Nie udało się zawodniczkom Startu Elbląg przerwać serii porażek z lubelskim MKS. Mimo dobrej pierwszej połowy, podopieczne Antoniego Pareckiego wysoko przegrały, a szanse na odrobienie dziesięciu bramek w rewanżu są praktycznie zerowe.
Wczorajszy mecz EKS z MKS miał bardzo podobny przebieg do tego sprzed kilku tygodni, kiedy to oba zespoły zmierzyły się w pojedynku ligowym, również w Elblągu. Pierwsza połowa tamtego spotkania zakończyła się identycznie, Start przegrywał 12:14. W obu spotkania druga odsłona zawodów charakteryzowała się tym, że elbląskiej drużynie zdarzały się przestoje, co lublinianki skrzętnie wykorzystywały i odskakiwały na kilka bramek. Mecz ligowy zakończył się siodmiobramkową porażką, pucharowy natomiast aż dziesięciobramkową. - Wczoraj zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, a mecz przypominał ten, który całkiem niedawno odbył się w Elblągu - powiedziała po meczu Sabina Włodek. - Zarówno my, jak i Start graliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie, było mało błędów technicznych. Oba zespoły grały fajnie, jednak my lepiej znieśliśmy to spotkanie fizycznie. Druga połowa była już pod nasze dyktando. Zagraliśmy dobre zawody w obronie, mogliśmy kontrować i z tych kontrataków zdobyliśmy sporo bramek. To mnie cieszy, tym bardziej, że całkiem niedawno zagraliśmy trudny mecz z Randers i praktycznie byliśmy bez dnia wolnego. Widać, że zespół jest dobrze przygotowany i dobrze znosi trudy grania - podsumowała trenerka MKS. - Ten mecz to kopia meczu ligowego, gdzie w pierwszej połowie graliśmy jak równy z równym - dodał Antoni Parecki. - Doszliśmy na remis i wkradł się brak koncentracji. Trudno powiedzieć co się wtedy dzieje, nie znam na to odpowiedzi. Do tej pory żadna z zawodniczek mi nie odpowiedziała dlaczego tak jest. Kiedy uda nam się wyeliminować przestoje, to będziemy lepiej grali z zespołami z czołówki tabeli - zakończył trener Startu. Z kolei skrzydłowa Startu Katarzyna Kołodziejska problem widzi m.in. w brakach kadrowych - Pierwsza połowa była bardzo ciekawa i miałyśmy szanse żeby powalczyć o awans do Final Four. W drugiej połowie popełniłyśmy bardzo dużo niewymuszonych błędów, podawałyśmy w ręce przeciwnika i grałyśmy nieskładnie. Nie mamy za bardzo kim grać. Kiedy jedna zawodniczka wróci po kontuzji, to kolejna idzie na jej miejsce. Mamy trzy rozgrywające, czwartą jest Ola Jędrzejczyk, która nominalnie gra na lewym skrzydle i musimy sobie jakoś radzić. Nikt tak naprawdę nie mówi, że u nas są problemy kadrowe, a praktycznie od początku sezonu tak jest. Bardzo nie lubię przegrywać i dla mnie bolączka jest to, że przegrywamy z Lublinem. Może uda się za tydzień, a jak nie to życzę zespołowi EKS Start, żeby mu się to kiedyś udało - zakończyła skrzydłowa.
Zapraszamy do obejrzenia materiału filmowego przygotowanego przez elbląski klub kibica oraz odwiedzania profilu Start Elbląg TV na Youtube oraz fanpage na Facebooku.
W środę (25 lutego) w Lublinie odbędzie się spotkanie rewanżowe. Kwestia awansu do fazy finałowej wydaje się być już jednak przesądzona.
Zapraszamy do obejrzenia materiału filmowego przygotowanego przez elbląski klub kibica oraz odwiedzania profilu Start Elbląg TV na Youtube oraz fanpage na Facebooku.
W środę (25 lutego) w Lublinie odbędzie się spotkanie rewanżowe. Kwestia awansu do fazy finałowej wydaje się być już jednak przesądzona.
Patronem medialnym Startu jest elbląska gazeta internetowa portEl.pl
Anna Dembińska