Przychodząc tam, proszę nie oczekiwać, że woda będzie przejrzysta jak w basenie, bo ta woda jest pobierana z rzeczki. Przychodząc na basen w Elblągu, trzeba myśleć, że przychodzi się nad jezioro, które ma obudowane brzegi – przekonuje Bogusław Tołwiński, dyrektor Departamentu Sportu Urzędu Miejskiego i zaprasza na środowy festyn wodny.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Departament Sportu Urzędu Miejskiego w Elblągu zapraszają na I Wakacyjny Festyn Dzieci i Młodzieży w sportach wodnych. Impreza odbędzie się w środę 20 lipca na terenie basenu miejskiego przy ul. Spacerowej 1. Początek o godz. 10.30. O festynie i o naszym basenie rozmawiamy z Bogusławem Tołwińskim, dyrektorem Departamentu Sportu Urzędu Miejskiego.
– Departament Sportu zajął się basenem, bo...?
Bogusław Tołwiński: – Chcemy jak najlepiej wykorzystać basen miejski, który jest czynny całe lato. Na razie odbywają się tam rozgrywki siatkówki plażowej i poza tym niewiele. Planowałem takie działania od lat, teraz mogę przejść do realizacji. W środę chciałbym zaproponować formułę festynu wodnego dla dzieci i młodzieży, polegającego na bardzo prostych rzeczach. Będzie wyścig pływacki na 100 i 400 metrów, wyścigi na dętkach oraz przepłynięcie basenu. W tej ostatniej konkurencji nie będzie się liczył pierwszy, ale każdy, kto ją ukończy. Każdy uczestnik otrzyma jakiś napój, coś słodkiego... Chciałbym też pokazać wypoczywającym na basenie aquathlon, czyli bieg i pływanie. Dyscyplinę zaprezentują zawodnicy sekcji MKS Truso. To dyscyplina dla każdego, więc myślę, że z czasem zaczniemy organizować takie zawody.
– Dlaczego w środku tygodnia i dlaczego tak wcześnie?
– Generalnie chodzi nam o zaktywizowanie dzieci i młodzieży, która już jest na basenie. Godzinę 10.30 wybraliśmy ze względów bezpieczeństwa – o tej porze ratownicy mają najmniej pracy. Natomiast jeżeli się okaże, że zainteresowanie dzieci, młodzieży i dorosłych tą propozycją jest duże, to taką samą imprezę zorganizujemy w sobotę lub w niedzielę. To kolejne działanie sondujące zapotrzebowanie elblążan, zobaczymy, czy to chwyci...
– I nie obawia się Pan o frekwencję?
– Pamiętam, jak w 1999 roku organizowaliśmy pierwsze Grand Prix Elbląga w biegach. Startowało trzydzieści osób, w tym dwudziestu to byli moi zawodnicy z sekcji. Co imprezę uczestników przybywało i teraz regularnie biega już ponad sto osób, a zdarza się, że liczba uczestników dochodzi do dwustu. Uważam, że cykliczność to jest to, co chcemy promować, bo to zapewnia zainteresowanie. W przyszłym roku bardzo będę dążył do tego, żeby co tydzień coś się odbywało na basenie.
– Ale elblążanie narzekają na wodę w basenie.
– Ponieważ nie zdają sobie sprawy, że to bardzo nietypowy zbiornik wodny. Mówimy basen lub kąpielisko miejskie, ale nie jest to basen i nie jest to kąpielisko. Nie basen, ponieważ woda jest napływowa, nie kąpielisko, ponieważ jest to obiekt zamknięty, obudowany. W przepisach nie ma takiej formuły. Przychodząc tam, proszę nie oczekiwać, że woda będzie przejrzysta jak w basenie, bo woda jest pobierana z rzeczki. Przychodząc na basen w Elblągu, trzeba myśleć, że przychodzi się nad jezioro, które ma obudowane brzegi. Kiedyś znajoma ze Stanów, gdy zaprowadziłem ją na basen, zapytała wprost: czy wyście wybetonowali jezioro?
– Więc ręczy Pan za czystość wody?
– Od 18 lat co roku spędzam tam większość wakacji i nigdy nie przytrafiła mi się żadna choroba. Poza tym badania przeprowadzane są regularnie i sanepid na pewno pilnuje czystości tej wody. Natomiast podkreślam jeszcze raz – nie jest to basen z przejrzystą wodą, ale z wodą, w której na pewno można pływać i dobrze się bawić.
– Departament Sportu zajął się basenem, bo...?
Bogusław Tołwiński: – Chcemy jak najlepiej wykorzystać basen miejski, który jest czynny całe lato. Na razie odbywają się tam rozgrywki siatkówki plażowej i poza tym niewiele. Planowałem takie działania od lat, teraz mogę przejść do realizacji. W środę chciałbym zaproponować formułę festynu wodnego dla dzieci i młodzieży, polegającego na bardzo prostych rzeczach. Będzie wyścig pływacki na 100 i 400 metrów, wyścigi na dętkach oraz przepłynięcie basenu. W tej ostatniej konkurencji nie będzie się liczył pierwszy, ale każdy, kto ją ukończy. Każdy uczestnik otrzyma jakiś napój, coś słodkiego... Chciałbym też pokazać wypoczywającym na basenie aquathlon, czyli bieg i pływanie. Dyscyplinę zaprezentują zawodnicy sekcji MKS Truso. To dyscyplina dla każdego, więc myślę, że z czasem zaczniemy organizować takie zawody.
– Dlaczego w środku tygodnia i dlaczego tak wcześnie?
– Generalnie chodzi nam o zaktywizowanie dzieci i młodzieży, która już jest na basenie. Godzinę 10.30 wybraliśmy ze względów bezpieczeństwa – o tej porze ratownicy mają najmniej pracy. Natomiast jeżeli się okaże, że zainteresowanie dzieci, młodzieży i dorosłych tą propozycją jest duże, to taką samą imprezę zorganizujemy w sobotę lub w niedzielę. To kolejne działanie sondujące zapotrzebowanie elblążan, zobaczymy, czy to chwyci...
– I nie obawia się Pan o frekwencję?
– Pamiętam, jak w 1999 roku organizowaliśmy pierwsze Grand Prix Elbląga w biegach. Startowało trzydzieści osób, w tym dwudziestu to byli moi zawodnicy z sekcji. Co imprezę uczestników przybywało i teraz regularnie biega już ponad sto osób, a zdarza się, że liczba uczestników dochodzi do dwustu. Uważam, że cykliczność to jest to, co chcemy promować, bo to zapewnia zainteresowanie. W przyszłym roku bardzo będę dążył do tego, żeby co tydzień coś się odbywało na basenie.
– Ale elblążanie narzekają na wodę w basenie.
– Ponieważ nie zdają sobie sprawy, że to bardzo nietypowy zbiornik wodny. Mówimy basen lub kąpielisko miejskie, ale nie jest to basen i nie jest to kąpielisko. Nie basen, ponieważ woda jest napływowa, nie kąpielisko, ponieważ jest to obiekt zamknięty, obudowany. W przepisach nie ma takiej formuły. Przychodząc tam, proszę nie oczekiwać, że woda będzie przejrzysta jak w basenie, bo woda jest pobierana z rzeczki. Przychodząc na basen w Elblągu, trzeba myśleć, że przychodzi się nad jezioro, które ma obudowane brzegi. Kiedyś znajoma ze Stanów, gdy zaprowadziłem ją na basen, zapytała wprost: czy wyście wybetonowali jezioro?
– Więc ręczy Pan za czystość wody?
– Od 18 lat co roku spędzam tam większość wakacji i nigdy nie przytrafiła mi się żadna choroba. Poza tym badania przeprowadzane są regularnie i sanepid na pewno pilnuje czystości tej wody. Natomiast podkreślam jeszcze raz – nie jest to basen z przejrzystą wodą, ale z wodą, w której na pewno można pływać i dobrze się bawić.
Piotr Derlukiewicz