W gazecie internetowej PortEl.pl ukazał się felieton zatytułowany „Hejterzy czy przestępcy?”. Osobie, która go napisała, należą się słowa uznania i podziękowania. W końcu ktoś publicznie stwierdził (i udowodnił cytatami), że wielu mieszkańców naszego miasta, kryjąc się w wirtualnym świecie, za nic ma szacunek dla drugiego człowieka, miłość bliźniego i prawo.
Ubliżanie konkretnym osobom, nawoływanie do nienawiści, rzucanie nieprawdziwych oskarżeń, upowszechnianie języka rodem z rynsztoka, za to pełnego błędów ortograficznych, powinno zniknąć z naszej codzienności. Czy bowiem obrzucenie błotem urzędnika przyniesie jakąkolwiek korzyść samotnej matce? Nie, błoto sprawi chwilową satysfakcję autorowi mini-paszkwilu, a świat uzyska kolejne potwierdzenie, że w Elblągu najwięcej do powiedzenia mają malkontenci mający dostęp do Internetu, w którym czują się bezpiecznie, a swe kompleksy leczą nienawiścią.
Jeszcze raz dziękując PortElowi za cenną publikację, pragnę zaapelować do wszystkich, którzy zgadzają się z jej główną tezą, byśmy wspólnie wydali walkę wulkanom nienawiści, chamstwu, niekompetencji i bezmyślności. Komentarze do tekstu „Hejterzy czy przestępcy” wskazują, że nie jestem w tej sprawie osamotniona. Wolność słowa, dzięki której wirtualni malkontenci zachowują się jak przestępcy, ma swoje granice. Liczę, że PortEl nie poprzestanie na jednej publikacji, lecz będzie kontynuować starania o ucywilizowanie elbląskiej rzeczywistości. Z satysfakcją w te starania się zaangażuję.
Jeszcze raz dziękując PortElowi za cenną publikację, pragnę zaapelować do wszystkich, którzy zgadzają się z jej główną tezą, byśmy wspólnie wydali walkę wulkanom nienawiści, chamstwu, niekompetencji i bezmyślności. Komentarze do tekstu „Hejterzy czy przestępcy” wskazują, że nie jestem w tej sprawie osamotniona. Wolność słowa, dzięki której wirtualni malkontenci zachowują się jak przestępcy, ma swoje granice. Liczę, że PortEl nie poprzestanie na jednej publikacji, lecz będzie kontynuować starania o ucywilizowanie elbląskiej rzeczywistości. Z satysfakcją w te starania się zaangażuję.
Maria Kosecka, radna Rady Miejskiej