UWAGA!

Odkrył Albanię i ... ciemną stronę Japonii

O tej wyprawie myśleli od dawna, ale jak zawsze, planowanie trasy zostawili na ostatnią chwilę. Ponad dwa tysiące kilometrów dzieliło ich od wymarzonej Albanii. - Mieszkańcy albańskich gór od kilkuset lat hołdują tradycji rodowej zemsty. Splamiony honor domaga się krwi, ale na określonych zasadach, krótko mówiąc pojechaliśmy to sprawdzić – śmieje się Jarek Jaroszuk, który wraz z żoną Anią, na małym motocyklu wyruszył po przygodę. Jak się okazało, nie jedyną tego lata.

Elblążanin Jarek Jaroszuk od lat oddaje się motocyklowej pasji. Swoją pierwszą, kupioną w 1987 r., "etezetkę" ( MZ ETZ 150) wspomina ciepło. Taki motocykl, gdy wokół jeździły simsonki czy jawki, był mrocznym przedmiotem pożądania wielu fanów motoryzacji.
       - Strasznie się zapożyczyłem i zachorowałem na ten motocykl – wspomina dziś.
       I jeździł, jeździł, jeździł. W latach 90., gdy urodził mu się syn, postanowił odpocząć od warczących dwóch kółek. Jednak wiedział, że przerwa kiedyś się skończy.
       - Teraz, gdy mam już siwe włosy na głowie, pasja wróciła na dobre – przyznaje z uśmiechem.
       Jeździ bezpiecznie, obecnie motocyklem Yamaha MT-03. Głównie z żoną Anią i głównie poza miasto.
       - Nie chodzi o to, by jeździć po mieście i denerwować wszystkich kierowców -wyjaśnia. - Z żoną ruszamy w trasę wcześnie rano i kierujemy się np. na Kaszuby. Poza tym - dodaje - motocykl jest kapitalnym środkiem transportu, jeśli chodzi o zwiedzanie. Na drodze spotyka się więcej osób, w każdej chwili można z niego zsiąść i oglądać okolicę. Nie ma też problemu z parkowaniem - rekomenduje.
       Podczas wakacji Jarek wraz z żoną wypuszczają się w dłużą trasę. W ubiegłym roku byli w Rumunii.
       - Podążaliśmy śladami Drakuli – śmieje się elbląski motocyklista. - Piękna Szosa Fogarska, wiele kilometrów jechaliśmy w krajobrazie górskim. I ja się nasyciłem tą wyprawą – przyznaje Jarek Jaroszuk. - Przejechaliśmy 4500 km, a to dużo, jak na dwuosobową załogę na tak małym motocyklu. Ale moja żona rozsmakowała się i już w jej głowie powstał kolejny plan – pojedziemy do Albanii. W trasie żona jest moim nawigatorem, kucharzem, dyrektorem i sponsorem (śmiech). Taka żona to skarb. Ja z kolei jestem jestem mechanikiem i kierowcą. Człowiekiem, który musi bezpiecznie przejechać z punktu A do punktu B.
       W tym roku marzenie o Albanii spełniło się. Kierunek: Góry Przeklęte (Prokletije), najwyższe pasmo Gór Dynarskich położone na granicy albańsko-czarnogórskiej oraz w Kosowie. Większa część z najwyższym szczytem Maja e Jezercës (2694 m n.p.m.) leży w Albanii. Planowanie trasy, tradycyjnie, odbywało się na ostatnią chwilę, ale już wiedzieli, że przeżyją przygodę. Wyjeżdżając z Polski nie wiedzieli, że nie jedyną tego lata.
       - To był ostatni telefon, jaki odebrałem jeszcze przed przekroczeniem granicy – wspomina Jarek Jaroszuk. - Głos w słuchawce oznajmił ",Jest mi niezmiernie miło poinformować Pana, że został Pan zwycięzcą naszego konkursu „Odkryj swoją ciemną stronę”. W nagrodę serdecznie zapraszamy Pana na test premierowego motocykla Yamaha MT-09, który odbędzie się w terminie 7-9 września w Splicie w Chorwacji". Byłem szczerze zaskoczony – przyznaje. - Wziąłem udział w konkursie, który polegał na wykazaniu chęci pojeżdżenia motocyklem, nowym modelem Yamahy. Myślałem, że nie mam wielkiej szansy, ale napisałem, że jeśli chcecie wiedzieć dlaczego chcę pojeździć, poczytajcie sobie mojego bloga. I poczytali (śmiech).
       Ale, póki co, Jaroszukowie jechali przecież do Albanii.

  Elbląg, Jarek Jaroszuk z żoną Anią
Jarek Jaroszuk z żoną Anią (fot. arch. prywatne JJ)


       - Ten telefon pokrzyżował mi myśli, które momentami mocno odbiegały od wyznaczonej trasy – wspomina Jarek. - Przecież planem na ten rok była ta wyprawa, a nie konkurs Yamahy.
       Jechali więc, choć ekscytacja laureata dawała o sobie znać. Pokonali 5300 km przez: Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację.
       - Przejechaliśmy dziesięć państw małym motocyklem, zapakowani do granic możliwości – mówi Jarek Jaroszuk. - Co prawda, wielu też wyrusza w takie trasy, ale przeważnie każdy na swoim motocyklu, no i z zapleczem sponsorskim.
       Naszym podróżnikom trudy jednak niestraszne. Z zachwytem przyjęli Macedonię: - Według statystyk ma ona być najbiedniejszym krajem Europy. No, ja chciałbym mieszkać w takim kraju – dzieli się wrażeniami Jarek Jaroszuk.
       Wrażenie zrobiła również Albania.
       - W małym miasteczku, które odwiedziliśmy, przepisy były kapitalne – mówi motocyklista. - Miejscowy szeryf pozwala jeździć bez kasku, w laczkach, w koszulce. Ja nie jestem zwolennikiem jazdy motocyklem na wariackich papierach – kask, rękawice raczej powinny być. Ale tam jest na taki strój za gorąco – tłumaczy.
       W trasie spędzili 15 dni, a po jej zakończeniu elblążanin wybrał się w kolejną podróż – tym razem samolotem. Kierunek: Split, Chorwacja.
       - To, co czekało mnie na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania – dzieli się wrażeniami Jarek Jaroszuk. - Pięciogwiazdkowy hotel, rejs wielkim katamaranem po Adriatyku. Jadłem to, czego bym nigdy nie kupił sklepie. Ale oczywiście najważniejsza była prezentacja nowego modelu Yamahy – "schodzi na ziemię". - Modelu MT-09, który ma zmienić rynek motocyklowy w Europie. Większość nowych motocykli, które są na rynku to zabawki, drogie zabawki – stwierdza Jaroszuk. - I tu Yamaha postanowiła wszystko zmienić. Ten najnowszy model, usiany najnowszą elektroniką, gadżetami będzie sprzedawany za 32 900 zł, gdy podobnej klasy motocykl konkurencji będzie znacznie droższy.
       I wrażeń ciąg dalszy:
       - Byłem pierwszym człowiekiem w Europie, "cywilem", który usiadł na tym motocyklu [tydzień wcześniej model oglądali dziennikarze branży motoryzacyjnej – red.] - kontynuuje Jarek Jaroszuk. - Odpaliłem stacyjkę, ale nie pozwolili mi jeździć po hotelowym tarasie (śmiech).
       Prawdziwa niespodzianka była jednak dopiero przed elblążaninem. Jazda testowa MT-09.
       - Zostaliśmy podzieleni na grupy i o godzinie 14 ruszyliśmy w trasę. W ruchu ulicznym, w pięknych okolicznościach, pokonując serpentyny górskie – jeszcze dziś elbląski motocyklista nie kryje emocji. - Byłem jedynym amatorem w mojej grupie i nawet zastanawiałem się czy technicznie sobie poradzę. Jechaliśmy "po bożemu", a szaleństwa - nawet jak były - to z głową i z dala od miasta. Później okazało się, że sama jazda też nie była główną atrakcją – mówi Jarek Jaroszuk. - Gwoździem programu była .... chwila dla mnie. Jeździłem po serpentynach i miałem profesjonalną sesję zdjęciową.
       Jarek Jaroszuk sam od lat – z sukcesami - zajmuje się fotografią.
       - Do tej pory myślałem, że najważniejszym konkursem, jaki wygrałem był ten ogłoszony przez National Geographic w 2009 r. [Ponad 12 tysięcy osób nadesłało blisko 70 tysięcy zdjęć na V Konkurs Fotograficzny National Geographic Polska. W kategorii „Pejzaż polski” zwyciężył Jarek Jaroszuk. Jego Tatry zachwyciły jurorów - red.]. I tak było - do czasu Yamahy (śmiech).
      
       Zobacz zdjęcia z Albanii oraz z prezentacji Yamahy
      
      


Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • ten to ma parcie na szklo. ..
  • parcie na moto lepiej tak niż parcie na fotel wilq
  • "Parcie na szkło"?? Człowieku zacznij sam mieć pasje i korzystać z niej tak aby sprawiać również przyjemność innym, to będziesz wiedział co Jarek robi i czemu jest doceniany. Bo jak na razie Twój komentarz jest poniżej krytyki. .. Zwykła chamska zazdrość prostaka przez Ciebie przemawia. Dla Ciebie Jarek gratulacje :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    11
    3
    S.J...(2013-09-26)
  • Masakra :D piękne zdjęcia, ciekawe hobby i kobieta która to wszystko rozumie i nawet w tym uczestniczy Panie Jarku GRATULUJĘ i szczerze zazdroszczę. Jak wspomniałem kiedyś swojej babie o motocyklu to przez 2 tygodnie się nie odzywała !
  • jarjar69 W naszym kraju motocykl raczej kojarzony jest z czymś złym, w innych krajach ten pogląd wygląda czasami skrajnie inaczej :) Turystyka motocyklowa to kapitalna sprawa :) Dzięki
  • Jestem fanką talentu Jarka od dawna (fotografia, filmiki), a jego miłość do motoru i żona z duchem przygody, dodatkowo budzą moją sympatię. Jeśli coś się robi z pasją i talentem, to sukcesy są tylko tego konsekwencją. Serdecznie gratuluję!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    2
    ElaCieślak(2013-09-26)
  • spoko facet
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    2
    podpisk(2013-09-26)
  • Pełną gębą motocyklista :) Pełną gębą pasażerka motocykla :) To się nazywa Motocyklizm, właśnie przez duże M !
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    3
    HOMZ..IK(2013-09-26)
  • gdyby każdy miał takie parcie na szkło, żyłoby się dużo łatwiej w tej krainie flustratów bez żadnych zainteresowań i
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    2
    brykajdoMarokk(2013-09-26)
  • Na wakacjyjne przygody wyruszamy by... o nich informowac media. Podziwiam prawdziwych pasjonatow, uprawiajacych hobby dla siebie, a nie jak to wilq napisal \"dla szkla\". Obserwujac Pana Jarka od lat mam wrazenie, ze coraz wiecej go w mediach a coraz mniej w terenie z ktorego nie przywiezie filmow i zdjec. No ale to moze jest jego nowe hobby - media :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    4
    Czytelnik_MOBI_72279(2013-09-26)
  • spokojnie jarjar nie zagrozi TVN i reszcie świata, dobrze się bawi, robi fajne filmy, o co chodzi? zamiast tu szczekać kupujcie motorki nie koniecznie reklamowane i jazda do Albanii, szlak przetarty, ludzie nie szukajcie minusów skoro jest tyle plusów, co za wydumane problemu tu analizujecie,
  • Ludzie z pasją i polotem są zagrożeniem dla szarej bezimiennej krytycznej masy elbląskiej. Taki deal.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    2
    MiejscowyAborygen(2013-09-27)
Reklama