UWAGA!

Od siłowni w Światowidzie po tytuł mistrza świata

 Elbląg, Mariusz Bojanowski odwiedził dzisiaj naszą redakcję
Mariusz Bojanowski odwiedził dzisiaj naszą redakcję (fot. Michał Skroboszewski)

Mariusz Bojanowski został mistrzem świata w trójboju siłowym w konkurencji martwego ciągu. Elblążanin podniósł 310 kg! To kolejny sukces byłego strongmana, po tytule mistrza Polski i mistrza Europy. - Nie można odnieść takiego sukcesu w rok, dwa. Swoje trzeba przedźwigać, sukces przyjdzie z upływem czasu, ale przyjdzie – mówi Mariusz Bojanowski.

Najpierw 290 kg, potem 300, a potem 310 kg. Tak wyglądały trzy podejścia Mariusza Bojanowskiego do złotego medalu mistrzostw świata federacji WPA w martwym ciągu, które odbyły się w ubiegły weekend w Siedlcach. Elblążanin stanął na najwyższym stopniu podium w kategorii do 125 kilogramów. Ten wynik dal mu też wicemistrzostwo świata w kategorii wszechwag.
       - Planowałem pierwsze podejście 290 kg, tak jak zrobiłem. W drugim podejściu chciałem podnieść 305, a później może 315, 320 kg. Ale pojawił się lekki strach. Pomyślałem, że mogę nie podnieść, może lepiej podnieść mniej i mieć zaliczone podejścia i pewne zwycięstwo – powiedział Mariusz Bojanowski, aktualny mistrz świata w martwym ciągu.
       Martwy ciąg to jedna z konkurencji trójboju siłowego. Polega na podniesieniu sztangi z ciężarami z podestu do momentu, kiedy zawodnik ma proste kolana i plecy.
       Mariusz Bojanowski wcześniej był strongmanem. Debiutował na zawodach w Elblągu w 2005 r. Kilka lat kariery, występy w różnych zawodach, m.in. na eliminacjach u Mariusza Pudzianowskiego, a potem nastąpiła przerwa w startach.
       - Ale ciągnie wilka do lasu. Chciałem jeszcze poczuć atmosferę zawodów i zdecydowałem się na trenowanie martwego ciągu – mówił Mariusz Bojanowski.
       W kwietniu 2016 r. elbląski siłacz pojechał na mistrzostwa Polski, które wygrał z wynikiem 307 kg. W tym roku przyszedł czas na następny sukces – złoty medal na mistrzostwach Europy (300 kg). Zaproszenie na mistrzostwa świata było kwestia czasu.

  Elbląg, Mariusz Bojanowski w trakcie treningu
Mariusz Bojanowski w trakcie treningu (fot. AD, archiwum portEl.pl)


       - Koledzy zaczęli namawiać. Pomyślałem sobie: gdzie ja na mistrzostwa świata będę się pchał. Ale z drugiej strony już samo to, żeby wystartować na takiej imprezie, to już był dla mnie sukces – wspominał aktualny mistrz świata.
       Forma przyszła w idealnym momencie. Elblążanin trenował w siłowni w Światowidzie pod opieką swojego kolegi, z którym razem wystartowali na zawodach. Jak widać z sukcesem. Teraz Mariusz Bojanowski planuje trochę odpoczynku. A potem... mistrzostwa Polski są w kwietniu, mistrzostwa Europy (w maju lub czerwcu). Złoto trzeba przecież obronić.
       - Żeby odnieść sukces w tej dyscyplinie, potrzebna jest systematyczność i cierpliwość. Ja tylko „martwy ciąg” trenuję od 2005 r., to już 12 lat. Nie można odnieść takiego sukcesu w rok, dwa. Swoje trzeba przedźwigać, sukces przyjdzie z upływem czasu, ale przyjdzie – mówi Mariusz Bojanowski.
      

Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama