UWAGA!

Faworyt nie sprostał zadaniu, Olimpia tylko z punktem (piłka nożna)

 Elbląg, Faworyt nie sprostał zadaniu, Olimpia tylko z punktem (piłka nożna)
fot. AD

Nie tak sobotnie popołudnie i wynik konfrontacji Olimpii z ostatnim w tabeli Motorem Lublin, wyobrażali sobie fani elbląskiego klubu. Podopieczni Tomasza Arteniuka po przeciętnym meczu bezbramkowo zremisowali z niżej notowanym rywalem i muszą się zadowolić zaledwie punktem. Kolejne spotkanie Olimpia rozegra na wyjeździe 6 listopada w Sokółce z miejscowym Sokołem. 

Zobacz tekstową relację live z meczu Olimpii z Motorem 
      
       Dopisali punkty przed meczem
       Olimpia przystąpiła do meczu z czerwoną latarnią ligi po dwóch kolejnych wygranych i niezłym występie w Nadarzynie, gdzie zaprezentowała widowiskowy futbol i dobrą formę. Chyba nikt z kibiców elbląskiego klubu nie przypuszczał, że ostatni zespół w tabeli będzie w stanie pokrzyżować szyki olimpijczykom i pokusi się o sprawienie niespodzianki. Tymczasem pozbawieni presji goście pozbawieni od pierwszego gwizdka zaprezentowali ogromną determinację i zaangażowanie. Walczyli na każdym centymetrze boiska, nie było dla nich straconych piłek i skutecznie wybijali z rytmu gospodarzy. Przychodziło im to o tyle łatwiej, że praktycznie nie kreowali żadnej gry ofensywnej, skupiając się całą jedenastką na grze obronnej i zabezpieczeniu własnej bramki. Zresztą po meczu trener lublinian Tadeusz Łapa nie krył, że taktyka na ten mecz polegała wyłącznie na przeciwstawianiu się rywalowi i rozbijaniu ataków, a praktycznie nie skupiał się na opracowaniu założeń gry w ataku i budowaniu akcji zaczepnych. Motor przyjechał po prostu nie przegrać i swój plan w pełni zrealizował.
      
       Nic nie chciało wpaść
       Od początku meczu inicjatywa należała do Olimpii, która jednak z każdą upływającą minutą sprawiała wrażenie zespołu, który jest przeświadczony, że prędzej czy później, strzeli wreszcie bramkę. Tymczasem wszystkie ze stworzonych okazji kończyły się identycznie – udaną obroną bramkarza, szczęśliwą interwencją obrońcy, względnie niecelnym uderzeniem gracza Olimpii. Jeśli już elblążanom udawało się uwolnić spod opieki obrońców i wyprowadzić w pole bramkarza, to brakowało precyzji, szwankowała skuteczność. Bramka strzeżona przez Przemysława Mierzwę była jak zaczarowana, piłka, jeśli już nawet do niej zmierzała, w ostatniej chwili była wybijana lub łapana przez lubelskiego golkipera. Już w 5. minucie elblążanie powinni się cieszyć z prowadzenia, ale gości uratował Rafał Kycko, który wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki, po uderzeniu Łukasza Pietronia. Goście w pierwszej połowie, kiedy jeszcze dysponowali sporym zasobem sił, grali wysokim pressingiem, dublowali pozycje, dobrze się asekurowali i nie prokurowali dużego zagrożenia na własnym polu karnym. Jedynym zyskiem elblążan były seryjnie wykonywane rzutu rożne (w całym meczu elblążanie wykonali 13 kornerów – przyp. BAR), po wręcz automatycznych interwencjach graczy Motoru, którzy bez zastanowienia ekspediowali piłkę w auty, aby dalej od bramki.
       Tak jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, tak i w drugiej połowie Motor grał może mało przyjemnie dla oka, ale skutecznie dla realizacji przyjętej na mecz taktyki. Olimpia bezskutecznie biła głową w lubelski mur, odbijając się momentami od niego, jak od ściany. Kiedy już udało się jej przedrzeć przez liczne zasieki motorowców, nie potrafiła skutecznie sfinalizować stworzonych sytuacji. Znakomitych okazji nie wykorzystali Kamil Jackiewicz (54. minuta uderzenie głowa z 6 metra po podaniu młodszego z braci Pietroniów, wyśmienita parada Mierzwy) i Mykola Dremliuk (jego uderzenie głową z 8 metra w 78. minucie Mierzwa zatrzymał na linii bramkowej). W samej końcówce bliski pokonania lubelskiego bramkarza był wprowadzony w drugiej połowie Ukrainiec Oleg Fedosov, ale jego strzał z woleja z 9 metra minął o centymetry poprzeczkę bramki Motoru. Olimpia do końca próbowała, długimi fragmentami zamykając gości na ich połowie, a nawet w obrębie pola karnego, ale nie złamała obrony gości. W końcowych minutach jako napastnik grał już nawet stoper Krzysztof Sobieraj, który popisywał się udanymi dryblingami i stwarzał przewagę z przodu. Wszystko to zdało się jednak na niewiele, bo gościom udało się dowieźć satysfakcjonujący wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Motor zdobył 7 punkt sezonie, pozbawiając tym samym Olimpię pokaźnego awansu w tabeli. W przypadku wygranej, w związku ze sprzyjającymi rozstrzygnięciami na innych stadionach w tej serii spotkań, elblążanie mogli usadowić się na 5. lokacie, a po remisie okupują 8. miejsce w klasyfikacji.
      
       Kibice zasłużyli na więcej
       Liczna grupa kibiców z Lublina, która dotarła w sobotę na elbląski stadion, zmobilizowała do dopingu elbląskich fanatyków futbolu. Olimpię wspierał praktycznie cały stadion, a kibice przez większą część meczu zagrzewali głośno, i co najważniejsze kulturalnie, piłkarzy do gry. Dopiero w samej końcówce nastąpiła zupełnie zbędna wymiana „uprzejmości” na linii Elbląg – Lublin, ale nie może ona położyć się cieniem na odbiorze trybun podczas sobotniego pojedynku. Po raz kolejny w tym sezonie, w Elblągu zapachniało wielką piłką. Gdyby do formy zaprezentowanej przez blisko dwutysięczną rzeszę kibiców dostosowali się gracze w żółtych kostiumach (w takich strojach Olimpia grała przeciw Motorowi – przyp. BAR), to spokojnie rozstrzygnęliby te zawody na swoją korzyść. Stało się jednak inaczej i zarówno kibice, jak i sami piłkarze, musieli się zadowolić jednym punktem.
      
       Pomeczowe wypowiedzi trenerów
       Tadeusz Łapa (trener Motoru Lublin)
– Cieszę się z tego punktu, bo choć Olimpia była stroną zdecydowanie lepszą od nas, to dzięki zaprezentowanemu charakterowi i walce udało się nam sprawić niespodziankę i zdobyć punkt. Za to chcę gorąco podziękować chłopakom, że walczyli przez cały mecz. Widowisko bardzo jednostronne, przez cały jego czas zdecydowana przewaga Olimpii. Mój zespół nie potrafił przetrzymać dłużej piłki w środku, rozegrać akcji kombinacyjnej, stworzyć zagrożenia. Sporo kłopotów sprawiały nam stałe fragmenty gry wykonywane przez Olimpię, dopisało nam jednak szczęście, te zbijane na wolne pole piłki nie trafiały w światło bramki. Wiedzieliśmy, co nas w Elblągu czeka, nastawialiśmy się na taką, a nie inną grę, swój cel założony na ten mecz zrealizowaliśmy. Od dwóch trzech meczów, to pierwsze spotkanie, kiedy chłopacy tak powalczyli, podobnie było w Płocku, gdzie troszkę przeszkodził nam sędzia, bo tam też zasłużyliśmy na punkt. Nie można mówić jednak o światełku w tunelu. W Motorze potrzeba bardzo wielu zmian, na czele z transferami, bo mamy w kadrze zbyt wielu graczy, którzy nie reprezentują poziomu drugoligowego. Wiele potrzeba, by zawodnicy doszli do poziomu kibiców Motoru, którzy po raz kolejny tak licznie za nimi pojechali, by dopingować zespół.
      
       Tomasz Arteniuk (trener Olimpii Elbląg) – W przeciwieństwie do trenera gości muszę powiedzieć, że ja z tego remisu, co zrozumiałe, zadowolony nie jestem. Przez cały miniony tydzień uczulaliśmy zawodników, że gra z zespołem zajmującym ostatnie miejsce w tabeli, to nie jest spacerek. Przed meczem było mnóstwo optymizmu, słyszałem opinie, że zakończy się on naszą wygraną 3:0, 4:0, 5:0 czy 7:0. Piłka nożna wygląda jednak inaczej i dziś po raz kolejny boleśnie się o tym przekonaliśmy. Pewnie, że łatwiej się jest bronić, nie poświęcając większej uwagi konstruowaniu akcji ofensywnych, jednak uważam, że przy tylu sytuacjach, które dziś stworzyliśmy, chociaż jedną powinniśmy wykorzystać. Mamy 22 punkty, odnosząc to do poprzedniego sezonu, jesteśmy w niebie. Jesteśmy w Polsce przez obserwatorów drugoligowych zmagań określani jako zespół, który gra najlepszą piłkę. Nic wielkiego się nie wydarzyło, nadal będziemy realizowali swoje marzenia. Do zdobycia w tej rundzie jest jeszcze sześć punktów i zamierzamy tego dokonać.
      
       Olimpia Elbląg – Motor Lublin 0:0

       Olimpia: Sobański - Loda, Sobieraj, Dremliuk, Żuraw, M. Pietroń, Matwijów, Bułka, Ł. Pietroń (68. Fedosov), Lubenow, Jackiewicz (74. Kudyba)
       Motor: Mierzwa - Temerivskiy, Krystosiak, Bortnichuk, Żmuda, Kycko (93. Fiedeń), Dykyy, Jankowski (82. Melnychuk), Popławski (87. Stadnitskyy), Wójcik (44. Dyachuk-Stavytskyy), Wojdyga
       Żółte kartki: M. Pietroń, Sobieraj (Olimpia) - Popławski, Temerivskiy, Dyachuk-Stavytskyy (Motor)
       Sędzia: Dariusz Orzechowski (Brodnica)
       Widzów: 1893 (w tym 246 z Lublina)
      
       Komplet wyników 15. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – Motor Lublin 0:0, OKS 1945 Olsztyn – GLKS Nadarzyn 2:0, Jeziorak Iława – Wigry Suwałki 1:3, Stal Stalowa Wola – Resovia 0:1, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Sokół Sokółka 0:0, Stal Rzeszów – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:3, Znicz Pruszków – Start Otwock 3:1, Okocimski Brzesko – Pelikan Łowicz 1:2, Wisła Płock – Puszcza Niepołomice 4:3.
      
       Zobacz tabelę 2 ligi
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama