Dzisiaj trzy razy zostałem zaczepiony przez wolontariuszy wosp jak co roku, za każdym razem odmówiłem. Dwa razy usłyszałem, jak mówili pod nosem teksty typu: "na dzieci żałuje", "ciekawe co zrobi jak mu co się stanie", "przyjdzie koza do woza". Nie mówię, że to zła inicjatywa, ale zachowanie niektórych wolontariuszy powinno być jakoś kontrolowane.