UWAGA!

Olimpia przegrała w Szczecinie z Pogonią 1:3

 Elbląg, Trener Olimpii Grzegorz Wesołowski po meczu z Pogonią nie miał zadowolonej miny, z lewej opiekun Pogoni Marcin Sasal
Trener Olimpii Grzegorz Wesołowski po meczu z Pogonią nie miał zadowolonej miny, z lewej opiekun Pogoni Marcin Sasal (fot. PP)

W meczu 7. kolejki I ligi elbląska Olimpia przegrała w Szczecinie z Pogonią 1:3. Honorową bramkę dla zespołu z Elbląga zdobył Daniel Koczon w 64. minucie. Po tej porażce Olimpia osunęła się w tabeli na spadkowe 16 miejsce.

Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Pogoń Szczecin - Olimpia Elbląg
      
       Pojechali nie przegrać
       Przed meczem w Szczecinie nikt w elbląskim obozie nie dopuszczał myśli o porażce. Takie wrażenie można było odnieść choćby po czwartkowej konferencji prasowej, na której zarówno sztab trenerski, jak i przedstawiciele zawodników zapowiadali walkę w Szczecinie, nawet o zwycięstwo. Na ile była to rzeczywista ocena sił, a na ile przedmeczowa gra, pokazała pierwsza odsłona potyczki w Szczecinie. Elblążanie, którzy pojechali do grodu Gryfa osłabieni brakiem kontuzjowanego Adama Banasiaka i zawieszonego za kartki Marcina Stańka, byli do przerwy zaledwie tłem dla gospodarzy. Mecz na dobre rozpoczął się dopiero w drugiej połowie, kiedy Olimpia przy lepszej skuteczności i odrobinie szczęścia mogła sprawić swoim kibicom miłą niespodziankę. Prosty błąd, kontra Pogoni i gol Kolendowicza pozbawił jednak Olimpię złudzeń.
      
       Taktyka nie wypaliła
      
Trener Grzegorz Wesołowski doceniając klasę i możliwości rywala, choć wydaje się po meczu, że jednak nieco przecenił Portowców, zdecydował się od pierwszych minut na ultra defensywną taktykę. Nie można bowiem określić inaczej faktu, że od pierwszego gwizdka na boisku pojawiło się aż sześciu graczy, którzy z powodzeniem mogą grać jako obrońcy. Takie podejście okazało się przysłowiową wodą na młyn gospodarzy. Rozpędzeni szczecinianie od samego początku zyskali zdecydowaną przewagę, a nie mająca odpowiednich atutów z przodu i w drugiej linii Olimpia, starała się jedynie odłożyć egzekucję. Długo na efekty takiego podejścia nie trzeba było czekać. W 14. minucie lis pola karnego, jak zwykło się mówić o Vuku Sotirovicu, uprzedził w polu karnym Marcina Pacana i czubkiem buta, w pełnym biegu, wepchnął piłkę do siatki obok bezradnego Krzysztofa Stodoły. Stracony gol w żaden sposób nie podziałał na olimpijczyków, którzy nadal bez ładu i składu przesuwali się po murawie, starając się bardziej przeszkadzać rywalowi w rozegraniu piłki, niż faktycznie skupiając się na prowadzeniu akcji. Dopiero w końcówce pierwszej odsłony akcje Olimpii zaczęły się zazębiać, ale właśnie wtedy, kiedy goście osiągnęli przewagę w polu, stracili bramkę na 0:2, po rzucie rożnym i główce Adama Frączczaka.
      
       Dobre zmiany, ale dwadzieścia minut to za mało
         W przerwie trener Olimpii o dziwo nie dokonał zmian, ale w swoim postanowieniu wytrwał zaledwie pięć minut. Bardzo szybko na plac gry weszli Andrzej Matwijów i Lubomir Lubenow, którzy uporządkowali grę w środku pola. Do postawy wspomnianej dwójki dopasowali się grający na lewej stronie boiska Sławomir Szary i Bartłomiej Bartosiak, którzy z łatwością radzili sobie ze swoimi vis-a-vis Mateuszem Szałkiem i Adamem Frączczakiem. Z każdą upływającą minutą akcje Olimpii zyskiwały na jakości i stwarzały coraz większe zagrożenie pod bramką Radosława Janukiewicza. Gospodarze zadowoleni dwubramkowym prowadzeniem spuścili z tonu i dali się zdominować elblążanom. Ci dzielnie walczyli o odwrócenie losów meczu i w 64. minucie złapali kontakt. Akcja wspomnianą lewą stroną przyniosła efekt w postaci gola Daniela Koczona, choć przez długi czas nie było jasne, kto faktycznie skierował piłkę do siatki (po meczu stwierdzono, że własnego bramkarza pokonał Emil Noll, ale bramkę ostatecznie przypisano Koczonowi – przyp. red.). Strzelony gol dodał sił olimpijczykom, którzy zanotowali najlepsze dwadzieścia minut w tym meczu. Co chwila na bramkę Pogoni sunęły ataki, a cztery minuty po strzelonej bramce elblążanie powinni doprowadzić do remisu. Niestety Mateusz Kołodziejski zamiast walić na oślep w sytuacji sam na sam, powinien podciąć piłkę nad wychodzącym golkiperem Pogoni i elbląscy kibice cieszyliby się z remisu. Stało się jednak inaczej. Do siatki z bliskiej odległości nie trafił również Bartłomiej Bartosiak, który w przeciągu kilku sekund, dwukrotnie próbował pokonać Janukiewicza. Pogoń z dużym szczęściem przetrwała nawałnicę Olimpii, która momentami zamykała szczecinian na ich połowie. Co więcej Portowcy dziesięć minut po straconym golu wyprowadzili kontrę, która przesądziła losy meczu. Niezbyt udaną interwencję Krzysztofa Stodoły wykorzystał z zimną krwią Robert Kolendowicz, który skierował piłkę z dużym spokojem do bramki. Tym samym spotkanie, które rozgrywane było w duchu fair play, o czym świadczy brak upomnień dla zawodników ze strony arbitra, zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy, które należy uznać mimo wszystko za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
      
       Złudna statystyka
       Patrząc na mecz Szczecinie li tylko przez pryzmat drugiej połowy można pokusić się o wniosek, że gdyby Olimpia zagrała przez całe spotkanie, tak jak ostatnie 45 minut, to przywiozłaby do Elbląga przynajmniej punkt. Pogoń przed stratą bramki i kilkanaście minut po niej, momentami rozpaczliwie broniła się przed rozpędzoną Olimpią. Duże spustoszenie w szczecińskiej defensywie siał ruchliwy Koczon, wspomagany przez dobrze grających Matwijowa, Bartosiaka i ofensywnie nakierowanego Szarego. Szkoda, że przewaga w posiadaniu piłki, która według jednego z portali internetowych poświęconych Pogoni momentami wynosiła 68 procent do 32 procent na korzyść Olimpii ( w całym meczu stosunek posiadania piłki wyniósł 52-48 na korzyść Olimpii – przyp. red.), nie przełożyła się na więcej zdobyczy bramkowych żółto-biało-niebieskich. Elblążanie tylko przez pierwsze półgodziny gry ustępowali gospodarzom w posiadaniu piłki, potem do ostatniego gwizdka, to oni mieli więcej z gry. Co z tego, skoro to Pogoń strzeliła dwa gole więcej i to ona zainkasowała pełną pulę. W tym miejscu potwierdziły się słowa wypowiedziane na pomeczowej konferencji przez opiekuna Olimpii, w których jasno wskazał, że w szczecińskich szeregach więcej było klasowych graczy. To oni w sobotę zrobili różnicę, której ambicja i zaangażowanie olimpijczyków nie było w stanie zniwelować. Za wrażenia artystyczne i wizualne w piłce na szczęście punktów nie przyznają. Należy to przekuć na gole, a tego Olimpii w Szczecinie zabrakło. Zabrakło też chyba trochę wiary we własne siły i w to, że naszpikowaną uznanymi graczami ekipę Pogoni, Olimpia jest w stanie pokonać.
      
       Po Pogoni Warta
       Teraz do Elbląga przyjeżdża Warta Poznań (mecz w sobotę 10 września o godz. 16:00), która w swoim składzie ma również kilkunastu uznanych graczy z ekstraklasową przeszłością. W tym sezonie żółto-biało-niebiescy przy Agrykola już z Wartą grali i okazali się lepsi w meczu Pucharu Polski. Jeśli odrobią pracę domową ze Szczecina, nie popełnią błędów z pierwszej połowy, to są w stanie znów odprawić zielono-białych z kwitkiem. Trzeba tylko i aż, uwierzyć we własne, niemałe, umiejętności.
      
       Powiedzieli po meczu
       Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii)
– Wygrał zespół mądrzejszy, który bezlitośnie wykorzystał nasze błędy. Znając siłę Pogoni, planowaliśmy dowieźć do przerwy 0:0, a po przerwie chcieliśmy powalczyć o korzystny wynik. Fakt, że gospodarze mają w składzie bardziej renomowanych, bardziej klasowych zawodników sprawił, że wykorzystali stworzone w pierwszej części sytuacje. My nie mając nic do stracenia w drugiej połowie, ruszyliśmy do bardziej zdecydowanego ataku, mieliśmy swoje sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Ile można mieć „setek”, na boisku tak klasowego rywala jak Pogoń, by coś wpadło? Takie sytuacje, jakie mieliśmy, należało zamienić na gole. Tak się jednak nie stało i stąd porażka. Jestem zawiedziony tym faktem.
       Marcin Sasal (trener Pogoni) – Na pewno cieszymy się z trzech punktów, ze zwycięstwa, kolejnego u siebie w tym sezonie. W pierwszej połowie rzeczywiście przeciwnik dał nam dużo miejsca i możliwości do pogrania, stąd dwie bramki. W drugiej połowie Olimpia nie miała nic do stracenia, podeszła wysoko i mieliśmy problemy z organizacją gry, dopuściliśmy do nerwowych sytuacji pod własną bramką. Udało się to jednak opanować, a gol Kolendowicza, mądra kontra, uspokoiła wydarzenia na boisku. Miałem dziś problemy z wystawieniem optymalnego składy, zwłaszcza w kwestii młodzieżowców, bo Mateusz Lewandowski wrócił z kadry z urazem i nie mógł zagrać. Mateusz Szałek grał 90 minut w tygodniu i to było dziś widoczne. Podsumowując, spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki faktycznie był. Nie zlekceważyliśmy rywala i zanotowaliśmy bardzo ważne zwycięstwo. Większość zawodników zagrała dobre spotkanie i z tego jestem zadowolony.
      
       Pogoń Szczecin – Olimpia Elbląg 3:1 (2:0)
       1:0 – Vuk Sotirović (14.), 2:0 – Adam Frączczak (44.), 2:1 – Daniel Koczon (64.), 3:1 – Robert Kolendowicz (74.)
       Pogoń: Radosław Janukiewicz – Mateusz Szałek (71. Daniel Wólkiewicz), Dawid Kucharski, Łukasz Matuszczyk, Emil Noll, Adam Frączczak (70. Maksymilian Rogalski), Takafumi Akahosi, Bartosz Ława, Edi Andradina, Robert Kolendowicz, Vuk Sotirović (85. Donald Djousse)
       Olimpia: Krzysztof Stodoła – Paweł Wojciechowski, Marcin Pacan, Mykoła Dremluk, Sławomir Szary, Michał Pietroń (51. Lubomir Lubenow), Robert Sierant (51. Andrzej Matwijów), Krzysztof Kaczmarczyk, Mateusz Kołodziejski, Bartłomiej Bartosiak (73. Łukasz Zaniewski), Daniel Koczon
       Widzów: 2938
       Sędziował: Mariusz Korzeb (Warszawa)
      
       Komplet wyników 7. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Pogoń Szczecin – Olimpia Elbląg 3:1, GKS Katowice – Kolejarz Stróże 0:1, Sandecja Nowy Sącz – Piast Gliwice 4:0, Warta Poznań – Nieciecza 2:2, Polonia Bytom – Olimpia Grudziądz 4:1, Arka Gdynia – Ruch Radzionków 1:3, Wisła Płock – Flota Świnoujście 0:2, Zawisza Bydgoszcz – Dolcan Ząbki 3:1.
      
       Zobacz tabelę I ligi 
OK

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Nic Sie Nie Stało ! OLIMPIO Nic Sie Nie Stało ! TYLKO ZKS !
  • Spokojnie OE pojedziemy z Wartą i bedzie dobrze; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    fantasta(2011-09-03)
  • gra na 0-0 nie poplaca. gdy grali bardziej ofensywnie to mieli okazje. szkoda.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    brutalius(2011-09-03)
  • W poprzednich wyjazdach Olimpia tez nie przeważała, ale jakoś punkt potrafiła przywieść, choc okazje do tego były i zabrakło przysłowiowego piłkarskiego szczęścia. Tym razem się nie udało - trudno. Dziwny tylko ten układ Pogoni z Legią, Olimpia wyzywa Pogoń. .. czyli braci naszych braci. .. Część kibiców Pogoni zgodę z Legią olewa, Olimpia w Szczecinie kibicuje Zagłębiu Sosnowiec, z czego naśmiewają się Portowcy. .. Porąbane to wszystko. .. Nie można samej Olimpiii wspierać. .. Na Łazienkowskiej nie słychać skandowania "Olimpia Elbląg". .. W Zagłębiu Sosnowiec też dziwna sytuacja, bo tworzą nową drużynę i zaczynają od B-klasy, olewając obecną 2-ligową drużynę. .. Masssakra z tymi kibicami :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    OE-FAN(2011-09-03)
  • najemnicy z honorem "za kase" przegrali :) jest w skladzie jakis prawdziwy elblazanin??? czy tylko sami sprzedawczyki na 1 sezon
  • Panie trenerze, dlaczego nie wierzy pan w swoich zawodników i każe im grać defensywnie. Oni potrafią grać w piłkę, a pan z uporem maniaka nakazuje im głównie zabezpieczenie tyłów. W Szczecinie 6 defensywnych graczy od początku, gra głównie do tyłu, tak nie można grać w piłkę. Dopiero jak było 0:2 i na boisko weszli Matwijów z Lubenowem zaczęła się gra. Olimpia śmiało mogła zremisować ten mecz, a nawet wygrać. Pogoń pogubiła się, a klasowy zespół powinien to wykorzystać, stało się jednak inaczej. Głowy do góry i więcej wiary w siebie, a będzie dobrze. Do boju Olimpia!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kibic Olimpii(2011-09-04)
  • I tak olimpia nie jest na spadku. .. Teraz WARTA i 3pkt potem PIAST u siebie i rowniez 3pkt potem SANDENCJA u siebie i 3pkt i PP z ARKA :D 4mecze OLIMPIA gra w elblagu!
  • WIEC ZA ROK Z CONCORDIA W LIDZE :D???a nie conca nie dostanie licenzji na 2lige; (
  • O żesz w d. pe !!! Celem będzie utrzymanie sie na ostatniej pozycji gwarantującej pozostanie w I lidze.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kibicewicz(2011-09-04)
  • jak zobaczyłem pierwsza jedenastke to sie za gloowę złapałem, panie trenerze co w pierszym składzie robi pietroń i sierant, a tolek najlepszy zawodnik meczu z polonią na ławce. Przecież ten pietroń nawet na 2 ligę sie nie nadawał kopał sie sam po nogach zupełne dno. Co on robi w olimpii kto go zostawił?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    prawdziwy kibic(2011-09-04)
  • "gdzieś w mroku niepewności wciąż tli w Tobie nadzieja. .. ". .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ksawery OE(2011-09-04)
  • chcialbym przez caly mecz ogladac swoja Olimpie taka jak grala 20 minut w 2 polowie ps. moze czas zagrac bardziej ofensywnie ale pewnie fedoruk woli obrone czestochowy. pogon jak na taki wielki budzet bardzo slaba
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bylem widzialem(2011-09-04)
Reklama