UWAGA!

Adam Boros: To dobra sytuacja, by pokusić się o walkę o I ligę

 Elbląg, W pierwszych dziewięciu meczach zdobyliśmy dziewięć punktów, w drugiej części rundy – dwadzieścia - podkreśla Adam Boros, trener Olimpii Elbląg
W pierwszych dziewięciu meczach zdobyliśmy dziewięć punktów, w drugiej części rundy – dwadzieścia - podkreśla Adam Boros, trener Olimpii Elbląg (fot. MS, archiwum portEl.pl)

32 punkty, bilans bramek 29-22 i piąte miejsce w lidze – to doskonała sytuacja Olimpii do włączenia się wiosną do walki o awans do I ligi. Jak zakończoną właśnie rundę ocenia Adam Boros, trener żółto-biało-niebieskich?

- Runda na piątkę?
       - Ogólnie rzecz biorąc to na pewno była udana. Oczywiście były różne fazy tej rundy: momenty lepsze i gorsze. Najlepiej świadczą o tym statystyki. Przed meczem z ROW-em po 18 spotkaniach dokonałem podziału dokładnie na pół. W pierwszych dziewięciu meczach zdobyliśmy dziewięć punktów, w drugiej części rundy – dwadzieścia. Dużo mówi też liczba zdobytych i straconych bramek, bo tam też były różnice. Poprawiliśmy skuteczność gry zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Dopełnieniem był ostatni mecz: widowiskowy i z happy endem [Olimpia dołożyła trzy punkty wygrywając z ROW 1964 Rybnik 6:3 – red.]. Mamy o sześć punktów więcej niż w zeszłym roku o tej porze, wtedy jako beniaminek byliśmy usatysfakcjonowani osiągniętym wynikiem. Jest to dobra sytuacja wyjściowa, żeby pokusić się włączenie do walki o pierwszą ligę.
      
       - Przed sezonem były obawy, jak Olimpia sobie poradzi. Odeszło pięciu podstawowych zawodników. Były obawy, czy ich następcy sobie poradzą.
      
- Odeszło ośmiu zawodników, pięciu kluczowych, którzy grali w podstawowym składzie. Pochodną tego była gra w pierwszej części rundy. W mojej opinii w pierwszych meczach jakość gry nie była najlepsza. Później z każdym meczem graliśmy lepiej. Brakowało nam natomiast skuteczności, ładna gra nie przekładała się na wyniki. Potrzebowaliśmy czasu.
      
       - W drużynie doszło nie tylko do zmian personalnych. Kilku zawodników grało na innych pozycjach niż w ubiegłym sezonie. Damian Szuprytowski zaczął grać za napastnikiem, Michał Ressel na obronie...
      
- W trakcie całej rundy delikatnie próbowaliśmy różnych rozwiązań taktycznych, szczególnie dotyczyły one zawodników ofensywnych, linii pomocy. Były mecze, w których graliśmy na ofensywną dwójkę w środku; taka gra nie przynosiła jednak efektów punktowych. Następowały rotacje na pozycjach: Damian zagrał na typowej „dziesiątce” z powodu absencji Radka Stępnia. Najlepszy efekt można było zobaczyć w Legionowie, ponieważ tam rozegrał taki mecz [rewanż w Legionowie wygrany 3:0 przez Olimpię, Damian Szuprytowski zdobył trzy bramki – przyp. red.], że trudno będzie mu to powtórzyć.
      
       - Nie sposób nie wspomnieć o wychowankach. Maciej Rozumowski przebojem wdarł się do pierwszego składu. W kolejce czekają Kacper Korkliniewski, Patryk Wieliczko...
      
- Także Michał Balewski i Eryk Filipczyk. To jest grupa chłopaków, których stać na to, żeby przebijać się do pierwszego składu. Maciek jest tym przykładem, który konsekwentną pracą (on trenuje z nami już od zimy ubiegłego sezonu) wywalczył sobie miejsce w składzie. Widać było, że ma potencjał, ale przede wszystkim był cierpliwy, pracowity, czekał na swoją szansę. Te szanse dostawał wcześniej w mniejszym wymiarze czasowym. Teraz dostał w większym i to jest przykład dla innych. Tak samo Kacper Korkliniewski, który zagrał w kilku meczach. Bardzo liczę na to, że ta grupa w najbliższym okresie przygotowawczym będzie potrafiła wywrzeć większą presję na pozostałych zawodnikach w rywalizacji o miejsce w podstawowym składzie.
      
       - Patrząc po liczbie minut, które spędzili piłkarze na boisku, nie martwi się Pan, że wypadnięcie jednego zawodnika ze składu, na przykład z powodu kontuzji czy kartek, burzy plan zestawienia drużyny i osłabia drużynę?
      
- Wszyscy trenerzy chcieliby mieć po dwóch zawodników równorzędnych na każdą pozycję. Staramy się wraz ze sztabem szkoleniowym oceniać obiektywnie dyspozycję zawodników w poszczególnych meczach, oraz mikrocyklu tygodniowym, podejmując decyzję o wyjściowej jedenastce. Natomiast zawodnicy wchodzący na zmianę to praktycznie ta sama wartość . Na niektórych pozycjach rotacje wcale nie są wskazane. Wiemy, że jeżeli dobrą dyspozycję złapie bramkarz, to on z każdym meczem czuje się pewniej. Zwłaszcza jeżeli są efekty i nie tracimy bramek. Podobnie jest z obrońcami. Tutaj mieliśmy trochę problemów: najwięcej zmian przed sezonem nastąpiło w defensywie, a to jest fundament każdego zespołu. Przekonaliśmy się, że potrzeba czasu, aby ta formacja grała skutecznie. Nie będę przypominał w jakich meczach i w jakich okolicznościach traciliśmy bramki i punkty. Do tego wszystkiego jeszcze kontuzje Krzysztofa Niburskiego i Michała Kiełtyki spowodowały, że wśród środkowych obrońców była mniejsza rywalizacja, natomiast na boku obrony z konieczności grał Michał Ressel. Wywiązywał się ze swoich zadań, natomiast nie jest typowym obrońcą. Dodając nową postać w linii obrony, czyli Filipa Kop-Ostrowskiego możemy mówić o znacznej przebudowie defensywy. Jeżeli chodzi o formacje ofensywne, to tu mieliśmy bogactwo. Już wcześniej była duża rywalizacja w zespole: przed odejściem Pawła Piceluka i Łukasza Pietronia mieliśmy wyrównaną grupę zawodników, którzy walczyli o miejsce w składzie. Doszedł Mateusz Szmydt, Piotr Kurbiel. Przekonaliśmy się, że właśnie zawodnicy wchodzący z ławki (a bywało różnie, każdy z nich dostawał szansę od pierwszej minuty, jak i po przerwie) potrafili utrzymać albo nawet podkręcić tempo gry i zrobić różnicę na boisku.
      
       - Co takiego się stało w zespole , że w połowie rundy coś zaskoczyło i Olimpia zaczęła seryjnie gromadzić punkty?
      
- Pierwsze mecze graliśmy nieciekawie, ale punktowaliśmy. Natomiast później nawet przy przewadze optycznej, czasami dużej, tak jak w meczu ze Zniczem [przegranym 0:1 – przyp. red.] popełnialiśmy błędy. Nie było tej równowagi pomiędzy grą defensywną a ofensywną. Od meczu z ŁKS-em [wygranym 2:1 – przyp. red.] to wszystko zaczęło się zazębiać. Zaczęliśmy większą uwagę zwracać na stałe fragmenty gry, na grę defensywną jako fundament. Zmieniło się w tym zakresie podejście do meczu i krok po kroku odmieniliśmy oblicze zespołu.
      
       - W meczu z ŁKS-em do 60. minuty gra się nie układała. Wygraliście jednak, mimo że przegrywaliście 0:1. To wtedy piłkarze uwierzyli, że można wygrać z każdym?
      
- Zawodnicy wierzyli zawsze, ale zawsze kopa daje taki pozytywny efekt finalny, czyli to co się powiedzie. Jeżeli w meczu mamy trzy, cztery, pięć sytuacji, tak jak w meczu ze Zniczem, [w Elblągu Olimpia przegrała 0:1], tracimy bramkę po stałym fragmencie a z tego co wypracowaliśmy nic nie wpada, to nie jest dobry moment, żeby dostać dodatkowy zastrzyk wiary w sukces. W Łodzi nie dość, że zespół w drugiej części meczu z ŁKS-em nabierał coraz większego tempa, stwarzał sytuacje, to jeszcze potrafił je wykorzystać. To na pewno dodaje pozytywnej energii.
      
       - Najlepszy mecz w tej rundzie?
      
- Bardzo wartościowe było wspomniane zwycięstwo z ŁKS-em. Ale także te następne wygrane pod rząd z Wartą i z Bełchatowem. Te mecze były zagrane w taki konsekwentny sposób. Niekoniecznie staraliśmy się długo przebywać przy piłce, grać fajnie dla oka. Staraliśmy się bardziej przejść w kierunku skuteczności, żeby punktować. I przyniosło to efekty. Natomiast za najlepszy mecz uznałbym drugi mecz z Legionovią, bo od pierwszych minut dużo na boisku wychodziło i na niewiele pozwoliliśmy przeciwnikowi. Do tego bardzo dobre występy poszczególnych zawodników.
      
       - A najsłabszy?
      
- Zdecydowanie z Wejherowem [Olimpia przegrała z Gryfem 1:3 - red.]. Oprócz tego, że popełnialiśmy fatalne błędy indywidualne, to jako zespół nie prezentowaliśmy tego, co sami od siebie oczekiwaliśmy. Również słaba była pierwsza połowa meczu z Radomiakiem i Rozwojem w Katowicach.
      
       - Jakie macie plany na okres roztrenowania?
      
- W tej chwili [rozmawialiśmy w środę, 29 listopada – przyp. red] trenujemy trzy razy w tygodniu. Dzisiaj zajęcia na boisku, jutro mamy badania wytrzymałościowo-szybkościowe, w piątek trenujemy na boisku, następnie weźmiemy udział w gali Olimpii na zakończenie roku. W przyszłym tygodniu również trenujemy trzy razy w tygodniu i w piątek kończymy okres roztrenowania. Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczniemy 5 stycznia.
      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Boros to genialny trener, brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Teraz to najważniejsze dobrze się przygotować do rundy wiosennej, wybudować oświetlenie i może pomyśleć o wzomcnieniach na pierwszą ligę
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    24
    4
    kolega_szadoka(2017-12-01)
  • Walczymy smialo panowie o 1 lige!! A teraz druga sprawa do 14 grudnia trwa przetarg na oświetlenie jesli ktos wygra wkoncu i podpisza umowe to wykonawca bedzie mial czas na wykonanie tego oświetlenia do konca listopoda przyszlego roku...czyli mial by prawie rok czasu na to to jest smieszne...w innych miastach np Czestochowa od ogloszenia zwyciezcy przetargu do postawienia masztow oswietleniowych tylko 3 miesiace a u nas rok potem byla by przerwa zimowa to pierwszy mecz byl by przy sztucznym oswietleniu dopiero na wiosne 2019 roku..miasto razem z klubem nie popisaliscie sie...
  • @Antyolsztyn - 1 liga, hahahaha, śmiech na sali, i zero wydawania kasy na tą pseudo olimpie
  • a gdzie jest stadion????
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    5
    bolojang(2017-12-01)
  • Marzyć można ale bez konkretnej przebudowy tego stadionu pod pierwszą ligę by PZPN pozwolil , na grę . Włodarze nie kwapia się do przebudowy konkretnej i całkowitego zadaszenia trybun i podwyższenia.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    4
    Do roboty (2017-12-01)
  • absolutnie zgadzam sie z opinia ze Boros to najlepszy trener jaki pojawil sie w Olimpii w ostatnich 20-tu latach, pamietam jak Olimpia kilka lat temu spadala z II ligi-, a taki Barkas trenowany wlasnie przez Borosa pukal do bram II ligi pisalem wtedy" chlopaki nie martwcie sie spadkiem bo Barkas wchodzi do II ligi", tak sie wlasnie nie stalo, bo wlasnie Boros przyszedl do Olimpii, to samo z Concordia, to za Borosa Conca swiecila najwieksze sukcesy tego klubu jak mowia niektorzy z Batorowa, - jest to oczywiscie krzywdzaca opinia, bo w Concordii gralo I gra wielu zawodnikow Olimpii, no I oczywiscie nasz obecny trener byl glownym filarem tego klubu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    4
    barkas(2017-12-01)
  • Olimpio dziekujemy ci za runde jesienną i prosimy o wiecej w rundzie rewanżowej wiosennej. Panie Adamie zainteresujcie sie tym brazylijczykiem z Huraganu Morag. Piłkarz w sam raz do Olimpii sie nadaje. Zwłaszcza ze ma byc walka o awans. Do Moraga z Elblaga jest 50 km. Śmiało mógł by do nas w zimie przyjśc. W innym przypadku wezmie go jakiś klub z Polski.
  • Nie fermencic. Czytaj to w nawiasie ( Jak czytamy w zamówieniu, zwycięska firma ma zaprojektować i wykonać oświetlenie płyty boiska. Cztery kompletne maszty oświetleniowe z projektorami LED zgodne z wymaganiami FIFA. Maszty mają być rozmieszczone po oby stronach boiska a ich budowa trwać ma maksymalnie pięć miesięcy. )
  • Panie trenerze, pokusić się można, ale trzeba mieć do tego odpowiedni budżet, stadion, możliwości kadrowe i przychylność miejscowych władz. Z przykrością, jak wielu elblążan stwierdzam, że od dobrych 30 lat lat brakuje wszystkiego. Jednak Pan jest od zrobienia wyniku sportowego i tego Panu oraz piłkarzom życzę.
  • Snił mi sie dzisiaj Kurbiel, ze zamiast strzelenie bramki w ostatnich 10 sekundach doliczonego czasu. But zamiast piłki wpadł mu do bramki przeciwnika. A mecz Olimpia przegrała 1 do 0.
  • Tylko jaka władza będzie przychylna Olimpii ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    1
    kalwaria(2017-12-01)
  • Uważam, że to co napisałeś, jest nie na miejscu. Olimpia jako cała drużyna wypadła w rundzie jesiennej bardzo dobrze i należą się podziękowania dla całego teamu i nie ma co krytykować zawodników. BRAWO CAŁY ZESPÓŁ, BRAWO TRENER, BRAWO CAŁY ZARZĄD.
Reklama