Ogólnopolska stolica lumpenproletariackiego sznytu (cotygodniowe, pitawalskie sensacje z rynsztoka) nie jest zainteresowana historią swego miasta sprzed 1945 tak jak i wzbogacaniem jego potencji jak i urbanistycznej wizji. Tak, więc do tej pory nie ustalono w naczelnych gremiach miejscowej socjety czy STARÓWKA ma być sypialnią lub dodatkiem do katedry - czy też stanowić w swej ogólnej postaci atrakcję turystyczno-krajoznawczą. Ponieważ jednak na Starówkę wkroczyła wielkim rozmachem szmira i widome oznaki prowincji z zastrzykiem klerykalizmu - wyjście z tego błogostanu będzie trudnym procesem przywracania należnego miejsca logicznym związkom i prawidłom urbanistyki jak i architektury.