Dużymi krokami zbliżają się święta. Jedni spędzają je z rodziną, inni po prostu wyjeżdżają, a jeszcze inni zupełnie samotnie w domu lub poza nim. Nie łatwo spotkać kogoś, kto w tym świątecznym pędzie myśli o innych, zupełnie obcych sobie ludziach. A jednak!
Dzisiaj (5 kwietnia) po dość długim pobycie w szpitalu z moim synem spotkała mnie, a raczej wszystkie dzieci leżące na oddziale pediatrycznym w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu, bardzo miła niespodzianka. Szpital odwiedziły uczennice I LO w Elblągu z klasy I b. Ze zorganizowanego wcześniej kiermaszu ciast młodzi ludzie przeznaczyli zebrane pieniądze na zabawki, upominki i słodkości dla dzieciaczków. Każdy maluch otrzymał po lizaku i małym upominku, natomiast świetlica szpitalna zyskała nowe zabawki, puzzle i gry, z których dzieci bardzo się ucieszyły.
Muszę przyznać, że w szpitalach faktycznie przydałyby się osoby, które prowadziłyby z dziećmi zajęcia, gry, zabawy… To oderwałoby je, choć na chwilkę, od łóżek i od telewizorów, które sa włączone non stop. Widziałam, jak na tych małych buźkach pojawiał się uśmiech, dlatego bardzo się cieszę, że jest jednak ktoś, kto zupełnie bezinteresownie stara się sprawić innym radość, kto potrafi poświęcić swój czas dla innych.
Jestem pełna wiary, że mimo codziennych obowiązków, pędu, w jakim wszyscy żyjemy, takich ludzi będzie coraz więcej.
Muszę przyznać, że w szpitalach faktycznie przydałyby się osoby, które prowadziłyby z dziećmi zajęcia, gry, zabawy… To oderwałoby je, choć na chwilkę, od łóżek i od telewizorów, które sa włączone non stop. Widziałam, jak na tych małych buźkach pojawiał się uśmiech, dlatego bardzo się cieszę, że jest jednak ktoś, kto zupełnie bezinteresownie stara się sprawić innym radość, kto potrafi poświęcić swój czas dla innych.
Jestem pełna wiary, że mimo codziennych obowiązków, pędu, w jakim wszyscy żyjemy, takich ludzi będzie coraz więcej.