Ile razy słyszysz w domofonie słowo „ulotki”? Ja przynajmniej dwa razy w tygodniu. Denerwuje mnie to strasznie. Odrywam się od jakiegoś zajęcia czy po prostu wyrwany z poobiedniej drzemki biegnę do domofonu, by usłyszeć, że ktoś po raz kolejny chce zaśmiecać moją klatkę schodową czy zapychać ulotkami skrzynkę.
Któregoś dnia nie wytrzymałem i postanowiłem porozmawiać z człowiekiem, który to robi. Gdy wyskoczyłem na klatkę, zobaczyłem... dziecko, które próbuje umieścić ulotkę na klamce sąsiadów. Widziałem zdezorientowanie w oczach chłopca, który stał przede mną. Zacząłem z nim rozmawiać na temat ulotek: czemu zaśmieca moja klatkę, czy za to, co robi, dostaje jakieś pieniądze.
Z jego odpowiedzi wynikało, że to jedno z niewielu zajęć, za które osoby w wieku 12-18 lat mogą dostać pieniądze i robić to, by nie kolidowało to ze szkołą. Dał mi do zrozumienia, że to nielekka praca. Gazety czy ulotki w plecaku tak młodego człowieka niekiedy ważą nawet około 7 kg. Za miesiąc codziennej pracy można zarobić 400-500 zł. A dziennie ta praca zajmuję około czterech godzin – biegania po klatkach schodowych i piętrach.
W sumie zmieniłem nastawienie do „ulotkowiczów”. W końcu to młodzi ludzie, którzy chcą zarobić na swoje potrzeby, a taka praca na pewno uczy szacunku do pieniędzy. Wiadomo – swoje ciężej się wydaje i liczy się każdy wydany grosz. Mój stosunek do osób roznoszących ulotki zmienił się diametralnie. Zawsze warto spojrzeć na drugą stronę medalu czy wysłuchać tych, których oceniamy. Może następnym razem będziemy dla nich bardziej przychylni? Kto wie, zostawiam to Państwu.
Z jego odpowiedzi wynikało, że to jedno z niewielu zajęć, za które osoby w wieku 12-18 lat mogą dostać pieniądze i robić to, by nie kolidowało to ze szkołą. Dał mi do zrozumienia, że to nielekka praca. Gazety czy ulotki w plecaku tak młodego człowieka niekiedy ważą nawet około 7 kg. Za miesiąc codziennej pracy można zarobić 400-500 zł. A dziennie ta praca zajmuję około czterech godzin – biegania po klatkach schodowych i piętrach.
W sumie zmieniłem nastawienie do „ulotkowiczów”. W końcu to młodzi ludzie, którzy chcą zarobić na swoje potrzeby, a taka praca na pewno uczy szacunku do pieniędzy. Wiadomo – swoje ciężej się wydaje i liczy się każdy wydany grosz. Mój stosunek do osób roznoszących ulotki zmienił się diametralnie. Zawsze warto spojrzeć na drugą stronę medalu czy wysłuchać tych, których oceniamy. Może następnym razem będziemy dla nich bardziej przychylni? Kto wie, zostawiam to Państwu.