulicy Elbląga, żadna nie wiedziała, że taka infolinia istnieje. Większość z nich przyznała, że jeśli nawet zdecydowałaby się pomóc, to raczej zadzwoniłaby na straż miejską czy policję. Podobnie było w przypadku tych, którzy co piątek spotykają się na zupie i ciepłej herbacie na dworcu. Tylko jedna osoba z kilkunastu skojarzyła fakt, że jest taki numer.
Kolejnym przykładem są statystyki. Jak informuje Krzysztof Kuriata, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Warmińsko – Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, w poprzednim sezonie, od listopada 2015 do marca 2016 roku, odebrano około 40 telefonów, w tym dwa z Elbląga.
Roczny koszt utrzymania infolinii to 1,5 tys. zł. Poza miesiącami, kiedy służy ona osobom bezdomnym oraz tym, którzy mogliby im pomóc, wykorzystywana jest jako numer, pod którym można uzyskać informacje dotyczące właściwego eksploatowania urządzeń grzewczych. Jest także uruchamiana w przypadku sytuacji kryzysowej czy przeprowadzenia akcji informacyjnej na określony temat.