UWAGA!

Pierwszy proboszcz od św. Jerzego

 Elbląg, Autorem monografii ks. Mieczysława Wojciuka jest obecny proboszcz parafii św. Jerzego Andrzej Kilanowski
Autorem monografii ks. Mieczysława Wojciuka jest obecny proboszcz parafii św. Jerzego Andrzej Kilanowski (fot.AD)

Na plebanii nie było salek katechetycznych, lekcje religii prowadził więc w starym autobusie, żartobliwie zwanym Wozem Drzymały. Zasłynął organizacją Niższego Seminarium Duchownego. O życiu w powojennym Elblągu, o księdzu kanoniku Mieczysławie Wojciuku rozmawiamy z autorem jego monografii, ks. dr Andrzejem Kilanowskim.

Wczoraj (13 maja) odbyła się uroczysta kolaudacja książki.
       - Co skłoniło księdza do zajęcia się akurat postacią księdza kanonika Mieczysława Wojciuka?

       Ks. dr Andrzej Kilanowski: - Jestem piątym proboszczem parafii pw. św. Jerzego; ksiądz Wojciuk był pierwszym. Gdy objąłem tę parafię, chciałem bardziej poznać jej specyfikę i swoich parafian. Akurat przypadała okrągła [setna – red.] rocznica urodzin księdza Wojciuka. Zorganizowałem więc konferencję popularno - naukową.
      
       - Jak przebiegały prace nad książką?
       - Po konferencji zebrałem materiały, zacząłem jeździć po archiwach, muzeach. Zacząłem szukać śladów ks. Wojciuka. Poznałem też jego rodzinę.
      
       - Były trudności?
       - To było prawdziwe wyzwanie. Jedna rzecz pociągała drugą. Po raz pierwszy przy pisaniu książki zdarzyły się momenty, w których trzeba było powiedzieć dość, już tego wątku nie będziemy dalej kontynuować. Była to bardzo ciekawa praca.
      
       - Jak ksiądz uważa, czy to człowiek kształtuje czasy, czy czasy kształtują człowieka? Na ile księdza Wojciuka ukształtował fakt, iż przyjechał właśnie do Elbląga? Gdyby nie było wojny i zostałby w archidiecezji wileńskiej byłby innym człowiekiem?
       - Trudno powiedzieć. Trochę okoliczności zewnętrzne kształtują to, jacy jesteśmy. Ksiądz Wojciuk żył w takim strasznym czasie, szarym i ponurym. Czasie propagandy stalinowskiej i utrudnień w życiu codziennym. Można było zostać „księdzem – patriotą” lub walczyć z ustrojem. On kochał ludzi. Nie mógł mieć własnego większego mieszkania na plebanii, salek katechetycznych, a mimo to zorganizował Niższe Seminarium Duchowne, prowadził lekcje religii w starym autobusie żartobliwie zwanym Wozem Drzymały, organizował chór i jasełka. Robił swoje. I to było dla niego najważniejsze.
      
       - Ks. Mieczysław Wojciuk przyjechał do Elbląga – do miasta, które powstawało od nowa. Na zgliszczach i wśród ruin niemieckiego Elbinga. Był duchowym przewodnikiem nowych polskich mieszkańców.
       - Myślę, że to my, z dzisiejszej perspektywy, tak go widzimy. On był osobą, do której można było przyjść, czasem się wyżalić, wypłakać, zobaczyć, że ludzi podobnie myślących i znajdujących się w podobnej sytuacji życiowej jest więcej. Jeden z recenzentów książki, ks. profesor Krzysztof Bielawny zwrócił uwagę na fakt, iż w latach powojennych przesiedleńcy osiedlali się tam, gdzie był kościół. W miejscu, gdzie można było razem z księdzem i innymi ludźmi pomodlić się, pośpiewać, odnajdywać to, co pamiętali z tych terenów, które opuścili. Tam, gdzie czuli się bezpieczni i nie byli zagubieni.
      
       - Czy taka postać jak ksiądz Wojciuk jest potrzebna dzisiaj?

       - Oczywiście. Widzę to po dwóch latach pobytu w trudnej parafii pw. św. Jerzego. W Elblągu, który się wyludnia. Jest coraz mniej młodych ludzi, dużo mieszkańców emigruje. Wracamy więc do korzeni, żeby ludzie mogli przyjść do plebanii, by tam czuli się bezpiecznie i mogli znaleźć zrozumienie.
      
       - Było wiele osób takiego formatu, jak ks. Wojciuk. Ile jeszcze jest takich postaci, o których elblążanie zapomnieli lub nie wiedzą o ich istnieniu?
       - Przy okazji pisania książki odkryłem żyjącą jeszcze Monikę Giersz – Pomorzankę, która była na robotach przymusowych w Elblągu, a po wojnie wróciła tutaj i mieszka do tej pory. Jest wiele osób nieznanych nam, które są cząstką historii, która tworzyła się od okresu powojennego. Takich ludzi staram się odnajdywać wśród elblążan i moich nowych parafian.

  Elbląg, Pierwszy proboszcz od św. Jerzego
(fot. MS)


      
       - Dziękuję za rozmowę i gratuluję świetnej książki.
       - Ja również dziękuję.
      
       Ksiądz Mieczysław Wojciuk był jednym z pierwszych kapłanów, którzy organizowali życie duchowe i religijne w Elblągu po II wojnie światowej. Do naszego miasta przyjechał z Wileńszczyzny w 1946r. Zasłynął m.in. organizacją Niższego Seminarium Duchownego w Elblągu i sprowadzeniem zakonu sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, które do dziś prowadzą Dom Pomocy Społecznej dla dzieci przy parafii pw. św. Jerzego. Zmarł po chorobie w 1971r.
      

Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Na jednym ze zdjęć, mały chłopczyk w stroju komunijnym stoi przy ks. Wojciuku, Jest to Józef Mikołajko, późniejszy ministrant w kaplicy św. Jerzego. Podpis pod zdjęciem mówi o kartofliskach jakie rosły wokól kaplicy. Jest to ewidentne niechlujstwo Autora.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    2
    Zachariasz(2015-05-14)
  • Zycie kapłańskie ks. Wojciuka to jednak mierny materiał na monografię. To był kapłan, przy całym szacunku dla jego pamięci, który unikał odpowiedzialnosci. Za dewizę swego życia przyjął " Ciszej jedziesz dalej będziesz" Spuścizna po Kapłanie to album rodzinny. Lubił turystykę i spędzał wakacje wojażując po Polsce. Nic twórczego nie pozostawił. Przy kościele nie działało kólko różąńcowe, nie mówiąc o innych. Chór pojawiał się raz w roku na Nowy Rok na imieniny ks. Mieczysława. i przybywał ze św. Mikołaja. Współczesny apologeta tego Kapłana powinien sie zastanowić co czyni.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    6
    AntoniW.(2015-05-14)
  • Jakaś wzmożona promocja Księdza Kilanowskiego na portelu ostatnio. O tym, że ten Ksiądz marzy by zostać nowym biskupem pomocniczym w naszej diecezji wszyscy już wiedzą, ale czy taka wzmożona agitacja mu nie zaszkodzi? Są kapłani w Elblągu, którzy bardziej zasługują na ten zaszczyt.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    9
    Józiopunkt(2015-05-14)
  • Ciekawą postacią był ks. kanonik Iwanicki, nieżyjący już proboszcz od Św. Wojciecha, prawdopodobnie kapelan wileńskich Ak-owców /tak słyszałem/. O obecnym. .. .ech tam.
  • Ks. Wojciuk przybył z Wilna. Tam miał okazje zobaczyć bolszewików. Przyjął głęboko do serca ich tezę " im mniej wiesz to dłużej żyjesz"
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    JarosławB.(2015-05-14)
  • Ksiądz Wojciuk zmarł 22 marca 1973 roku, a nie jak podaje red. Malicki w 1971 r.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    Parafianin(2015-05-14)
  • Dobry materiał na książkę, nie ważne jaki był ksiądz Wojciuk - ale był pierwszym proboszczem "mojej" pierwszej parafii, bardzo ważnej dla mnie, więc chciałbym znać historię tej że parafii. Jestem zbyt młody - mimo, że stary;) by pamiętać księdza Wojciuka więc warto poczytać o nim. Pozdrawiam księdza Kilanowskiego.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    0
    okoniowaty(2015-05-14)
  • Ciekawym, w pozytywnym sensie, byl w tej parafii ks. Koniec, wszyscy tego człowieka autentycznie uwielbiali. A co do plebanii, ze kazdy tam moze sie czuc u siebie. .. hm. .. powazna przesada. raczej jest to zamknieta przed ludźmi na cztery spusty twierdza.
  • nadal cichosza. polacy nic sie nie stalo. na tej parafii krecono najwieksze w miescie przewalki. przykladem jest ks. jan halberda. byly proboszcz tej parafii i nadzorca ksiegowy sliwinskiego biskupa elblaskiego. w imieniu wlasnym i parafii ks. j. halberda wyludzal bardzo duze kwoty pieniedzy od oso b prywatnych, od ksiegowej obecnego epec-u, towarzystwa wzajemnego inwestowania. duzo tego bylo. i otym sie nie mowi. akasiorki do dzisiaj nie oddano.
  • Pamiętam doskonale ks. Wojciuka i jego probostwo. Z całym szacunkiem dla Niego i Jego pamięci, ale to jednak ks. Rusinowski był motorem życia 'kulturalnego" parafii, pomysłów i oddania dla parafian. Ksiądz Wojciuk dla mnie oschły i trochę wyniosły. Ale cóż PROBOSZCZ !
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    fighan(2015-05-15)
  • Dobrze sie stało iż jest ślad w postaci monografii. Czasy były trudne, ale kościół żył rzeczywistym życiem, nie jak teraz. .. . Prosze o pamięć o Siostrze Leonardzie, także godnej pamięci. .. .. Zaś co do ambicji ks proboszcza to chyba jest naturalne iż każdy buduje swój los na miare talentu, a tego ks. Andrzejowi nie brakuje. Po monografie o ks Wojciuku zgłosze się po powrocie z Niemiec i myślę iż autografu autor mi nie odmówi. .. .A generalnie to prosze popatrzeć jacy ludzie wyrośli z czasów ks Mieczysława. .. .. ludzie naprawde z charakterem, pracowici i z sukcesami. .. coś w tym jest chyba od św. Jerzego. ..
  • Ksiądz Mieczysław organizował przedstawienia dla dzieci. Jakież to były cudowne czasy !!! Pamiętam ks. Rusinowskiego, ks. Końca, ks. Gułę i ks. Halberdę także. On " grzmiał' z ambony: Zamiast iść do kina - dajcie na kościół! Zamiast pić flaszkę w święta - odmówcie sobie tego i dajcie na kościół !!!! A potem ta afera. .. .
Reklama