Po zremisowanym meczu 1:1 z Olimpią Elbląg działacze katowickiego klubu wystosowali protest do Wydziału Gier PZPN, w którym domagają się przyznania walkowera. Ich zdaniem prowadzący zawody sędzia Tomasz Garbowski wypaczył wynik końcowy.
Błąd sędziego, ukarana Olimpia?
Przypomnijmy, że w piątkowym (29 lipca) spotkaniu Olimpia zremisowała w Katowicach 1:1, a w 86. minucie [taka widnieje w pomeczowym protokole – przyp. red.] sędzia pokazał drugi żółty kartonik obrońcy Olimpii Marcinowi Pacanowi. Wcześniej, w 50. minucie, ten sam zawodnik zobaczył pierwszą żółtą kartkę, za faul na Przemysławie Pitrym. Sędzia nie pokazał jednak czerwonej kartki, a zawodnik dograł mecz do końca. Dopiero po końcowym gwizdku arbiter przyznał się do błędu, co potwierdził obserwator PZPN na ten mecz Zbigniew Przesmycki.
- Faktycznie otrzymaliśmy pismo z Katowic, skierowane w zasadzie do Wydziału Gier PZPN, w którym to piśmie katowiczanie zwracają się z żądaniem ukarania nas walkowerem. Powołują się przy tej okazji na § 11 ust. 2 pkt. Regulaminu Rozgrywek Piłkarskich o Mistrzostwo I ligi na sezon 2011/12, który mówi, że zawody należy zweryfikować jako przegrane 0:3 na niekorzyść drużyny, której zawodnik wykluczony z gry przez sędziego nie opuścił boiska w ciągu 2 minut – informuje Bartłomiej Piór, wiceprezes Olimpii ds. sportowych. – Chodzi tu właśnie o słowo wykluczony. Byłem na piątkowym meczu i nie odważę się stwierdzić, czy Pacan był wykluczony przez sędziego. Wiem jedno, arbiter czerwonej kartki oznaczającej wykluczenie i nakazującej zejście zawodnika z boiska nie pokazał. Dlatego powoływanie się na ten punkt regulaminu uważam za bezpodstawne. Nie zachodzi bowiem tu okoliczność, o której mowa w/w regulaminie. Co więcej, nie dostrzegłem w przepisach PZPN żadnych regulacji, które mogłyby się odnosić do zaistniałej sytuacji. Stoimy na stanowisku, że nie może być mowy o walkowerze przeciw Olimpii, bo tak naprawdę wówczas za błąd arbitra zostałby ukarany klub, a to chyba nie tak powinno być. Myślę, że powtórzenie meczu, o którym można przeczytać tu i ówdzie również nie wchodzi w rachubę. Bo jak miałoby to wyglądać – gramy w dziesiątkę ostanie 7-8 minut, przy stanie 1:0 dla nas? To jest niedorzeczne, kto pokryłby chociażby koszty podróży zespołu, kiedy ta dogrywka miałaby się odbyć? Zresztą przepisy mówią jasno o możliwości wznowienia meczu tylko, jeśli został on wcześniej przerwany. W tym przypadku tak jednak nie było. O ile dobrze pamiętam, to w meczu Mistrzostw Świata 2006 w Niemczech Chorwacja – Australia angielski sędzia Graham Poll pokazał... trzy żółte kartki Josipowi Šimuniciowi i to spotkanie nie zostało powtórzone. Sędzia nie uznał w tym spotkaniu również prawidłowego gola dla Australijczyków, odgwizdując koniec meczu, już po tym jak piłka przekroczyła linię bramkową. Nie wiem co zrobi PZPN, ale dla nas sprawa jest jasna – utrzymanie wyniku, jakim to spotkanie się skończyło, czyli 1:1 – zakończył Piór.
Przypomnijmy, że w piątkowym (29 lipca) spotkaniu Olimpia zremisowała w Katowicach 1:1, a w 86. minucie [taka widnieje w pomeczowym protokole – przyp. red.] sędzia pokazał drugi żółty kartonik obrońcy Olimpii Marcinowi Pacanowi. Wcześniej, w 50. minucie, ten sam zawodnik zobaczył pierwszą żółtą kartkę, za faul na Przemysławie Pitrym. Sędzia nie pokazał jednak czerwonej kartki, a zawodnik dograł mecz do końca. Dopiero po końcowym gwizdku arbiter przyznał się do błędu, co potwierdził obserwator PZPN na ten mecz Zbigniew Przesmycki.
- Faktycznie otrzymaliśmy pismo z Katowic, skierowane w zasadzie do Wydziału Gier PZPN, w którym to piśmie katowiczanie zwracają się z żądaniem ukarania nas walkowerem. Powołują się przy tej okazji na § 11 ust. 2 pkt. Regulaminu Rozgrywek Piłkarskich o Mistrzostwo I ligi na sezon 2011/12, który mówi, że zawody należy zweryfikować jako przegrane 0:3 na niekorzyść drużyny, której zawodnik wykluczony z gry przez sędziego nie opuścił boiska w ciągu 2 minut – informuje Bartłomiej Piór, wiceprezes Olimpii ds. sportowych. – Chodzi tu właśnie o słowo wykluczony. Byłem na piątkowym meczu i nie odważę się stwierdzić, czy Pacan był wykluczony przez sędziego. Wiem jedno, arbiter czerwonej kartki oznaczającej wykluczenie i nakazującej zejście zawodnika z boiska nie pokazał. Dlatego powoływanie się na ten punkt regulaminu uważam za bezpodstawne. Nie zachodzi bowiem tu okoliczność, o której mowa w/w regulaminie. Co więcej, nie dostrzegłem w przepisach PZPN żadnych regulacji, które mogłyby się odnosić do zaistniałej sytuacji. Stoimy na stanowisku, że nie może być mowy o walkowerze przeciw Olimpii, bo tak naprawdę wówczas za błąd arbitra zostałby ukarany klub, a to chyba nie tak powinno być. Myślę, że powtórzenie meczu, o którym można przeczytać tu i ówdzie również nie wchodzi w rachubę. Bo jak miałoby to wyglądać – gramy w dziesiątkę ostanie 7-8 minut, przy stanie 1:0 dla nas? To jest niedorzeczne, kto pokryłby chociażby koszty podróży zespołu, kiedy ta dogrywka miałaby się odbyć? Zresztą przepisy mówią jasno o możliwości wznowienia meczu tylko, jeśli został on wcześniej przerwany. W tym przypadku tak jednak nie było. O ile dobrze pamiętam, to w meczu Mistrzostw Świata 2006 w Niemczech Chorwacja – Australia angielski sędzia Graham Poll pokazał... trzy żółte kartki Josipowi Šimuniciowi i to spotkanie nie zostało powtórzone. Sędzia nie uznał w tym spotkaniu również prawidłowego gola dla Australijczyków, odgwizdując koniec meczu, już po tym jak piłka przekroczyła linię bramkową. Nie wiem co zrobi PZPN, ale dla nas sprawa jest jasna – utrzymanie wyniku, jakim to spotkanie się skończyło, czyli 1:1 – zakończył Piór.
OK