Kibicowska wyprawa rowerem przez Polskę

To już druga wyprawa kibicowska. Rok temu trasa wiodła przez południową część Polski, a zebrane pieniądze trafiły na konto hospicjum. - To właśnie w hospicjum zrodził się pomysł na ten rajd. Byłem tam, kiedy ktoś umarł i chciałem zacząć w jakiś sposób pomagać – mówi Robert Ćwikliński.
       W tym roku wystartował z Chojnic i jedzie wyznaczoną trasą. Do pokonania ma ponad 2500 kilometrów. Wszystko, by pomóc dzieciom. Zbiera koszulki klubowe z autografami piłkarzy. Zostaną one zlicytowane, a zebrane środki trafią do Fundacji Dom z Opola, która przeznaczy je na zakup busa, który będzie woził podopiecznych na zajęcia rehabilitacyjne.
       Robert, kibic Odry Opole, bo o nim piszemy na swojej trasie odwiedził już 24 kluby. Dzisiaj dotarł do Elbląga, gdzie trafił na trening Olimpii Elbląg – W poprzednim roku, kiedy Elbląg nie był na trasie, została do mnie wysłana koszulka Olimpii na licytację. W tym roku chciałem się odwdzięczyć i odwiedzam Elbląg – mówi fan piłki nożnej.
       Na stadionie przy Agrykoli brawami przywitali go piłkarze i kibice żółto-biało-niebieskich. - To bardzo miłe – mówi Robert. - Akcja jest dużo lepiej zorganizowana niż w poprzednim roku. W planie jest 2500 km, ale już wiadomo, że przejadę ponad 3000. Wszystko dla dzieciaków z porażeniem mózgowym, by mogły jeździć na rehabilitację – kończy kibic.

       Przyznać trzeba, że takie akcje przełamują stereotypy i pokazują, że wśród kibiców jest wielu ludzi mających na sercu dobro drugiego człowieka. Olbrzymie brawa dla Roberta i wszystkich osób, pomagających mu w dotarciu do mety, która w tym roku została wyznaczona w Zamościu.