Wielu twierdzi, że w mieście za dużo hałastry i chuligaństwa, co bardzo im się nie podoba. Po co jakieś tam mecze czy imprezy w plenerze? Toć to zbiorowiska „bandytów” i „opijusów”. Jednocześnie narzekają, że w Elblągu nic się nie dzieje. Nie ma przyjezdnych, nie ma gdzie iść...
Przykład – mecz Olimpii z Arką Gdynia. Ledwo się skończył, a już mnóstwo niezadowolonych i oburzonych. Bo hałasują, bo piją i przeklinają.
Przechodzili pod moimi oknami w odległości pięciu metrów i nie mogę powiedzieć, że było tak strasznie. Owszem, były okrzyki, nawet przekleństwa. Co niektóry niósł puszkę piwa, ale żeby robić z tego dramat? Wszystko poszło dość sprawnie i bez żadnych ekscesów.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że im więcej ludzi, tym większy wachlarz zachowań. Większość uczestniczących w tych imprezach to ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie chcą się rozerwać. Zawsze znajdzie się osobnik agresywny czy pijany, ale to nie powód, by zaprzestać organizowania tego typu zgromadzeń. Czy mamy zrezygnować z Dni Elbląga, czy z innych wydarzeń z powodu narzekających?
Mamy władze miasta, które mają obowiązek zapewnić spokój i porządek w takich przypadkach. Nie róbmy z Elbląga jakiegoś zacisznego gospodarstwa agroturystycznego. To miasto, aby się rozwijać, potrzebuje festynów, koncertów itp. jak młyn wody.
Czas się opamiętać i przestać narzekać, że coś się dzieje, gdy wcześniej się marudziło, iż nic się nie dzieje.
Przechodzili pod moimi oknami w odległości pięciu metrów i nie mogę powiedzieć, że było tak strasznie. Owszem, były okrzyki, nawet przekleństwa. Co niektóry niósł puszkę piwa, ale żeby robić z tego dramat? Wszystko poszło dość sprawnie i bez żadnych ekscesów.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że im więcej ludzi, tym większy wachlarz zachowań. Większość uczestniczących w tych imprezach to ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie chcą się rozerwać. Zawsze znajdzie się osobnik agresywny czy pijany, ale to nie powód, by zaprzestać organizowania tego typu zgromadzeń. Czy mamy zrezygnować z Dni Elbląga, czy z innych wydarzeń z powodu narzekających?
Mamy władze miasta, które mają obowiązek zapewnić spokój i porządek w takich przypadkach. Nie róbmy z Elbląga jakiegoś zacisznego gospodarstwa agroturystycznego. To miasto, aby się rozwijać, potrzebuje festynów, koncertów itp. jak młyn wody.
Czas się opamiętać i przestać narzekać, że coś się dzieje, gdy wcześniej się marudziło, iż nic się nie dzieje.