UWAGA!

W pasiece odpoczywa i twierdzi, że pszczoły da się pogłaskać

 Elbląg, W pasiece odpoczywa i twierdzi, że pszczoły da się pogłaskać
(fot. arch. prywatne)

Szwedzka królowa i jej sześć koleżanek, które się nią opiekują i karmią, przyleciały w … kopercie. Długą drogę pokonały szybciej niż rodzina królewska z Kielc. - Mieliśmy przypadek, że pan z firmy kurierskiej zapomniał o pszczołach i zostawił je na długi weekend. Oj... Trochę mu się oberwało. Spytałem, jak by się czuł zamknięty w kontenerze na 7 dni bez wody i bez jedzenia - mówi Dariusz Srębowaty, elbląski policjant, który bardzo poważnie podchodzi do swojej słodkiej pasji. Dba o swoje podopieczne, które nazywa pieszczotliwie „pszczółkami”. Przy nich odpoczywa i już nie może doczekać się wiosny, gdy znów, przy dźwiękach bzyczenia, będzie miodobranie.

Agata Janik: - Słodka pasja od pokoleń?
       Dariusz Srębowaty:
- Dziadek miał ule, ale jak pszczoła użądliła mnie w ucho to już nie zaglądałem na pasiekę (śmiech). Jednak 9 lat temu kolega zaczął mnie zachęcać do tego, by mieć pasiekę. Pamiętam swoją pierwszą rodzinę pszczelą, którą łapałem. Pożądliła mi rękę, że nie mogłem jej schować do kieszeni. Wiedziałem już, że są to stworzenia które wymagają cierpliwości. Nic na siłę. To pszczoły uczą, jak z nimi postępować. A jak? Z respektem i powolutku. Żadnych gwałtownych ruchów. Żądlą wtedy, gdy się bronią.
      
       - Ile razy cię już użądliły?

       - Nie wiem.
      
       - Ale dużo?
       - Bardzo.
      
       - To jest nieprzyjemne, ale i niebezpieczne.
       - Jeśli ktoś jest uczulony to na pewno. Jednak ostatnio wyczytałem, że jad pszczeli jest konkurencją dla botoksu.
      
       - Nadal nie jestem przekonana...
       - Zaczyna być stosowany w kosmetykach. Jad pszczeli jest wydobywany od pszczół i dodawany do kosmetyków.
      
       - Ale pogłaskać pszczół nie można...
       - Można. Pracuje się nad tym, by były łagodne. Trzymałem rój, który sięgał do ziemi. Pszczoły nie zrobią krzywdy, gdy się roją. Bzyczą, ale nie użądlą. Fajnie chodzą po rękach, ale nie gryzą.
      
       - Mogą, mówiąc kolokwialnie, nawiać?
       - Mogą, gdy się roją. Już biegłem kiedyś, jak w bajce, pod rojem, bo z ula wyleciała młoda rodzina (śmiech).
      
       - Jak mawiał Kubuś Puchatek „Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo”.

       - Dokładnie.
      
       - A wpuszczą inną, obcą pszczołę do ula?

       - Są strażniczki, które pilnują, by do ula nie dostała się osa lub szerszeń. Szerszenia uśmiercają otaczając go i ogrzewając. Jego zagotują, ale i same też padają.
      
       - Duże poświęcenie.

       - Tak. Poświęcenie dla ogółu. Jakiego człowieka byśmy zmusili, by znosił nam do domu wiadra miodu przez cztery tygodnie, gdyby wiedziałby, że umrze?
      
       - Smutne to życie pszczół.
       - Smutne, dlatego trzeba o nie dbać, bo dużo dobrego nam dają.
      
       - Jak są pszczoły to jest i miód. Jaki?
       - W naszym rejonie rzepakowy, lipowy,wielokwiatowy. Ale wywoziliśmy pszczoły tez na uprawy gryki.
      
       - Na wypas?
       - Tak. Miód z gryki jest czarny, a rzepakowy biały.
      
       - Czym się różnią oprócz koloru?

       - Właściwościami. Miód jest zdrowy, ale każdy rodzaj pomaga na co innego.
      
       - Przykładowo rzepakowy na co?

       - Na układ krążenia. A gryczany na prostatę. Ale oprócz miodu jest propolis, czyli naturalny antybiotyk.
      
       - Czyli jesteście z żoną bardzo zdrowi?
       - Niekoniecznie (śmiech).
      
       - Ale jecie miód?
       - Tak, ale jak kręcimy go przez dwa tygodnie to nie mogę już na niego patrzeć (śmiech).
      
       - Słodka robota.
       - Jemy bardzo dużo miodu – my i nasze dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że miód może wspomóc naszą odporność, ale nie leczyć. Powinno się go jeść profilaktycznie, codziennie.
      
       - Ile macie uli?
       - Zaczynałem od 6 i tak powoli mnie to wciągało. Podobało się coraz bardziej i teraz mam 120 uli. W każdym mieszka po 50-60 tys. pszczół.
      
       - Różnych?
       - Gatunki pszczół są różne. Zdarzyło się, że razem z żoną ściągaliśmy pszczoły ze Szwecji. Przychodzą one wówczas w kopercie papierowej z dziurkami, opieczętowanej na czerwono „Uwaga, zwierzęta”. Mają certyfikat, że są wolne od chorób i że mogą być transportowane na terenie UE.
      
       - Są w stanie hibernacji?

       - Nie. W kopercie są umieszczone w plastikowym pojemniku. Królowa i 5-6 koleżanek, które się nią opiekują i karmią specjalnym ciastem. W ciągu 24 godzin są w Polsce. Mają paszport. Taka rodzina królewska (śmiech). Okazało się, ze pokonują długą drogę szybciej niż rodzina z Kielc. Mieliśmy przypadek, że pan z firmy kurierskiej zapomniał o pszczołach i zostawił je na długi weekend. Oj... Trochę mu się oberwało. Spytałem, jak by się czuł zamknięty w kontenerze na 7 dni bez wody i bez jedzenia?!
      
       - Widać, że lubisz pszczoły.
       - To żywe istoty. Gdy jestem przy nich, w pasiece to odpoczywam. Uwielbiam, gdy otwieram ul i wdycham specyficzny zapach miodu, pyłku, wosku. Sam dźwięk pszczół sprawia, że odcinam się od rzeczywistości.
      
       - Dźwięk by mnie odstraszył.
       - Bo kojarzy ci się z dźwiękiem, gdy pszczoła atakuje. W tym roku pracowałem przy pszczołach bez koszulki, w samym kapeluszu, i nic mi nie zrobiły. Jak jest ładna pogoda, pszczoły nie atakują. Jeśli jednak za kilka godzin będzie miała przyjść burza, żądlą. Działają jak barometr.
      
       - Teraz pszczoły śpią?
       - Może nie śpią, ale ich temperatura ciała spada, matka przestaje czerwić i czekają do wiosny. Ożywią się, gdy będzie słońce i będzie ciepło. Póki co, podkarmiamy je syropem.
      
       - Niska temperatura może im zaszkodzić?
       - Pszczołom może zaszkodzić jedynie wilgoć.
      
       - A upał?
       - Są w stanie skrzydełkami wyregulować sobie temperaturę w ulu.
      
       - W ulu rządzi królowa. Czym różni się od reszty?

       - Ma dłuższy odwłok.(śmiech)
      
       - Co królowa robi?
       - Składa tysiące jaj i wylatuje w lot godowy. Kopuluje z kilkoma samcami, które, niestety, później umierają. Wylatuje bardzo wysoko i tylko najsilniejsze samce mają szansę zapewnić przedłużenie gatunku. Jak któryś będzie obibokiem to nie da rady. Chodzi o to, by zostały przekazane najlepsze geny.
       Królowa jest karmiona od początku, nawet gdy jeszcze jest larwą, mleczkiem pszczelim, zwanym eliksirem długowieczności. Żyje do 5 lat, podczas, gdy zwykła robotnica maksymalnie 40 dni.
      
       - Reszta wie pszczół wie, kto jest ich królową?
       - Tak, bo ona wydaje dźwięki, tańczy. Zresztą to pszczoły decydują, która „nowa” będzie królową.
      
       - Codziennie odwiedzasz swoje pszczoły?
       - Prawie. Czekam na sezon, gdy tylko wyjdzie słońce i one zaczną latać, wtedy otworzę ul. Zapomnę, że muszę iść do pracy i o tym, co będę tam robił. Będę tylko ja i pszczoły.
      
       - A urlop?
       - W lutym (śmiech). W sezonie nie ma opcji. No, może krótki wypad weekendowy, ale o wyjeździe na 2 tygodnie nie ma mowy. Nie odpocząłbym. Myślami byłbym gdzie indziej.
      
rozmawiała Agata Janik

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama