UWAGA!

Meblarze w końcu zagrają u siebie (piłka ręczna)

 Elbląg, Meblarze w końcu zagrają u siebie (piłka ręczna)
fot. Anna Dembińska

Po czterech wyjazdowych pojedynkach, szczypiorniści Meble Wójcik w końcu zagrają przed własną publicznością. Do Elbląga przyjedzie rywal z górnej półki, bo ubiegłoroczny brązowy medalista mistrzostw Polski Azoty Puławy.

Elbląska drużyna rozpoczęła sezon od dwóch pojedynków na własnym parkiecie z mistrzem i wicemistrzem Polski. Potem przyszedł czas na cztery wyjazdy i tysiące przejechanych kilometrów. Jutro (12 października), dokładnie miesiąc od meczu z Vive Kielce, Meblarze znów zagrają przed własną publicznością. Po sześciu kolejkach drużyna Jacka Będzikowskiego z zerowym dorobkiem punktowym, zajmuje ostanie miejsce w grupie granatowej PGNiG Superligi mężczyzn. O ile z czołowymi zespołami szanse na zdobycie chociażby oczka były praktycznie zerowe, o tyle z pozostałymi, z którymi do tej pory mierzyli się elblążanie, zwycięstwa były w zasięgu. Stal Mielec, Gwardia Opole i KPR Legionowo, to drużyny, które pokonały Meblarzy jedynie trzema bramkami. W ostatnim ligowym starciu to elblążanie przez większą część meczu dominowali na parkiecie i w zasadzie gospodarze wydarli im zwycięstwo w ostatnich minutach spotkania. - W trzech z czterech meczów wyjazdowych spokojnie mogliśmy się pokusić o punkty - powiedział Paweł Adamczak. - Mam tu na myśli Mielec, Opole i Legionowo. Zabrakło nam doświadczenia i trochę zimnej krwi. Popełniliśmy błędy, które w pierwszej lidze nie odbijały się tak na wyniku, a w superlidze są bezlitośnie wykorzystywane. Obrona funkcjonuje nie najgorzej, bramkarze nam pomagają, natomiast w ataku dochodzimy do sytuacji stuprocentowych, bardzo często je marnujemy i to jest nasza największa bolączka - podsumował rozgrywający Wójcika.
       Trener Jacek Będzikowski za główną przyczynę porażek również wymienia brak skuteczności. - Okazaliśmy się trochę niezbyt mądrzy, bo w trzech meczach mogliśmy zdobyć punkty. Graliśmy mało skutecznie w sytuacjach stuprocentowych. W każdym z meczów, oprócz z Zabrzem, mieliśmy dziesięć-dwanaście sytuacji sam na sam, wliczając w to jeszcze rzuty karne. W pierwszych dwóch meczach wyjazdowych nie rzuciliśmy po czterech karnych. Zabrakło doświadczenia, mądrości, trochę kilogramów i centymetrów, ponieważ fizycznie odstajemy od większości drużyn w ekstraklasie. Staramy się to nadrabiać czymś innym, ale nie zawsze to się udaje - powiedział szkoleniowiec Meblarzy.
       Jutro w Hali Sportowo Widowiskowej elblążanie zmierzą się z Azotami Puławy. Murowanym faworytem do wygranej są przyjezdni, którzy mają w swoim składzie byłych i obecnych reprezentantów Polski: Bartosza Jureckiego, Przemysława Krajewskiego, czy Piotra Masłowskiego. Do tej pory puławianie odnieśli pięć zwycięstw, a pokonać ich zdołała jedynie Płocka Wisła. - Przyjeżdża trzecia siła ligi naszpikowana kadrowiczami różnych narodowości. Wyjdziemy i będziemy walczyć, ale przede wszystkim chce, żeby moi zawodnicy cieszyli się takimi meczami - powiedział Jacek Będzikowski. - Z Puławami na pewno będziemy walczyć, chcemy zagrać dobre spotkanie. Liczymy na katastrofę w ich dyspozycji, ale czy tak się stanie, to zobaczymy w środę - dodał Paweł Adamczak.
       Elbląska drużyna, podobnie jak w poprzednich meczach nie zagra w optymalnym składzie. Na parkiecie zabraknie Piotra i Pawła Adamczaków, Damiana Malandego i Kamila Netza, zatem szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji tylko czterech rozgrywających. Początek jutrzejszego meczu o godz. 18:30.
      
Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama