Kilku biznesmenów odesłała z kwitkiem, bo, jak mówi, pomaga tylko tym, których nie stać na poradę prawną. Dzieli się wiedzą i dorobkiem, co według niej daje same korzyści. A teraz jej postawę doceniło środowisko radców prawnych. Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk jest pierwszą elblążanką, która otrzymała Kryształowe Serce Radcy Prawnego.
Dzielę się wiedzą
Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk wykonuje swój zawód od lat 80. ubiegłego wieku. Najpierw zrobiła aplikację sędziowską.
- Ale to mi się nie podobało, wtedy były trudne czasy... Przeszłam więc egzamin eksternistyczny, żeby zrobić aplikację radcy prawnego – opowiada.
Dwanaście lat temu miała udar, przez trzy lata uczyła się świata od podstaw. W pewnym momencie, gdy już było to możliwe, postanowiła, że jej wiedza nie powinna się marnować. Od ośmiu lat udziela bezpłatnych porad prawnych w Elbląskim Stowarzyszeniu Organizatorów Pomocy Społecznej.
- Chciałam pomóc potrzebującym i użyć wiedzy, którą mam. Przecież w momencie, gdy dostałam udaru byłam w pełni sił, miałam wtedy 50 lat, miałam doświadczenie, czułam się spełniona zawodowo. To był dla mnie duży szok i muszę powiedzieć, że w zasadzie do tej pory się z tym nie pogodziłam, choć minęło już kilkanaście lat – wyjaśnia. - Chodziło więc też o to, żeby pomóc sobie. Potrzebowałam takiego motoru, by sięgać do przepisów. Bo zawód radcy prawnego, wszystkich, którzy mają coś wspólnego z prawem, już taki jest, że wymaga ciągłego dokształcania i nauki, a przynajmniej czytania orzecznictwa oraz przepisów. Nawet jeśli nie pracuje się w zawodzie sensu stricto to trzeba czytać, żeby być na bieżąco i nie popełnić błędu, gdy udziela się porad prawnych. To przynosi mi dużo radości i satysfakcji, że sięgam do prawa, bo to mój żywioł.
Pomagam tylko tym, którzy naprawdę tego potrzebują
Elżbieta Montwiłł – Kołodziejczyk przyjmuje raz w tygodniu.
- Staram się pomagać tylko tym, którzy naprawdę tego potrzebują, ale mam świadomość, że to "krecia robota" wobec czynnie pracujących radców prawnych – opowiada. - Ale jak mogę odmówić kobiecie z trójką małych dzieci, której potrzebny jest pozew o alimenty, a ona nie umie go napisać? Teraz ludzie korzystają z komputera, mogą znaleźć jakiś wzór, ale wielu nie potrafi. Są zagubieni, przytłacza ich ogrom problemów, jakie życie im stwarza, a tu jeszcze coś takiego... I wtedy takim ludziom piszę te pozwy.
Jak mówi zdarzyło się, że kilku osobom odmówiła, ale byli to biznesmeni, osoby majętne, które w jej ocenie mogły pozwolić sobie na płatną pomoc prawną.
Z jakimi problemami przychodzą do niej ludzie?
- Najczęściej jest to prawo rodzinne, od alimentów, których jest najwięcej, po ustalenie ojcostwa, kwestie dotyczące władzy rodzicielskiej, sposoby kontaktów rodzica z dziećmi oraz rozwody – tłumaczy Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk. - Przyjdzie kobieta, ma dużo dzieci, mąż pijak, bije ją, nie ma szans na to, żeby towarzystwo się pozbierało. Więc i takie pozwy zdarza mi się napisać.
Wiele osób szuka porady z zakresu prawa cywilnego.
- Najwięcej spraw dotyczy stwierdzenia nabycia spadku i podziału spadku. Ludzie wiedzą, że po śmierci bliskiej osoby trzeba to zrobić, czy to z testamentu, czy z ustawy, ale nie wiedzą, jak się za to zabrać – kontynuuje.
Ludzie bywają wdzięczni
Jedni pojawiają się i znikają, inni za okazaną pomoc dziękują, słowem albo gestem.
- Są nawet i tacy, którzy przynoszą kawę albo ptasie mleczko, a kiedyś dostałam dziesięć jajek, bo pani była ze wsi – mówi z uśmiechem pani Elżbieta. - Kiedyś zwróciła się do mnie pani, która miała 87 lat. Przyszła do mnie, a ja procesowałam się w jej imieniu. Ta starsza kobieta kupiła wełnianą pościel, taką za sześć tysięcy złotych. Zjawił się więc pan, żeby spisać umowę, a ona właśnie wtedy rozmyśliła się, stwierdziła, że jednak jej nie chce. Ten człowiek miał wszystkie dane, podrobił więc jej podpis, w końcu przysłali tę pościel. Ona ją odesłała, powiedziała, że jej nie chce, ale niestety minęło dziesięć dni, kiedy mogła odstąpić od umowy pisemnie. Pojawił się problem. Bank wysyłał do niej pisma, ona biedna nie wiedziała, co zrobić. Ostatecznie wygrałyśmy ten proces.
Kobieta nie mogła przyjść osobiście do pani Elżbiety, która na procesie nie była.
- Mam zasadę, że nie chodzę na rozprawy. Nie wkładam togi i nie chodzę do sądu, tak już mam po tym udarze – opowiada. - Przyszła więc opiekunka tej pani i mówi, że staruszka ma zapalenie płuc, ale chciała żebym wiedziała, że wygrałyśmy. Byłam wzruszona, że o tym pomyślała. Potem, jak już wyzdrowiała, przyszła do mnie i osobiście mi podziękowała.
Nagroda prosto z serca
Kryształowe Serce Radcy Prawnego to nagroda przyznawana tym, którzy bezinteresownie pomagają np. organizacjom społecznym, związkom wyznaniowym, uchodźcom, repatriantom czy zwykłym ludziom. W tym roku nagrody przyznawano po raz ósmy. Okręgowa Izba Radców Prawnych z Gdańska uznała, że to właśnie Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk powinna ją otrzymać. Tym samym znalazła się ona w gronie 17 laureatów z całej Polski i została pierwszą osobą z Elbląga z tą nagrodą.
Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk wykonuje swój zawód od lat 80. ubiegłego wieku. Najpierw zrobiła aplikację sędziowską.
- Ale to mi się nie podobało, wtedy były trudne czasy... Przeszłam więc egzamin eksternistyczny, żeby zrobić aplikację radcy prawnego – opowiada.
Dwanaście lat temu miała udar, przez trzy lata uczyła się świata od podstaw. W pewnym momencie, gdy już było to możliwe, postanowiła, że jej wiedza nie powinna się marnować. Od ośmiu lat udziela bezpłatnych porad prawnych w Elbląskim Stowarzyszeniu Organizatorów Pomocy Społecznej.
- Chciałam pomóc potrzebującym i użyć wiedzy, którą mam. Przecież w momencie, gdy dostałam udaru byłam w pełni sił, miałam wtedy 50 lat, miałam doświadczenie, czułam się spełniona zawodowo. To był dla mnie duży szok i muszę powiedzieć, że w zasadzie do tej pory się z tym nie pogodziłam, choć minęło już kilkanaście lat – wyjaśnia. - Chodziło więc też o to, żeby pomóc sobie. Potrzebowałam takiego motoru, by sięgać do przepisów. Bo zawód radcy prawnego, wszystkich, którzy mają coś wspólnego z prawem, już taki jest, że wymaga ciągłego dokształcania i nauki, a przynajmniej czytania orzecznictwa oraz przepisów. Nawet jeśli nie pracuje się w zawodzie sensu stricto to trzeba czytać, żeby być na bieżąco i nie popełnić błędu, gdy udziela się porad prawnych. To przynosi mi dużo radości i satysfakcji, że sięgam do prawa, bo to mój żywioł.
Pomagam tylko tym, którzy naprawdę tego potrzebują
Elżbieta Montwiłł – Kołodziejczyk przyjmuje raz w tygodniu.
- Staram się pomagać tylko tym, którzy naprawdę tego potrzebują, ale mam świadomość, że to "krecia robota" wobec czynnie pracujących radców prawnych – opowiada. - Ale jak mogę odmówić kobiecie z trójką małych dzieci, której potrzebny jest pozew o alimenty, a ona nie umie go napisać? Teraz ludzie korzystają z komputera, mogą znaleźć jakiś wzór, ale wielu nie potrafi. Są zagubieni, przytłacza ich ogrom problemów, jakie życie im stwarza, a tu jeszcze coś takiego... I wtedy takim ludziom piszę te pozwy.
Jak mówi zdarzyło się, że kilku osobom odmówiła, ale byli to biznesmeni, osoby majętne, które w jej ocenie mogły pozwolić sobie na płatną pomoc prawną.
Z jakimi problemami przychodzą do niej ludzie?
- Najczęściej jest to prawo rodzinne, od alimentów, których jest najwięcej, po ustalenie ojcostwa, kwestie dotyczące władzy rodzicielskiej, sposoby kontaktów rodzica z dziećmi oraz rozwody – tłumaczy Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk. - Przyjdzie kobieta, ma dużo dzieci, mąż pijak, bije ją, nie ma szans na to, żeby towarzystwo się pozbierało. Więc i takie pozwy zdarza mi się napisać.
Wiele osób szuka porady z zakresu prawa cywilnego.
- Najwięcej spraw dotyczy stwierdzenia nabycia spadku i podziału spadku. Ludzie wiedzą, że po śmierci bliskiej osoby trzeba to zrobić, czy to z testamentu, czy z ustawy, ale nie wiedzą, jak się za to zabrać – kontynuuje.
Ludzie bywają wdzięczni
Jedni pojawiają się i znikają, inni za okazaną pomoc dziękują, słowem albo gestem.
- Są nawet i tacy, którzy przynoszą kawę albo ptasie mleczko, a kiedyś dostałam dziesięć jajek, bo pani była ze wsi – mówi z uśmiechem pani Elżbieta. - Kiedyś zwróciła się do mnie pani, która miała 87 lat. Przyszła do mnie, a ja procesowałam się w jej imieniu. Ta starsza kobieta kupiła wełnianą pościel, taką za sześć tysięcy złotych. Zjawił się więc pan, żeby spisać umowę, a ona właśnie wtedy rozmyśliła się, stwierdziła, że jednak jej nie chce. Ten człowiek miał wszystkie dane, podrobił więc jej podpis, w końcu przysłali tę pościel. Ona ją odesłała, powiedziała, że jej nie chce, ale niestety minęło dziesięć dni, kiedy mogła odstąpić od umowy pisemnie. Pojawił się problem. Bank wysyłał do niej pisma, ona biedna nie wiedziała, co zrobić. Ostatecznie wygrałyśmy ten proces.
Kobieta nie mogła przyjść osobiście do pani Elżbiety, która na procesie nie była.
- Mam zasadę, że nie chodzę na rozprawy. Nie wkładam togi i nie chodzę do sądu, tak już mam po tym udarze – opowiada. - Przyszła więc opiekunka tej pani i mówi, że staruszka ma zapalenie płuc, ale chciała żebym wiedziała, że wygrałyśmy. Byłam wzruszona, że o tym pomyślała. Potem, jak już wyzdrowiała, przyszła do mnie i osobiście mi podziękowała.
Nagroda prosto z serca
Kryształowe Serce Radcy Prawnego to nagroda przyznawana tym, którzy bezinteresownie pomagają np. organizacjom społecznym, związkom wyznaniowym, uchodźcom, repatriantom czy zwykłym ludziom. W tym roku nagrody przyznawano po raz ósmy. Okręgowa Izba Radców Prawnych z Gdańska uznała, że to właśnie Elżbieta Montwiłł- Kołodziejczyk powinna ją otrzymać. Tym samym znalazła się ona w gronie 17 laureatów z całej Polski i została pierwszą osobą z Elbląga z tą nagrodą.