UWAGA!

Z tą pasją jej do twarzy (Zawody znane i nieznane, odc. 13)

 Elbląg, Davy Jones z filmu "Piraci z Karaibów" autorstwa Pink Kirin
Davy Jones z filmu "Piraci z Karaibów" autorstwa Pink Kirin (fot. arch. prywatne)

Charakteryzacją zafascynowała się przez przypadek. Zaczęło się od przebrania zombie na halloweenową imprezę. Od tego czasu maluje, rzeźbi i szuka pomysłów. Do wszystkiego dochodzi sama. Krok po kroku. Jest samoukiem. Marzy jej się praca na planie filmu. O tym, co w charakteryzacji najłatwiejsze i najtrudniejsze rozmawiamy z Patrycją Pieprzak.

- Dominika Kiejdo: - Skąd wzięło się Pani zainteresowanie charakteryzacją filmową?
       - Patrycja Pieprzak: - Zainteresowanie charakteryzacją znalazło się w moim życiu całkiem przypadkowo, dostałam zaproszenie na imprezę halloweenową, na którą trzeba było się przebrać. Jako miłośniczka horrorów postanowiłam przebrać się za zombie. Początkowo moje zombie nie było zbyt spektakularne, „rozerwaną” skórę zrobiłam z połączenia chusteczki higienicznej i gumy arabskiej, za krew posłużyła mi czerwona farbka. Czułam, że mogę zrobić to lepiej, tylko muszę poznać sposób, który mi to umożliwi. Tak się zaczęło. W miarę dowiadywania się więcej o różnych technikach, zobaczyłam, ile rzeczy można zrobić z twarzą człowieka, jakie niesamowite iluzje można uzyskać za pomocą zwykłej żelatyny oraz cienia do powiek.
      
       - Czy to Pani hobby czy raczej już zawód?
       - Przygodę z charakteryzacją zaczęłam podczas studiów, które nie mają z nią nic wspólnego. Nigdy nie przypuszczałam, że zajdę tak daleko ucząc się całkowicie sama w domu. Dlatego technicznie rzecz biorąc jest to moja pasja, moje hobby. Od niedawna przekazuję to, czego się nauczyłam w szkole charakteryzacji i wizażu Magnus Film w Gdańsku. Na co dzień pracuję w szkole na stażu, jestem nauczycielem wspomagającym w nauczaniu początkowym.
      
       - Dostała się Pani do pierwszego w Polsce konkursu NYX Face Award. A to podobno niemały sukces...

       - Dostałam się do pierwszej dwudziestki w konkursie NYX’a. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Na świecie konkursy NYX’a są bardzo prestiżowe. Biorą w nich udział niesamowici artyści. Udało się także i mnie, mimo, że charakteryzacją zajmowałam się wtedy niecały rok. Tematem konkursowym w drugim etapie było anime. Bardzo trudny temat, zwłaszcza jeżeli chce się zrobić coś więcej niż charakterystyczne duże oczy i cukierkową perukę. Ja postawiłam na tradycyjnego japońskiego demona Oni, który niejednokrotnie pojawia się anime. Niestety nie wygrałam, ale pierwsze miejsce moim zdaniem słusznie zajęła Iskesib. Jej praca była niesamowita.
      
       - Otrzymała Pani także zaproszenie na ogólnopolskie targi charakteryzacji i makijażu w Warszawie...
       - Chodzi o drugą edycję „Make up day Poland”, na której będą dwie sceny. Scena główna oraz charakteryzatorska. Zostałam zaproszona, żeby zaprezentować swoje umiejętności. To wydarzenie, podczas którego organizowane są warsztaty oraz spotkania z największymi markami makijażowymi oraz szereg paneli i wykładów poszerzających wiedzę na tematy związane z makijażem oraz charakteryzacją. Jest to wspaniała okazja dla każdego, kto działa w branży charakteryzacji i wizażu, ponieważ jest to ogromna impreza, na którą przyjeżdżają dyrektorzy teatrów oraz specjaliści od produkcji filmowych oraz telewizyjnych.
      
       - Co jest najtrudniejsze w charakteryzacji?
       - Najtrudniej jest wykonać prostetyk, czyli doklejkę, która imituje ranę lub zmienia rysy twarzy. Jest to dość skomplikowany proces, który wymaga precyzji i wiedzy nie tylko w zakresie technicznym. Kiedy robię charakteryzację, która ma prezentować jakiegoś rodzaju uraz, w pierwszej kolejności muszę wiedzieć, jak dany uraz wygląda „na żywo”. Trzeba także mieć jakiś dobry pomysł. Wbrew pozorom pomysł na charakteryzację nie zawsze spada z nieba. Czasami jest to kilka dni planowania i szkicowania.

  Elbląg, Opętanie powstało w 20 minut
Opętanie powstało w 20 minut (fot. arch. prywatne)

 
       - Jakiego rodzaju charakteryzacje Pani wykonała?
       - Oj, przeróżne. Wykonuję moje autorskie projekty oraz charakteryzacje z filmów i bajek.
      
       - Które z nich były łatwiejsze a które trudniejsze do wykonania?
       - Najtrudniejszym projektem był dla mnie Davy Jones z Piratów z Karaibów. Było to wyzwanie zarówno pod względem rzeźbiarskim, malarskim jak i technicznym. Długo myślałam, w jaki sposób zrobić macki Daviego i z perspektywy czasu myślę, że wybrałam najgorszy i najbardziej pracochłonny sposób. Jednak moim zdaniem Davy Jones jest najlepszą moją pracą i myślę, że jeszcze dużo czasu minie, zanim zrobię coś „lepszego”. Najłatwiejszymi charakteryzacjami są takie, które nie wymagają dużej ilości doklejek oraz malowania. Czasami prostota daje więcej wyrazu niż najbardziej skomplikowana charakteryzacja. Na przykład „opętanie” nie wymagało ode mnie dużej pracy. Powstało w 20 minut.
      
       - Działa Pani pod pseudonimem Pink Kirin. Co się pod nim kryje?
       - Większość osób działających w branży artystycznej wybiera sobie jakiś pseudonim, swego rodzaju tożsamość artystyczną. Ja wybrałam dwa słowa, które zawierają w sobie elementy przewijające się w moim życiu od dawna. Pink – kolor różowy, który uwielbiam, mimo że jest moim całkowitym przeciwieństwem oraz Kirin - po koreańsku żyrafa. Żyrafy towarzyszą mi od zawsze. Nie pamiętam nawet, skąd się wzięła moja „obsesja” na ich punkcie. Zbieram wszystko, co ma jakieś powiązanie z tym zwierzęciem. Bardzo podoba mi się także język i kultura koreańska. Gdy mam wolny czas, uczę się tego języka dla siebie, dla czystej przyjemności. Wyjaśnienie mojego pseudonimu może wydawać się trywialne i śmieszne, ale mi takie połączenie słów bardzo się podoba.
      
       - Obecnie doskonali Pani rzeźbienie i odlewanie prostetyków z żelatyny. To kolejny krok w nauce charakteryzacji?
       - Jest to technika charakteryzatorska polegająca na tym, że wszelkiego rodzaju deformacje i zmiany wyglądu twarzy wykonuje się za pomocą żelatyny. Początkowo rzeźbi się projekt z modeliny i odlewa matrycę z gipsu. Kiedy negatyw jest gotowy, zalewa się go specjalną mieszanką żelatyny, gliceryny i wody tak, aby powstał prostetyk. W dalszej kolejności za pomocą specjalnego kleju nakłada się prostetyk na twarz i odpowiednimi farbami nadaje charakteryzacji wyrazu.
       Kolejnym krokiem jest praca z silikonem...  Technika wykorzystująca silikon jest znacznie bardziej zaawansowana. Wykorzystują ją profesjonalni charakteryzatorzy przy filmach. Żelatyna jest dobra do sesji zdjęciowych czy prostych ran, ponieważ jest aktywna termicznie. Kiedy model się spoci albo jest ciepło, żelatyna może się lekko rozpuścić. Silikon wręcz przeciwnie, kiedy zrobi się z niego prostetyk, zachowuje swoją formę i może długo pozostawać na twarzy. Niestety silikon jest bardzo drogi i póki co nie stać mnie na naukę robienia prostetyków z niego.
      
       - Rozumiem, że marzy Pani o pracy na planie filmu i charakteryzowaniu aktorów?
       - Naturalnie, bardzo bym chciała pracować jako charakteryzator lub osoba, która wykonuje prostetyki dla charakteryzatorów. Myślę, że to by była praca marzeń - cały dzień siedzieć i rzeźbić różnego rodzaju postaci, które później zaistniałyby w jakimś filmie czy serialu.

dk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama