Około 500 kibiców obejrzało w niedzielę elbląskie derby. Olimpia 2004 po kwadransie prowadziła dwoma golami, ale spotkanie zakończyło się zwycięstwem Concordii 3:2 (1:2). Gola, który może dać pomarańczowo-czarnym awans do II ligi strzelił w doliczonym czasie gry Tomasz Sambor. Zobacz zdjęcia.
W drugiej części gry spotkanie było nie mniej atrakcyjne. Oba zespoły walczyły o zwycięstwo. Trener Concordii Adam Boros dokonał kilku zmian i gra ekipy z Krakusa wyglądała jeszcze lepiej. Olimpia 2004 nastawiła się na kontrataki i również miała szanse na zdobycie kolejnych bramek. Zaczęło się od uderzenia z rzutu wolnego Ciesielskiego po którym piłka przeleciała nad poprzeczką. Po chwili bardzo groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Po dośrodkowaniu z lewej strony Kamila Graczyka, minimalnie nad poprzeczką strzelał głową Kopycki. Na stadion przy ul. Moniuszki docierały informacje o tym, że Dąb Dąbrowa Białostocka prowadzi w Morągu z Huraganem i goście z Krakusa wiedzieli, że jeśli chcą zająć drugie miejsce w tabeli muszą niedzielne spotkanie wygrać. Concordia wyrównała w 57 min. Łukasz Nadolny zagrał na skrzydło do Gryki, ten dośrodkował wzdłuż bramki, a formalności dopełnił Bartosz Drewek. Pomarańczowo-czarni walczyli o zwycięskiego gola. Bardzo dobrą sytuację zmarnował na dziesięć minut przed końcem pojedynku Michał Kiełtyka, który nie atakowany w polu karnym trafił z 7 metrów wprost w bramkarza gospodarzy. Groźnie było też pod bramką gości, ale Kopka obronił uderzenie z woleja Karola Stysia. Sędzia przedłużył spotkanie o trzy minuty. Concordia tuż przed końcowym gwizdkiem wykonywała rzut rożny. Do piłki dopadł Tomasz Sambor i strzałem pod poprzeczkę dał swojej drużynie zwycięstwo.
Piłkarze z Krakusa długo po końcowym gwizdku świętowali zwycięskiego gola. Smutni byli gospodarze, którzy włożyli w to spotkanie masę sił, a nie zdobyli nawet punktu. Z prowadzenia Olimpii 2004 zrezygnował trener Dariusz Kaczmarczyk. Wygrana pozwoliła Concordii na zajęcie drugiego miejsca w tabeli. Jeśli z awansu zrezygnuje Start Działdowo pomarańczowo-czarni otrzymają szansę gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Jest więc szansa na to, że w przyszłym sezonie kibice będą się emocjonowali derbami Concordii z Olimpią Elbląg.
Powiedzieli po meczu:
Adam Boros - Weszliśmy w ten mecz ospale. Straciliśmy szybko dwa gole. Być może niektórzy nie poradzili sobie z presją. Staraliśmy się mimo niekorzystnego wyniku grać swoje i na szczęście jeszcze przed przerwą udało nam się zdobyć kontaktowego gola. W przerwie dokonałem zmian. Szukałem rozwiązań, bo nie byłem zadowolony z tego jak się prezentowaliśmy. Udało nam się wyrównać, a w ostatniej minucie zdobyliśmy zwycięskiego gola. Bardzo się cieszę, że chłopcy wierzyli do końca. My jako zespół zrobiliśmy swoje. Jeśli będzie szansa awansu wszystko jest w rękach klubu i władz miasta.
Dariusz Kaczmarczyk - Myślę, że kibice zobaczyli dzisiaj naprawdę dobry mecz. Przykro nam, że nie zdołaliśmy zdobyć choćby punktu, tym bardziej, że prowadziliśmy dwoma golami. Już przed spotkaniem podjąłem decyzję o tym, że będzie to mój ostatni mecz na ławce trenerskiej Olimpii 2004.
Tomasz Sambor- Nie wiem co powiedzieć. Jak na razie był to strzał mojego życia. Walczyliśmy do końca. Teraz wszystko w rękach działaczy i miasta. Cieszymy się, bo wygraliśmy dziewięć kolejnych meczów i pokazaliśmy, że w Elblągu są zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę.
Zobacz wyniki i tabelę III ligi.
Olimpia 2004 Elbląg – Concordia Elbląg 2:3 (2:1)
Sadowski 5 (s), Piotrowski 14 – Sadowski 30, Drewek 57, Sambor 90+3
Olimpia 2004: Hrynowiecki, Anuszek, Molga, Szawara, Brzezicki (59' Komorowski), Zieliński, Skierkowski, Piotrowski, Czerniewski, Graczyk (65' Styś), Kopycki.
Concordia: Kopka, Gładek (46' Masztaler), Sadowski, Sambor, Bogdanowicz, Florek, Wiercioch, Ciesielski (65' Kołodko), Gryka (72' Kiełtyka), Nadolny, Szmydt (46' Drewek).