UWAGA!

Ryszard Zumkowski - wspomnienie

 Elbląg, Ryszard Zumkowski - wspomnienie
fot. nadesłana

Ryszard Zumkowski znany był przede wszystkim w środowisku artystycznym naszego miasta. Kojarzyli go także ludzie związani z reklamą oraz jego uczniowie z Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym. Zmarł 19 października 2015 po długiej walce z ciężką chorobą.

Urodził się w Elblągu, ale miastem, do którego często powracał we wspomnieniach, był Płock. To tam spędzał wakacje, w czasie których powstały pierwsze jego prace artystyczne. W Płocku rysował i malował. Jego ulubionym miejscem był port w Radziwiu, gdzie spędzał godziny na tworzeniu szkiców i obrazów, co potem przerodziło się w nie tylko pasję, ale i zawód.
       Uczył się w elbląskim technikum, gdzie poznał wielu fascynujących ludzi, a przyjaźnie z niektórymi trwały do końca życia. Ci, którzy potrafili docenić jego osobowość, mogli liczyć na bezwarunkową pomoc i wsparcie. Tak było wtedy i pozostało do ostatnich dni jego życia. Gdy tylko mógł, pomagał, wspierał, umiał rozładować napiętą atmosferę tekstem rodem z Monty Pythona. Jak trzeba było to i Jamesa Bonda.
       Docenili to także koledzy i koleżanki ze studiów z Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, dziś funkcjonującą pod nazwą Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wielokroć z uśmiechem wspominał nocne kucie do egzaminów, gdy wzajemnie z kolegami „trzymali wartę”, by budzić się do nauki w środku nocy. Ukończył kierunek projektowanie graficzne, a także Studium Pedagogiczne. Po studiach został przyjęty do Okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków w Gdańsku, a w 1981 roku został członkiem Olsztyńskiego Oddziału ZPAP. Pracował również w Urzędzie Miejskim w naszym mieście - do dziś pamiętam „prezenty”, jakie otrzymywał dla mamy w ramach Dnia Kobiet. Rajstopy, rzecz nie do przeceniania!
       Zawsze był silnie związany z Elblągiem. Tu tworzył, pracował, mieszkał i założył rodzinę. Chociaż czasami wyjeżdżał do innych miast, także poza Polską, zawsze wracał. Mimo możliwości, nie wyjechał z kraju w czasach PRL czy w okresie stanu wojennego. To było jego miasto. Miał tu wielu przyjaciół, którym do dziś trudno pogodzić się z jego śmiercią. Był współtwórcą wielu inicjatyw, jak m.in Agencja Marketingowo-Reklamowa Lider, z którą był na dobre i na złe - aż do czasu choroby. To on, razem ze Zbigniewem Opalewskim, elbląskim artystą, współtworzyli pierwszą winietę strony portel.pl. Współpracował z wydawnictwem Quo Vadis, dla którego tworzył projekty graficzne książek, albumów, zbiorów wierszy. Przygotował wiele folderów związanych z Elblągiem, wykonał dużo zdjęć, które się w nich znajdują, jego prace artystyczne wielokrotnie wystawiane były w Galerii EL i innych galeriach Elbląga. Pracował w Liceum Plastycznym w Gronowie Górnym, co sprawiało mu wiele satysfakcji. Lubił tę artystyczną, nieco niepokorną młodzież.
       Nie był człowiekiem żądnym sławy. Jego prace wystawiano w wielu miastach Polski, także za jej granicą, nie wspominając naszych elbląskich galerii. Mimo to nigdy nie uważał się za kogoś lepszego. Stworzył wiele niezwykłych dzieł. Może zdawał sobie sprawę z ich wartości, jednak do dziś wiele fascynujących grafik i obrazów leży w domu - odkrywane przez najbliższych. Jeśli wieszał jakieś artystyczne prace na ścianach - to były zazwyczaj prace przyjaciół.
       Na równi traktował każdego, bez względu na to, czy ten ktoś miał jakiś tytuł przed nazwiskiem, czy nie. Stanowczy, wymagający, ale jednocześnie rozumiejący problemy i rozterki innych. Czasami nazbyt ufny - i co w dzisiejszym świecie może być niestety wadą - bardzo uczciwy.
       Gdy nadszedł czas choroby, nie poddał się. Wiedział jednak doskonale, że musi zmierzyć się z ostatecznością. Dlatego pozostawił pracę, która zajmowała mu ogromną część życia i była jednocześnie jego wielką pasją, na rzecz tego, co najbardziej kochał - rodziny. Uwielbiany przez wnuki, którym zawsze wymyślał fascynujące zabawy i potrafił wykrzesać ogromną cierpliwość - czego im nieco zazdrościłam… Był jednak najwspanialszym ojcem, jakiego można było sobie wyobrazić. I chociaż moi dziecięcy koledzy i koleżanki czasami nazywali go „Rumcajsem” ze względu na jego nieodłączne atrybuty - brodę i fajkę, śmiał się z tego, a oni - szanowali go. Wiedzieli, że mogą żartować. Bo miał dystans, poczucie humoru i świadomość, że każdy jest inny. Może nie zawsze ta „inność” była zgodna z jego przekonaniami, ale ją szanował.
       Dziś jedyne, co mogę zrobić, to użyć wszystkich sił, aby pamięć o moim Ojcu nie zniknęła. Niech pamięta go kilka, kilkanaście osób i więcej. Oby nie zapomnieli ci, których lubił, szanował, którym pomagał i którzy pomagali jemu. Bez fałszywej skromności czy tandetnej próby wzbudzenia litości mogę szczerze powiedzieć, że nie potrafię mu dorównać, chociaż bardzo się staram. Moje dzieci wychowam tak, by nie tylko o nim nie zapomniały, ale i postępowały jak on. Są ludzie niezastąpieni. Nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. A ja jestem dumna, że moim ojcem jest i zawsze będzie Ryszard Zumkowski.
       Tekst dla mojej najwspanialszej mamy i najlepszej żony Ryszarda, którą kochał nad życie.
      
Aleksandra Zumkowska

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • .. .miałem zaszczyt poznać Go osobiście. .. Żal. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    0
    fotoamator(2016-10-19)
  • Pani Aleksandro. Nikt, kto znał Ryszarda, nie zapomni Go. Był to bardzo dobry, dobrze wychowany i mądry człowiek. Miałam przyjemność poznać Ryszarda w Technikum Mechanicznym. Należeliśmy też do harcerstwa. Znałam też Jego Rodziców oraz braci. Nikt nigdy nie zastąpi Waszej Rodzinie Ryszarda. Składam wyrazy współczucia. Rozumiem ból i tęsknotę.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    0
    Koleżanka B.L.(2016-10-19)
  • Tak był to mój dawny Wspaniały Kierownik w mojej dawnej pracy. Kierownik z Fajka bardzo miło Go wspominam. Zawsze Pomocny, Wyrozumiały. Nigdy się nawet nie zdradził co do Swojego Talentu.Z tego artykułu dopiero się dowiedzialam jakim był Sławnym i Wybitnym Człowiekiem. Panie Świeć nad Jego Duszą.
  • Wspaniały człowiek. Razem pracowaliśmy i powiem tyle...tak dobrych i szczerych ludzi spotkać na swojej drodze to wielkie błogosławieństwo!
  • Miałam ogromną przyjemność pracować z Panem Ryszardem. Nigdy nie zapomnę jaki był dla nas pracowników pomocny i życzliwy. Zawsze w trudnych chwilach oferował swoją pomoc. Takich sytuacji się nigdy nie zapomina. Lubiłam z nim rozmawiać, bo to były wartościowe rozmowy. Bardzo mi przykro, że odszedł od nas, ale z pewnością nigdy o Nim nie zapomnimy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    Pracownik_(2016-10-19)
  • Był kumplem, przyjacielem.. Zawsze mogłem na niego liczyć, pogadać, pochwalić się. Nie uznawał autorytetów. Potrafił "zjechać" lub docenić zarówno amatora jak i światową sławę.. Miał zawsze swoje zdanie i nigdy nie właził nikomu.. Był więcej niż ojcem, przyjacielem, nauczycielem.. Zaszczytem dla mnie było spędzić z Tobą kawałek życia. Żałuję tylko że tak krótki.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    Najlepszemu Teściowi na świecie(2016-10-19)
  • Pan Ryszard jako pierwszy wyjaśnił mi co to CMYK i zawsze będę go kojarzyła właśnie z tym sformułowaniem...ponadto to był mój pierwszy Szef - Szef Człowiek...normalny,empatyczny...Lubił sypaną herbatę...i ten specyficzny zapach tytoniu...wielka szkoda,że odszedł...Pokój jego duszy...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    0
    andzia22(2016-10-20)
  • Dziękuję, że byłeś, najlepszy na świecie! Okrutny losie, czemu Go zabrałeś? Teraz tylko pozostało postawić świeczkę na grobie…. Jak dobrze, że zdążyłam się pożegnać. Nie wolno mówić "później". Nie wolno niczego odkładać. To prawdziwy grzech!
Reklama