UWAGA!

Niebieska porażka w końcówce

 Elbląg, foto AD (archiwum PortEl.pl)
foto AD (archiwum PortEl.pl)

Do 90 minuty na stadionie w Chorzowie utrzymywał się bezbramkowy remis. I kiedy zapowiadało się, że obie drużyny podzielą się punktami, sędzia podyktował rzut karny dla Ruchu Chorzów. Po strzale Wojciecha Kędziory, Dawid Kapłon skapitulował, a żółto-biało-niebiescy wracają do Elbląga bez punktów. Ruch Chorzów - Olimpia Elbląg 1:0.

Poczucie niedosytu mogą mieć piłkarze Olimpii Elbląg po dzisiejszym (26 sierpnia) meczu z Ruchem Chorzów. Przez 90 minut żółto-biało niebiescy bezbłędnie realizowali misterny plan wywiezienia ze Śląska chociaż jednego punktu. I kiedy wszyscy wyczekiwali już końcowego gwizdka sędzia podyktował rzut karny dla Niebieskich...
       Ale po kolei. Z przebiegu spotkania można wywnioskować, że plan Olimpii na mecz z Ruchem był następujący: przede wszystkim obrona, zmusić piłkarzy Ruchu do konstruowania ataku pozycyjnego, a samemu liczyć na kontry. Taka taktyka zapewniała jedno: szybsze bicie serca elbląskich kibiców.
       Już w pierwszej minucie zakotłowało się pod bramką strzeżoną przez Dawida Kapłona. Skończyło się na strachu i wybiciu piłki przez jednego z piłkarzy Olimpii. Żółto-biało-niebiescy w pierwszym kwadransie gry próbowali atakować. W 3. minucie Anton Kolosov nie zdążył do piłki, sześć minut później bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć Jakub Bojas, ale piłka po jego strzale poleciała nad poprzeczką. Warto też wspomnieć o sytuacji Tomasza Persony z 19. minuty, po błędzie chorzowskiego brakarza, elbląski pomocnik huknął groźnie, niestety Kamil Lech sparował strzał poza boisko.
       O ile do gry w ofensywie można mieć zastrzeżenia, to defensywa Olimpii zagrała niemal bez zarzutu. W 16. minucie Mateusz Bogdanowicz w efektowny sposób odebrał piłkę zawodnikowi Ruchu. Gospodarze zostali zmuszeni do konstruowania ataku pozycyjnego, z czym sobie nie potrafili poradzić. Nie można zapomnieć też o Dawidzie Kapłonie, szesnastolatek w bramce Olimpii sprawuje się nadspodziewanie dobrze. Po kontuzji Krzysztofa Pilarza mieliśmy obawy, tymczasem drugi bramkarz Olimpii sprawia wrażenie, jakby na stałe chciał wyrzucić starszego kolegę z bramki. W 23. minucie pewnie interweniował po strzale Jakuba Kowalskiego, pięć minut później uspokoił zamieszanie pod swoją bramką po rzucie wolnym.
       Następny zawodnik "na plus" w elbląskiej obronie to Tomasz Sedlewski, potrafiący biegać od pola karnego do pola karnego. Jeszcze parę zastrzeżeń do jego gry można mieć, ale sytuacja z 33. minuty i jego podanie do Jakuba Bojasa świadczą o tym, że pomocnikowi Olimpii potrzeba przełamania. I będzie dobrze. Dla porządku napiszmy jeszcze, że strzał Jakuba Bojasa poszybował ponad bramką Ruchu. 10 minut później Tomasz Sedlewski w pojedynkę niemal zmusił obronę Ruchu do strzelenia bramki samobójczej – niestety, skończyło się na rzucie rożnym.
       Druga połowa nie zmieniła poziomu meczu. Olimpia broniła się inteligentnie i od czasu do czasu kąsała. Ruch atakował i bił głową w mur. U gospodarzy warto odnotować bardzo groźne strzały Mateusza Bogusza i sposób, w jaki obronił Dawid Kapłon. W przypadku ataków Olimpii trzeba odnotować próby Mateusza Szmydta. Grający z konieczności na szpicy piłkarz chyba lepiej czuje się na pomocy. Potrafi dograć, zainteresować swoją osobą dwóch obrońców gości, a jeśli chodzi o strzały na bramkę, to jeszcze nie to, co chcielibyśmy widzieć. Trzeba też odnotować strzał Tomasza Sedlewskiego z 71. minuty, ale Kamil Lech pewnie go obronił.
       W drugiej połowie miało też miejsce niecodzienne zjawisko. W 83. minucie z boiska zszedł (zmieniony przez Bartosza Nowickiego) Kamil Wenger. Ostatni mecz, w którym obrońca Olimpii nie zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka mia miejsce w Stargardzie – 29 października 2016 r. Żółto-biało-niebiescy przegrali z Błękitnymi 4:0, a Kamil Wenger wszedł na boisko w 64. minucie. Od tej pory obrońca z Elbląga zagrał w 59 meczach od pierwszego do ostatniego gwizdka (w pucharowym meczu z Ruchem Zdzieszowice w ubiegłym sezonie było to 120 minut).
       I kiedy wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, co byłoby sukcesem Olimpii, nadeszła 88 minuta. Po żółtej kartce dostają Tomasz Lewandowski z Olimpii i Wojciech Kędziora z Ruchu. Rzut wolny dla Ruchu, piłka wpada w pole karne i... sędzia dyktuje rzut karny za nieprzepisowe powstrzymywanie piłkarza Ruchu. Wojciech Kędziora jest bezlitosny dla Dawida Kapłona i młody bramkarz musi wyciągać piłkę z bramki. A sam strzelec z radości zdejmuje koszulkę i... dostaje drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Na wyrównanie brakuje czasu i argumentów.
       O kolejne punkty Olimpijczycy powalczą w sobotę. Do Elbląga przyjeżdża niepokonany w tym sezonie GKS Bełchatów. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem będzie to pierwszy mecz przy A8 rozgrywany przy sztucznym oświetleniu.
      
       Ruch Chorzów – Olimpia Elbląg 1:0 (0:0)

       Bramki: 1:0 – Kędziora (90 min., karny)
      
       Olimpia: Kapłon – Sedlewski, Lewandowski, Wenger (83' Nowicki), Bogdanowicz, Bojas, K. Korkliniewski, Ressel (65' Kuczałek), Persona (90' Rynkowski), Kiełtyka, Kolosov (60' Szmydt)
      
      
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg

       Zobacz terminarz i tabelę II ligi
.

      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama