Zakończył się pierwszy etap rekrutacji do elbląskich przedszkoli. Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie dzieci w wieku 4-6 lat, które chciały iść do przedszkola, zostały zakwalifikowane. Zła: 145 trzylatków musi poczekać na wolne miejsca.
W przedszkolach zakończył się pierwszy etap rekrutacji. Listy z nazwiskami dzieci zakwalifikowanych do przyjęcia do placówek zostały już wywieszone. - Do 20 kwietnia rodzice dzieci, które zakwalifikowały się do przedszkoli , muszą potwierdzić ich przyjęcie – wyjaśnia Joanna Urbaniak. - Oficjalne i ostateczne listy będą podane 22 kwietnia. Wówczas też podana będzie informacja o tym, ile zostało wolnych miejsc. Najważniejsza informacja jest taka, że na pewno wszystkie dzieci 4-, 5- i 6-letnie zostaną przyjęte do przedszkoli.
Problem jest natomiast z trzylatkami. Miejsc w przedszkolach zabrakło na razie dla 145 dzieci. - Przy składaniu dokumentów usłyszeliśmy, że raczej tej najmłodszej grupy nie będzie – opowiada Joanna, mama 2,5-letniego Kuby. - Synek najprawdopodobniej zostanie kolejny rok w żłobku. Nie chcemy posyłać go do któregokolwiek przedszkola. Chcieliśmy do konkretnego, o którym słyszałam wiele dobrego, no i jest blisko domu.
- Czuję się poszkodowana – skarży się Alicja, mama 3-letniej Julii. - Pracuję po 12 godzin, mąż po 10. Mamy jedno dziecko, więc 500 zł się nie należy. Przedszkole widocznie też nie, bo się nie dostaliśmy. Julią będą nadal zajmować się dziadkowie, bo innego wyjścia nie ma. Na prywatne przedszkole raczej nie damy rady się zdecydować. Będziemy próbować w przyszłym roku.
- Próbowaliśmy się dostać do przedszkola publicznego i niestety mówili, że nie ma miejsc – dodaje Patrycja, mama 2,5-letniego Kuby. - Chcę iść do naszego przedszkola osobiście, żeby zapytać na czym stoimy. Nie poddam się tak szybko. Zależy mi na tym, aby dziecko integrowało się z innymi dziećmi. Poza tym nie stać mnie, aby opłacać opiekunkę do dwójki dzieci.
Jak zapewniają urzędnicy, w przypadku dzieci, które nie zostały zakwalifikowane do żadnej z miejskich placówek przedszkolnych, ich rodzice będą informowani o wolnych miejscach. Może się jednak zdarzyć, że dla dziecka z Zawady miejsce w przedszkolu znajdzie się na Zatorzu. Decyzja o tym, czy posłać tam dziecko należy do rodziców.
Warto pamiętać, że w przypadku przedszkoli nie obowiązuje rejonizacja i urzędnicy mają prawo do wskazania wolnego miejsca niekoniecznie w najbliżej miejsca zamieszkania dziecka. - Pewnym paradoksem jest fakt, że 145 dzieci trzyletnich nie zostało zakwalifikowanych do przedszkoli pierwszego, drugiego i trzeciego wyboru, a w innych przedszkolach zostało jeszcze 29 wolnych miejsc – mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Na rok szkolny 2016/17 ratusz przygotował 500 miejsc w przedszkolach. Ustawa nakazuje objąć opieką przedszkolną dzieci w wieku czterech lat i starsze (urodzone w 2012 r.). Z tego obowiązku miasto się wywiązało - każde dziecko w tym wieku, które rodzice chcą posłać do przedszkola, znalazło tam swoje miejsce.
Do końca nie wiadomo za to, ilu sześciolatków pójdzie do klas pierwszych, a ilu będzie kontynuowało naukę w „zerówkach”. Miejsca w przedszkolach mogą zwolnić ci „zerówkowicze”, których rodzice wyślą do oddziałów przedszkolnych przy szkołach. Nie wiadomo też, czy będą utworzone „zerówki” przy szkołach, przy których początkowo nie były planowane.
Przypomnijmy: ratusz dał rodzicom nadzieję na powstanie „zerówki” jeżeli zbierze się grupa dwudziestu dzieci, które mogłyby uczęszczać do oddziału przedszkolnego.
- Dokładne dane będziemy znać 22 kwietnia, po zakończeniu rekrutacji uzupełniającej – mówi rzecznik prezydenta.
Problem jest natomiast z trzylatkami. Miejsc w przedszkolach zabrakło na razie dla 145 dzieci. - Przy składaniu dokumentów usłyszeliśmy, że raczej tej najmłodszej grupy nie będzie – opowiada Joanna, mama 2,5-letniego Kuby. - Synek najprawdopodobniej zostanie kolejny rok w żłobku. Nie chcemy posyłać go do któregokolwiek przedszkola. Chcieliśmy do konkretnego, o którym słyszałam wiele dobrego, no i jest blisko domu.
- Czuję się poszkodowana – skarży się Alicja, mama 3-letniej Julii. - Pracuję po 12 godzin, mąż po 10. Mamy jedno dziecko, więc 500 zł się nie należy. Przedszkole widocznie też nie, bo się nie dostaliśmy. Julią będą nadal zajmować się dziadkowie, bo innego wyjścia nie ma. Na prywatne przedszkole raczej nie damy rady się zdecydować. Będziemy próbować w przyszłym roku.
- Próbowaliśmy się dostać do przedszkola publicznego i niestety mówili, że nie ma miejsc – dodaje Patrycja, mama 2,5-letniego Kuby. - Chcę iść do naszego przedszkola osobiście, żeby zapytać na czym stoimy. Nie poddam się tak szybko. Zależy mi na tym, aby dziecko integrowało się z innymi dziećmi. Poza tym nie stać mnie, aby opłacać opiekunkę do dwójki dzieci.
Jak zapewniają urzędnicy, w przypadku dzieci, które nie zostały zakwalifikowane do żadnej z miejskich placówek przedszkolnych, ich rodzice będą informowani o wolnych miejscach. Może się jednak zdarzyć, że dla dziecka z Zawady miejsce w przedszkolu znajdzie się na Zatorzu. Decyzja o tym, czy posłać tam dziecko należy do rodziców.
Warto pamiętać, że w przypadku przedszkoli nie obowiązuje rejonizacja i urzędnicy mają prawo do wskazania wolnego miejsca niekoniecznie w najbliżej miejsca zamieszkania dziecka. - Pewnym paradoksem jest fakt, że 145 dzieci trzyletnich nie zostało zakwalifikowanych do przedszkoli pierwszego, drugiego i trzeciego wyboru, a w innych przedszkolach zostało jeszcze 29 wolnych miejsc – mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Na rok szkolny 2016/17 ratusz przygotował 500 miejsc w przedszkolach. Ustawa nakazuje objąć opieką przedszkolną dzieci w wieku czterech lat i starsze (urodzone w 2012 r.). Z tego obowiązku miasto się wywiązało - każde dziecko w tym wieku, które rodzice chcą posłać do przedszkola, znalazło tam swoje miejsce.
Do końca nie wiadomo za to, ilu sześciolatków pójdzie do klas pierwszych, a ilu będzie kontynuowało naukę w „zerówkach”. Miejsca w przedszkolach mogą zwolnić ci „zerówkowicze”, których rodzice wyślą do oddziałów przedszkolnych przy szkołach. Nie wiadomo też, czy będą utworzone „zerówki” przy szkołach, przy których początkowo nie były planowane.
Przypomnijmy: ratusz dał rodzicom nadzieję na powstanie „zerówki” jeżeli zbierze się grupa dwudziestu dzieci, które mogłyby uczęszczać do oddziału przedszkolnego.
- Dokładne dane będziemy znać 22 kwietnia, po zakończeniu rekrutacji uzupełniającej – mówi rzecznik prezydenta.
Karolina Król, Sebastian Malicki