UWAGA!

Program norweski, czyli ponad 20 tys. bezpłatnych badań

 Elbląg, Wojewódzki Szpital Zespolony zakończył realizację największego w swojej ponad 20-letniej historii programu profilaktycznego
Wojewódzki Szpital Zespolony zakończył realizację największego w swojej ponad 20-letniej historii programu profilaktycznego (fot. arch. portEl)

Wojewódzki Szpital Zespolony zakończył realizację największego w swojej ponad 20-letniej historii programu profilaktycznego. Na ten cel pozyskano ponad 3,6 mln zł. Postawiono na profilaktykę raka jelita grubego i raka piersi. Było to dla szpitala olbrzymie wyzwanie merytoryczne i organizacyjne – przez ponad 2 lata realizacji programu wykonano ponad 20 tys. bezpłatnych badań.

Dziś możemy z dumą przyznać, że projekt zwany przez nas „norweskim” zrealizowaliśmy, i to z nawiązką!
       Oprócz zaplanowanych ok. 20 tys. badań, dzięki poczynionym oszczędnościom do szpitala trafił dodatkowy sprzęt medyczny. Zapewniliśmy też naszym pacjentom prawie 2 tysiące nadprogramowych bezpłatnych badań profilaktycznych.
       – Mam świadomość tego, że zakończony właśnie program norweski jest naszym wspólnym sukcesem, że jest to zasługa wielu pracujących w szpitalu osób – mówi dyrektor szpitala Elżbieta Gelert. – Proszę pozwolić, że przy tej okazji najserdeczniej podziękuję każdemu, kto choćby w najmniejszym stopniu uczestniczył w realizacji projektu norweskiego. Dla mnie jako dyrektora szpitala niezwykle satysfakcjonujące jest to, że potrafiliśmy stworzyć tak silny i tak skuteczny zespół projektowy. Wierzę, że jeszcze nie raz będziemy realizować podobne przedsięwzięcia – zawsze z pożytkiem dla zdrowia Pacjentów i dla lepszej przyszłości naszego szpitala. Serdeczne podziękowania należą się też Naszym Pacjentom – tym ponad 20 tysiącom osób, które zaufały nam i skorzystały z naszej oferty badań profilaktycznych. Byli Państwo dla nas prawdziwym motorem działania! To z myślą o takich właśnie Pacjentach, świadomych i aktywnych, staramy się być coraz lepszym, coraz bardziej nowoczesnym szpitalem. Szpitalem, który nie tylko leczy, ale też stawia na profilaktykę!
       Program zatytułowany „Poprawa zdrowotna społeczności lokalnej w zakresie schorzeń nowotworowych ze szczególnym uwzględnieniem profilaktyki raka jelita grubego i raka sutka w oparciu o Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu” realizowany był od 1 stycznia 2009 r. do 31 maja 2011 r. Wartość całego projektu to 962 825 euro, z czego 785 210 euro to dofinansowanie udzielone elbląskiemu szpitalowi z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
      
       Rozmowa z koordynatorem programu, Danutą Stanicką z Sekcji Zarządzania Projektami Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
      

       Anna Kowalska: – Jak duże było to wyzwanie?
      
Danuta Stanicka: – Nasz szpital realizował już w przeszłości wiele projektów profilaktycznych. Finansowo wspierało nas w tym Ministerstwo Zdrowia, NFZ, Urząd Miejski czy Urząd Marszałkowski. Nigdy jednak wcześniej nie mieliśmy do czynienia z projektem na tak ogromną skalę, i to zarówno finansowo, jak i logistycznie.
      
       – No właśnie! Czy pisząc ten projekt, mieliście świadomość tak wielkiego przedsięwzięcia?
      
– Teraz, z perspektywy czasu, myślę sobie, że samo napisanie projektu było jeszcze stosunkowo najłatwiejsze. Dopiero jego realizacja… A tak naprawdę, to chyba po raz pierwszy dotarło to do nas, kiedy dowiedzieliśmy się, ze napisany przez nas projekt, jako jeden z 54 spośród prawie 500 złożonych otrzymał pozytywną rekomendację.
      
       – Czy łatwo było zdecydować, na co przeznaczyć tak duże pieniądze? Dlaczego właśnie na walkę z nowotworem piersi i jelita grubego?
      
– Rozważaliśmy też, oczywiście, inne opcje, np. profilaktykę raka szyjki macicy czy gruczołu krokowego. Jednak po wielu konsultacjach, po szczegółowym rozważeniu naszych możliwości, uznaliśmy, że skoncentrujemy się na tych dwóch nurtach profilaktyki.
      
       – Jakie zatem ostatecznie badania zaproponowano pacjentom?
      
– W ramach profilaktyki raka jelita grubego w ciągu dwóch lat wykonaliśmy 10 tys. bezpłatnych testów na obecność krwi utajonej w kale, a następnie – pacjentom z wynikiem nieprawidłowym lub ze wskazań lekarskich – prawie 1 400 bezpłatnych kolonoskopii. Z kolei profilaktyka raka piersi ukierunkowana była początkowo na bezpłatną mammografię. Zaś paniom, u których podejrzewano zmiany nowotworowe, gwarantowaliśmy bardziej szczegółowe badanie – biopsję mammotomijną. Kilka miesięcy przed finałem projektu okazało się, że mamy oszczędności finansowe. Za te dodatkowe pieniądze zakupiliśmy aparat rentgenowski i wykonaliśmy nadprogramowo ponad 1,5 tys. USG piersi. Mogliśmy też zaproponować o prawie 300 kolonoskopii więcej niż zakładał to projekt oraz dodatkową mammografię – o ponad 800 badań więcej. Wszystko razem dało w sumie ponad 21 tysięcy bezpłatnych badań i blisko 3 tys. specjalistycznych konsultacji lekarskich.
      
       – Jak to olbrzymie przedsięwzięcie wyglądało w praktyce?
      
– Nie było nam łatwo. Chodziło przecież o ogromne pieniądze i równie olbrzymią ilość pacjentów do przebadania. Co więcej, idea programu norweskiego zakładała dotarcie nie tylko do mieszkańców Elbląga ale też okolicznych powiatów, szczególnie na wieś i do niewielkich miejscowości. Zanim jednak program ruszył na dobre, musiałyśmy go najpierw porządnie wypromować i to w całym regionie. Ruszyłyśmy więc w teren, ogłaszałyśmy się w mediach, uczestniczyłyśmy w akcjach profilaktycznych. I tak prze całe dwa lata!
       W efekcie nawiązałyśmy kontakty z ponad 100 przychodniami zdrowia, od Krynicy Morskiej na mierzei począwszy, aż po Morąg i Nidzicę. To był ogromny wysiłek całego mojego zespołu. I nie ukrywam, ze bywały takie chwile, kiedy bieżąca ilość zadań nas wręcz przerastała, ale magiczna data zakończenia programu zawsze działała na nas mobilizująco.
      
       – Najłatwiej skorzystać z dobrodziejstwa programu było, oczywiście, elblążanom. Mieli wszystko na miejscu…
      
– To prawda. I elblążanie stanowili 60 proc. wszystkich osób objętych badaniami. Za to te pozostałe 40 proc. – to dla nas szczególny powód do dumy. Nierzadko byli to pacjenci z maleńkich wiejskich ośrodków zdrowia, tacy, którzy dostęp do specjalistycznych świadczeń lekarskich mają naprawdę dużo bardziej ograniczony, niż mieszkańcy większych miast. Ale niewiele moglibyśmy w tej sprawie zmienić, gdyby nie osobiste zaangażowanie lekarzy i pielęgniarek pracujących w tym niewielkich, wiejskich ośrodkach. Bardzo im za tę pomoc dziękujemy.
      
       – Nigdy nie udaje się dotrzeć z jakąkolwiek ideą do wszystkich. Ale byli z pewnością też i tacy, którzy, zwyczajnie, nawet coś tam o programie słyszeli, ale nie chcieli wziąć udziału w badaniach. Mówili, że wolą nie wiedzieć.
      
– No cóż! Profilaktyka w Polsce to jest taka trochę studnia bez dna. Tyle jeszcze jest w tej dziedzinie do zrobienia. Najtrudniej jest zmienić ludzką mentalność… Z drugiej zaś strony, poprzez nasze wieloletnie działania profilaktyczne dopracowaliśmy się już także pacjentów bardzo zdyscyplinowanych. Takich, którzy sami pilnują terminów kolejnych badań profilaktycznych, którzy dopytują o rozmaite możliwości bezpłatnej profilaktyki, którzy zgłaszają nam swoje potrzeby. Niestety, nie zawsze możemy je wszystkie spełnić.
       Poza tym istotą i wymogiem wszystkich programów przesiewowych jest ograniczenie wiekowe badanej populacji. I tu często też nie sposób zadowolić wszystkich zainteresowanych. Dlatego program norweski skierowaliśmy do grup wiekowych najbardziej zagrożonych poszczególnymi nowotworami.
      
       – Tak duże było zainteresowanie programem?
      
– O tak! Mam wrażenie, że gdyby nie to, że pokaźny limit bezpłatnych badań w końcu się wyczerpał, mielibyśmy chętnych do tej pory!
      
       – Co, Twoim zdaniem, jest największym sukcesem projektu?
      
– Nie będę chyba nieskromna, jeśli podkreślę, że dzięki projektowi norweskiemu naszym lekarzom udało się uratować życie co najmniej kilkunastu osób! Po prostu nowotwór wykryto u tych osób wystarczająco wcześnie… Mamy taką świadomość, że wspólnymi siłami wykonaliśmy dużo dobrej roboty. Na przykład? Choćby próba wyrobienia w ludziach nawyku, że po 50. roku życia należałoby raz w roku badać kał na obecność krwi utajonej, a raz na kilka lat zrobić kolonoskopię. Zdecydowanie bardziej popularne, wśród kobiet, rzecz jasna, są badania piersi. Za to profilaktyka raka jelita grubego – niekoniecznie. Chociaż i tu panie stanowiły aż 60 proc. wszystkich przebadanych.
      
       – Do takich trwałych efektów programu norweskiego należy też z pewnością nowoczesny sprzęt medyczny, jaki zakupiono dla szpitala w ramach przyznanego dofinansowania?
      
– To prawda. Program się skończył, ale sprzęt pozostanie i będzie mógł jeszcze przez najbliższe lata służyć naszym pacjentom. A mowa jest o naprawdę świetnym sprzęcie, zakupionym głównie do Pracowni Gastroenterologicznej. Dzięki niemu mogliśmy pomóc wielu pacjentom. Wszyscy zainteresowani wiedzą, że np. na kolonoskopię czeka się w naszym szpitalu 2-3 miesiące. A my, w ramach programu norweskiego, proponowaliśmy to badanie w terminie jednego do dwóch tygodni! Zakupiliśmy też nowoczesny aparat do USG czy mammotom.
      
       – Kto uczestniczył w realizacji projektu norweskiego?
      
– Wiele, wiele osób! Lekarze, pielęgniarki, dyrekcja i szpitalna administracja. Oprócz naszej Sekcji Zarządzania Projektami także np. dział finansów, księgowość czy kadry. A tak bardziej praktycznie to: Pracownia Gastroenterologiczna, Oddział Chirurgii Onkologicznej, Zakład Radiologii, Laboratorium Analityczne… Ciekawe, czy kogoś nie pominęłam…? Jeśli tak, przepraszam!
      
       – Czy program norweski można już uznać za ostatecznie zakończony?
      
– Właściwie tak! Tak – w sensie realizacyjnym. Czekam jeszcze tylko na ostatnie rozliczenia. Mam nadzieję, że do końca lipca uda nam się już całkowicie „dopiąć” program.
      
       – I co dalej? Czy gdyby przyszło Ci zmierzyć się z podobnej wielkości programem raz jeszcze, podjęłabyś się tego?
      
– Oczywiście, że tak! Teraz to mamy już doświadczenie, wiedzielibyśmy, gdzie dopracować, gdzie poprawić… A tak uczyliśmy się ambitnie, chociaż… na własnych błędach. Wiele na ten temat rozmawiałam z ludźmi i jestem pewna, że każdy, kto pracował przy projekcie, odczuwa dziś z tego powodu jakiś rodzaj wewnętrznej satysfakcji. Udało nam się zrobić naprawdę dużą rzecz!
      
Anna Kowalska, WSzZ

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • a kupe i siku można za free?
  • Cuuuudownie! Jak Wy prężnie działacie! Tylko każdy, kto nie pójdzie do tego szpitala to narzeka na personel. Może lepiej zainwestować w kulturę osobistą i szacunek do drugiego człowieka.
  • ''Kto nie pójdzie"?! ten nie może narzekać chyba. Ten kto pójdzie, ten wie jak tam jest:).
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    xymena(2011-06-27)
  • Niech zbudują większe parkingi przy szpitalu bo w południe zajęte są wszystkie miejsca parkingowe i ludzie muszą parkować po krawężnikach, chodnikach i na trawnikach.
  • Gdzie nie spojrzysz, czego nie przeczytasz - sami malkontenci. .Brakuje fachowców? Gdyby na świecie było więcej takich lekarzy jak Kierownik Poradni Gastroenterologicznej, ludzie byliby zdrowsi. Takich ludzi ze świecą szukać! Gratuluję i życzę powodzenia. A ludziska - badać się profilaktycznie! Jelito grube to 'gruba' sprawa.
  • To powinien być standard a nie akcja od czasu do czasu. Realia są takie że nawet na chemioterapię trzeba czekać w ogromnej kolejce, chyba że ktoś wcześniej umrze. .. i można "wskoczyć za niego"
  • niestety i tak ten szpital zostanie beznadziejny, nic nie pomoże profilaktyka kiedy nie ma szybkiego i skutecznego leczenia :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    flaszka(2011-06-28)
  • A najlepsze w tym szpitalu są lekarze pogotowia którzy na niczym się nie znają i robią łaske że przyjmą ludzi. Tam jeden lekarz boi się drugiego a jak wypiszą receptę to trzeba iść po pożyczkę takie drogie leki przepisują.
  • redakcja już mogła zamieścić jakies nowe aktualne zdjęcie szpitala
  • ja dostałam skierowanie na masaż kręgosłupa jak zgłosiłam się i prosiłam o wyznaczenie mi terminu to pani pielęgniarka powiedziała że nie ma już limitu bo się wyczerpał a na pytanie to co mam teraz zrobić -odpowiedz może pani sobie zatrzymać skierowanie na pamiątkę i tyle 10 05 2011 już nie ma limitu.
  • a gdzie tam kur. a można auto zaparkować?
Reklama