UWAGA!

Równajmy szanse do góry

 Elbląg, Od września przedszkolaki nie korzystają z zajęć dodatkowych
Od września przedszkolaki nie korzystają z zajęć dodatkowych (fot. AD)

Z jednej strony jest taniej, z drugiej nie ma zajęć dodatkowych, takich jak angielski czy rytmika. W całym kraju trwają protesty, również w Elblągu rodzice nie do końca są zadowoleni z rozwiązań, które proponuje tzw. „przedszkole za złotówkę”.

W elbląskich przedszkolach publicznych dziecko od godziny otwarcia aż do godz. 13 przebywa bezpłatnie, każda następna godzina jest płatna. Wcześniej było to 2,5 zł, od września tego roku kosztuje ona złotówkę. Na pokrycie różnicy samorządy otrzymały dotację z budżetu państwa, w przypadku Elbląga będzie to nieco ponad 1,6 mln zł na cztery ostatnie miesiące tego roku. Na każde dziecko przypada 414 zł.
       – To dotacja na wszystkie dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym, zarówno w przedszkolach miejskich, przedszkolach niepublicznych, w oddziałach przedszkolnych znajdujących się przy szkołach podstawowych oraz w specjalnych ośrodkach szkolno – wychowawczych – informuje Rafał Maliszewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego. – Zmniejszenie opłaty za przedszkole z kwoty 2,5 zł na złotówkę nie wpłynie negatywnie na sytuację finansową przedszkoli, gdyż wydatki dla przedszkoli uwzględniają wszystkie wydatki do końca bieżącego roku.
       I dodaje, że tak jak dotychczas przedszkola organizują nieodpłatne zajęcia dla rodziców (wspomagające i rozwijające). Prowadzenie takich zajęć dyrektorzy powierzają nauczycielom zatrudnionym w przedszkolu zgodnie z ich kompetencjami i dodatkowymi kwalifikacjami (np. terapia pedagogiczna, zajęcia korekcyjno-kompensacyjne, zajęcia logopedyczne, warsztaty kulinarne, teatralne, matematyczne, plastyczne, zajęcia artystyczne, taneczne itd.) oraz zatrudnionym specjalistom realizującym zajęcia w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej, np. logopedzie terapię logopedyczną czy katechecie prowadzącym zajęcia religii.
       Za wszystkie dodatkowe zajęcia, takie jak nauka języka angielskiego, rytmika czy nauka tańca , które były ujęte w ofercie przedszkola, ale prowadziły je firmy zewnętrzne, płacili rodzice. Obecnie dyrektor placówki nie może zlecać, organizować i włączać do oferty przedszkola żadnych zajęć, za które płacić musieliby rodzice, ani w czasie bezpłatnej opieki (do godz. 13), ani po nim.
      
       Jest taniej, ale...
       Z takiej sytuacji nie do końca zadowoleni są rodzice.
       – Z jednej strony jest taniej, bo wcześniej płaciło się 2,5 zł, natomiast teraz każda godzina poza tą bezpłatną opieką kosztuje złotówkę, ale nie ma zajęć dodatkowych. Wolałabym jednak, aby moje dziecko uczęszczało na takie zajęcia – wyjaśnia jedna z mam przedszkolaka, pani Małgorzata. – Wydaje mi się, że dziecku, które ma zajęcia w formie zabawy będzie łatwiej, bo później zaczyna się taka poważniejsza nauka. Z drugiej strony, kiedy płaciłam za dodatkowe zajęcia płaciłam również za te dodatkowe godziny w przedszkolu, a w tym czasie moim dzieckiem nie zajmował się wychowawca tylko pani od angielskiego albo od rytmiki. Płaciliśmy więc 2,5 zł za dodatkowe godziny plus za zajęcia dodatkowe, które były organizowane po godz. 14. Dzieci rodziców, których nie było stać na zajęcia dodatkowe zazwyczaj zostawały tylko do tej 14. Mieliśmy pierwsze zebranie i spora część rodziców jest przeciwna temu, aby dziecko nie miało zajęć dodatkowych, mimo tych opłat. Powstał więc pomysł, aby panie nauczycielki w ramach zajęć wprowadziły coś dodatkowego.
       I dodaje, że wcześniej opłaty wynosiły ok. 200-250 zł, teraz spodziewa się ok. 40-50 zł mniej.
       Podobnie uważa mama 5-letniej Majki, która urodziła się w maju, zatem w myśl ustawy do szkoły pójdzie we wrześniu 2014 r.
       – Chociaż w moim przypadku ta różnica kosztów prawdopodobnie będzie znaczna to i tak według mnie zajęcia dodatkowe powinny się odbywać, bo dziecko, które już na początku uczy się poprzez zabawę ma później łatwiej w szkole. To ważne zwłaszcza dla tych dzieci, które idą za rok do szkoły – opowiada pani Katarzyna. – Teraz w przedszkolu nie ma nic, nawet angielskiego, a przecież języka najszybciej uczymy się w tym wczesnym okresie. Poza tym uważam, że założenie, aby każde dziecko czuło się równe brzmi dobrze, ale równajmy do góry, a nie do dołu, dlaczego nie może być tak, że to tym biedniejszym dzieciom będzie się dokładać pieniądze?
       Do elbląskich przedszkoli publicznych uczęszcza ok. 2,5 tys. dzieci, z czego 10 proc. korzysta z bezpłatnej opieki przedszkolnej.
      
      
      
mw

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • W 100%zgadzam się z tymi mamami. Ustawa powinna pomagać dofinansować biedniejszych i nie powinna zabierać wyboru rodzicom. Teraz mamy zgoła kuriozalną sytuację, bo co jeśli jakiś rodzic nie chce posyłać dziecka np na religię?? Czy ustawa też tego mu zabroni? Skoro wszyscy po równo ? Niech MEN dofinansuje najbiedniejszym i da się dzieciom wszystkim dzieciom rozwijać. Teraz jest tak, że na zajęcia dodatkowe mogą sobie pozwolić już tylko najbogatsi rodzice, których stać by zapisać swoją pociechę do prywatnego przedszkola!!! Ci których było stać by zapłaciś 25 zł za angielski w przedszkolu już nie poślą dziecka na prywatne lekcje za 125 zł z braku środków i czasu. Bo kto o zdrowych zmysłach pójdzie wykładać ten język w przedszkolu za parę złotych od samorządu. Zejdzmy na ziemię.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    wnerwionyrodzic(2013-09-17)
Reklama