UWAGA!

Znaczki na znak protestu

 Elbląg, Znaczki na znak protestu

Znaczki pocztowe przypominające o Zbrodni Katyńskiej, protestach w Ursusie i w Radomiu, o pacyfikacji kopalni „Wujek” krążyły w czasie stanu wojennego w tzw. drugim obiegu. Stanowiły formę cegiełki wspierającej „Solidarność”, ale za ich kolportowanie groziła kara więzienia. - Dla mnie to pamiątka – mówi Grzegorz Wołoszczak, właściciel kolekcji liczącej ok. 2 tys. egzemplarzy. - Chciałbym tę kolekcję pokazywać ludziom, jako dowód na to, że z komuną walczono nie tylko kamieniami na ulicach.

Swoją kolekcję znaczków Poczty Podziemnej Solidarności z okresu stanu wojennego 1981-1983 Grzegorz Wołoszczak pokazywał na początku roku w klubie garnizonowym przy ul. Mierosławskiego, a 13 grudnia zaprezentuje ją w Rumi. Jak wspomina jej początki?
       - 13 grudnia 1981 r. obudziłem się w innej rzeczywistości – opowiada Grzegorz Wołoszczak. - Moja uczelnia, Uniwersytet Śląski, została zamknięta więc wróciłem do Elbląga. Tu przez pierwszy miesiąc czy dwa stanu wojennego nic nie robiłem, bo i nie miałem nic do roboty. W pewnym momencie znajomy moich rodziców przyniósł książki drugiego obiegu, a ponieważ zawsze lubiłem czytać, kupiłem je. Później pojawiły się znaczki podziemnej „Solidarności”, które były cegiełkami – dochód z ich sprzedaży przekazywany był na pomoc rodzinom osób internowanych, a także samym internowany [również na potrzeby podziemnej "Solidarności", na sfinansowanie materiałów poligraficznych - red.]. Włączyłem się w kolportaż tych znaczków, jako jeden z wielu. Z każdej serii kupowałem znaczek dla siebie i wkładałem go do klasera.
       W ten sposób powstała kolekcja, która liczy ok. 2- 2,5 tys. egzemplarzy. Co na znaczkach zostało umieszczone?
       - Podzieliłbym te znaczki na trzy grupy – mówi właściciel elbląskiej kolekcji. - Na jednych są prześmiewcze rysunki np. milicjanci przedstawiani są jako smerfy, a Jaruzelski jako Gargamel. Druga grupa to znaczki o tematyce patriotyczno-historycznej np. wydawane z okazji rocznicy Zbrodni Katyńskiej, powstania listopadowego, które stanowiły formę edukacyjną. I trzecia grupa – znaczki dotyczące spraw bieżących, czyli protestów w Ursusie i w Radomiu, pacyfikacji kopalni „Wujek”. Tych znaczków wydrukowano ok. 35 tys., a może nawet i więcej – dodaje Grzegorz Wołoszczak. - Dokładnie nie wiadomo, nie napotkałem na ich katalog. Ja mam 2 tysiące może 2,5 tys. egzemplarzy. Będę musiał policzyć (uśmiech). Mam w swojej kolekcji również znaczki, które przeszły obieg pocztowy – uzupełnia.- Oficjalny obieg, bo mam kilkanaście kopert ze stemplami.
       Był to akt odwagi, podobnie jak kolportowanie znaczków. Groziła za to kara więzienia. Dziś to obiekty kolekcjonerskie, pokazywane na wystawach.
       - Dla mnie to pamiątka, miałem wtedy 25 lat (śmiech) – przyznaje Grzegorz Wołoszczak. - Gdyby ktoś mi zaproponował sprzedaż tej kolekcji to wątpię, bym się zdecydował. Chciałbym pokazywać ją ludziom, jako dowód na to, że wówczas nie tylko walczono kamieniami na ulicach, ale również były prowadzone ciekawsze formy protestu i walki z komuną – kończy kolekcjoner.
       Grzegorz Wołoszczak przyznaje, że nie interesował się wcześniej filatelistyką, a znaczki podziemnej „Solidarności” są jedyne w jego kolekcji.
       - Nawet, gdyby wówczas cegiełkami były nie znaczki, a np. pocztówki też bym je kolportował - zapewnia.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Czy portel mógłby poinformować swoich czytelników o zmianie organizacji ruchu na zatorze- jak uczyniły to inne portale? Bo znów będzie zaskoczenie że nie da się przejechać i zrobi się sajgon
  • No proszę. Niby zwykły, szary człowiek - a jednak filatelista. Przydałoby się więcej artykułów o ludziach z pasją, których w naszym pięknym mieście nie brakuje.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    Jędrzej(2017-12-05)
  • A pamiętam jak P. Grzegorz de facto handlował książkami z tzw. drugiego obiegu. Widocznie na znaczki nie było popytu.
  • Hahaha. Dobre.
Reklama