Piłkarki Kram Startu po raz pierwszy w tym sezonie straciły prawie czterdzieści bramek. Ich konkurentki w walce o medal nie napotykały zbytniego oporu i odniosły pokaźne zwycięstwo. - Gorszy mecz mógł przyjść, ale nie w takim stylu. Ja jestem wściekła na to, co się stało na boisku - powiedziała Paulina Muchocka.
Niedzielny mecz Vistalu ze Startem od początku układał się po myśli gospodyń. Gdynianki zaczęły spotkanie od szybkiego prowadzenia 4:0 i do ostatnich minut nie pozwoliły naszym zawodniczkom na zmniejszenie dystansu. W 22. minucie gospodynie odskoczyły już na dziesięć bramek, jednak do przerwy elblążanki odrobiły cztery gole i do szatni udały się przy wyniki 20:14. Po zmianie stron nadal prym wiodły miejscowe. Świetne zawody rozgrywała Katarzyna Janiszewska i Joanna Kozłowska, których nasze piłkarki nie były w stanie zatrzymać. Z kolei w elbląskiej ekipie nieźle radziły sobie skrzydłowe, jednak spotkanie ostatecznie zakończyło się porażką 29:38.
- Źle weszliśmy w ten mecz - powiedział Andrzej Niewrzawa. - Zaczęliśmy od 0:4, a najgorsze było to, że nie było punktu zaczepienia, nie było na kim oprzeć gry. Graliśmy za delikatnie i w obronie i w ataku, to było granie na dolną szóstkę. W przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby grać szybciej piłką i kończyć akcje ze skrzydeł, skoro dobrze nam szło na tej pozycji. Rywal musiałby rozszerzyć obronę i byłoby więcej miejsca do grania środkiem, a tak się niestety nie stało. Dostaliśmy zimny prysznic, najwidoczniej był on nam potrzebny - podsumował trener Startu.
Joanna Waga podkreśliła, że jej drużynie kompletnie nic nie wychodziło.- Niesione dobrą grą w poprzednich meczach, chciałyśmy się postawić Vistalowi. Wiadomo, że nikt nie był pewny zwycięstwa, bo Vistal to bardzo dobry zespół, który walczy o mistrzostwo Polski i wiedziałyśmy, że będzie ciężko. Mecz zaczął się dla nas źle. Nie wiem, czym to było spowodowane. Może rozkojarzenie albo za szybko chciałyśmy rzucać bramki, bo po dwóch-trzech podaniach próbowałyśmy kończyć akcje albo szukać dziwnych rozwiązań. Zagrałyśmy tragicznie pod każdym względem. Do przerwy miałyśmy sześć bramek straty. W szatni mobilizowałyśmy się, bo był to taki wynik, który można bez problemu odrobić. W drugiej połowie niewiele udało nam się zmienić. Dalej grałyśmy chaotycznie, robiłyśmy proste błędy, a Vistalowi wszystko wychodziło. Grałyśmy beznadziejnie i nie ma dla nas żadnego wytłumaczenia. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i więcej takich meczów nie będzie - podsumowała kapitan zespołu.
Z kolei Paulina Muchocka nie kryła złości po końcowym gwizdku. - Chyba nikt się takiego wyniku nie spodziewał. Przyjechałyśmy powalczyć o dwa punkty, a stało się zupełnie inaczej. Wygląda na to, że oddałyśmy ten mecz jakby bez walki, różnica dziewięciu bramek mówi sama za siebie. Zagraliśmy beznadziejnie w obronie, straciłyśmy swoje szanse także w ataku. Przeanalizujemy to spotkanie, żeby nie popełnić tych samych błędów w przyszłości. Gorszy mecz mógł przyjść, ale nie w takim stylu. Ja jestem wściekła na to, co się stało dzisiaj na boisku. Do końca zostało osiem kolejek, każdy mecz jest bardzo ważny i o wszystko. Oczywiście mamy szansę na zwycięstwo w każdym spotkaniu - podsumowała autorka czterech bramek.
Patronem medialnym Kram Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
- Źle weszliśmy w ten mecz - powiedział Andrzej Niewrzawa. - Zaczęliśmy od 0:4, a najgorsze było to, że nie było punktu zaczepienia, nie było na kim oprzeć gry. Graliśmy za delikatnie i w obronie i w ataku, to było granie na dolną szóstkę. W przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby grać szybciej piłką i kończyć akcje ze skrzydeł, skoro dobrze nam szło na tej pozycji. Rywal musiałby rozszerzyć obronę i byłoby więcej miejsca do grania środkiem, a tak się niestety nie stało. Dostaliśmy zimny prysznic, najwidoczniej był on nam potrzebny - podsumował trener Startu.
Joanna Waga podkreśliła, że jej drużynie kompletnie nic nie wychodziło.- Niesione dobrą grą w poprzednich meczach, chciałyśmy się postawić Vistalowi. Wiadomo, że nikt nie był pewny zwycięstwa, bo Vistal to bardzo dobry zespół, który walczy o mistrzostwo Polski i wiedziałyśmy, że będzie ciężko. Mecz zaczął się dla nas źle. Nie wiem, czym to było spowodowane. Może rozkojarzenie albo za szybko chciałyśmy rzucać bramki, bo po dwóch-trzech podaniach próbowałyśmy kończyć akcje albo szukać dziwnych rozwiązań. Zagrałyśmy tragicznie pod każdym względem. Do przerwy miałyśmy sześć bramek straty. W szatni mobilizowałyśmy się, bo był to taki wynik, który można bez problemu odrobić. W drugiej połowie niewiele udało nam się zmienić. Dalej grałyśmy chaotycznie, robiłyśmy proste błędy, a Vistalowi wszystko wychodziło. Grałyśmy beznadziejnie i nie ma dla nas żadnego wytłumaczenia. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i więcej takich meczów nie będzie - podsumowała kapitan zespołu.
Z kolei Paulina Muchocka nie kryła złości po końcowym gwizdku. - Chyba nikt się takiego wyniku nie spodziewał. Przyjechałyśmy powalczyć o dwa punkty, a stało się zupełnie inaczej. Wygląda na to, że oddałyśmy ten mecz jakby bez walki, różnica dziewięciu bramek mówi sama za siebie. Zagraliśmy beznadziejnie w obronie, straciłyśmy swoje szanse także w ataku. Przeanalizujemy to spotkanie, żeby nie popełnić tych samych błędów w przyszłości. Gorszy mecz mógł przyjść, ale nie w takim stylu. Ja jestem wściekła na to, co się stało dzisiaj na boisku. Do końca zostało osiem kolejek, każdy mecz jest bardzo ważny i o wszystko. Oczywiście mamy szansę na zwycięstwo w każdym spotkaniu - podsumowała autorka czterech bramek.
Nasza drużyna ma niewiele czasu na przygotowanie się do kolejnego pojedynku, bo ten już w najbliższą środę (12 kwietnia). Do Elbląga przyjedzie szczecińska Pogoń, która w minionej kolejce pokonała mistrzynie Polski i będzie chciała wywalczyć kolejne dwa punkty. Początek meczu w Hali Sportowo-Widowiskowej przy al. Grunwaldzkiej o godz 18:30.
Patronem medialnym Kram Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska