Pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie odniosła w tym sezonie Olimpia Elbląg. W sobotę zespół Adama Fedoruka pokonał Hutnik Warszawa 7:3 (6:3), a pięć bramek dla elblążan zdobył Rafał Lepka.
Tak jak można było się spodziewać, zespół gości nie zaprezentował w Elblągu nic ciekawego i nie bez powodu przez wielu nazywany jest dostarczycielem punktów. Gospodarze w tym meczu byli lepsi pod każdym względem, a najbardziej cieszy przełamana niemoc w zdobywaniu bramek. Wreszcie nasi napastnicy zagrali tak, jak tego oczekują od nich kibice. Sam Rafał Lepka zdobył w pierwszej połowie pięć bramek, co świadczyć może, że kryzys ma już chyba za sobą. W meczu przeciwko Hutnikowi nie zobaczyliśmy natomiast na murawie Damiana Guta, z którego gry nie był ostatnio zadowolony trener Fedoruk. W jego miejsce opaskę kapitana założył Piotr Łojek.
Mocny początek
Już pierwsze minuty sobotniej konfrontacji pokazały, kto będzie wiódł prym w meczu. Olimpia zdołała przeprowadzić pierwszą składną akcję i już zdobyła bramkę. W 3. min Tomasz Wiercioch ograł jednego z zawodników gości i zagrał w pole karne do Lepki. Napastnik gospodarzy mimo asekuracji obrońcy zdołał strzelić precyzyjnie tuż obok interweniującego bramkarza z Warszawy. Kolejną bramkę Olimpia zdobyła już w 16. min. Całą akcję rozpoczął Tomasz Sznaza, który długim i prostopadłym podaniem uruchomił Dariusza Warechę, ten chciał dośrodkować w pole karne, ale zrobił to zbyt mocno i piłka przeszła nad głowami elbląskich napastników i zmierzała na aut. W ostatniej chwili bardzo przytomnie zachował się Paweł Wiśniewski zdołał do niej dojść i dośrodkować w pole karne do Lepki, który po raz drugi pokonał bramkarza Hutnika.
Niestety w 22. min. gospodarze nie ustrzegli się błędu i warszawiacy zdobyli bramkę kontaktową. Tuż przed polem karnym faulowany był Marcin Bobrukiewicz, a ładnym i technicznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sylwester Patejuk. Strzał zawodnika gości z ponad dwudziestu metrów przeszedł nad murem i bramkarz Krzysztof Hyz nie miał w tym momencie żadnych szans.
Lepka razy trzy
Stracona bramka podziałała na gospodarzy jak czerwona płachta na byka. Rozzłoszczeni elblążanie ponownie ruszyli do ataków, które w ciągu siedmiu minut przyniosły trzy kolejne bramki, a ich autorem był nie kto inny jak Rafał Lepka. Najpierw w 25. min napastnik Olimpii wykorzystał dośrodkowanie w pole karne Warechy i strzałem z pierwszej piłki ponownie pokonał bramkarza gości. Dwie minuty później po składnej akcji gospodarzy i celnym podaniu Fedoruka, Lepka mając przed sobą pustą bramkę podwyższył na 4:1. Natomiast w 32. min ładną dwójkową akcją w narożniku boiska popisał się Fedoruk i Wiśniewski, ten ostatni dograł w pole karne tuż pod nogi Lepki, który strzałem piętą po raz piąty w tym meczu pokonał golkipera Hutnika. Tym strzałem Lepka wręcz ośmieszył nie tylko bramkarza gości, ale także obrońców, którzy stali i bezradnie patrzyli się na poczynania naszego napastnika.
Z własnych błędów
Niestety przy stanie 5:1 elblążanie chyba zbyt szybko uwierzyli, że bardzo wysoko rozgromią rywala, zaczęli grać bardzo nonszalancko, mało uważnie i szybko wykorzystali to przeciwnicy. W ciągu trzech minut zdobyli dwie bramki i zrobiło się już tylko 5:3. Najpierw w 36. min fatalny kiks popełnił Piotr Augustynowicza, niezbyt dokładnie uderzył piłkę, która przelobowała Hyza i wpadła do siatki. Trzy minuty później Łojek faulował na polu karnym Bobrukiewicza, a rzut karny zamienił na bramkę Daniel Sadowski. W końcówce pierwszej części gry elblążanie jeszcze groźnie zaatakowali i po strzale Wiśniewskiego bramkarz Hutnika Paweł Szewczyk zbyt lekko sparował piłkę przed siebie doszedł do niej Wiercioch ustalając wynik do przerwy na 6:3.
Po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny mecz. Drużyna gości chcąc uniknąć bardzo wysokiej porażki bardziej skupiła się na obronie dostępu do własnej bramki aniżeli atakowaniu. Trzy minuty po wznowieniu gry ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Wojciech Chuderski zdobywając siódmą bramkę dla naszego zespołu. Jak się później okazało było to ostatnia bramka w tym meczu. Mimo że gospodarze atakowali to brakowało skutecznego wykończenia akcji. Zespół gości natomiast ograniczył się do sporadycznych ataków z których co najmniej dwa mogły zakończyć się zdobyciem bramki ale udanymi interwencjami popisał się Hyz.
Po dość jednostronnym widowisku Olimpia wysoko pokonała Hutnika Warszawę odnosząc pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie w obecnym sezonie. Warto także dodać, że na sobotnim meczu obecna była kilkuosobowa grupka kibiców Hutnika, która - mimo że niezbyt liczna - to swoimi okrzykami zagrzewała do gry zespół ze stolicy. Kibice przyjezdni zaprezentowali także w trakcie meczu kilka pokazów pirotechnicznych, co spotkało się z oklaskami ze strony reszty stadionu.
Olimpia Elbląg - Hutnik Warszawa 7:3 (6:3)
1:0 - Lepka (3.), 2:0 - Lepka (16.), 2:1 - Patejuk (22.), 3:1 - Lepka (25.), 4:1 - Lepka (27.), 5:1 - Lepka (32.), 5:2 - Augustynowicz (36. - sam.), 5:3 - Sadowski (39. - karny), 6:3 - Wiercioch (44.), 7:3 - Chuderski (48.).
Olimpia: Hyz - Augustynowowicz, Sznaza (46. Tyburski), Zambrzycki, Chuderski (85. Chwoszcz), Wiercioch, Łójek, Wiśniewski, Fedoruk, Warecha, Lepka (55. Nadolny).
Hutnik: Szewczyk (88. Bigajski) - Kamiński, Rogulski, Górski (78. Lek), Sadowski, Gajowniczek (60. Gacek), Rulkowski, Grzywacz (85. Rajski), Patejuk, Bobrukiewicz, Szymaniak.
Powiedzieli po meczu
Antoni Giedrys, trener Hutnika: - Dzisiejszy mecz był trochę inny aniżeli planowaliśmy. Zrobiliśmy pewny eksperyment z nowymi zawodnikami oraz z ustawieniem w linii obrony i okazało się to tzw. niewypałem. Uważam jednak, że musieliśmy zrobić tego typu eksperyment, gdyż w poprzednich meczach i przy zupełnie innym ustawieniu także nie udało nam się wygrać. Owszem nie traciliśmy tylu bramek, ale także nie zdobywaliśmy punktów i dlatego trzeba było coś zmienić w naszej grze. Zmiany te jak widać nie poskutkowały. Zaryzykowaliśmy i okazało się, że zostaliśmy bardzo mocno skarceni przez zespół gospodarzy. Tak wysoki wynik wynika z braku doświadczenia ze strony moich zawodników oraz przygotowania fizycznego. Mimo porażki nadal będziemy walczyć o opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Nie wyobrażam sobie zresztą innej sytuacji. Gdybyśmy dziś już poddali się, to szkoda byłoby dalszej pracy z tą młodzieżą, bo nie ma co ukrywać na dziś mamy bardzo młody i niedoświadczony zespół.
Adam Fedoruk, trener Olimpii: - Cieszę się, że właśnie w takim momencie, kiedy zespół miał pewien dołek, trafił nam się słaby przeciwnik, którego dość wysoko udało nam się pokonać. Jak każdy widział okazało się, że także i my możemy bardzo łatwo strzelać bramki, co jest dobrą prognozą na kolejne mecze. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty oraz odbudowaliśmy się po tych ostatnich porażkach. Niestety mam pretensję do naszej gry defensywnej. W momencie kiedy prowadzimy 5:1 nie można tak nonszalancko tracić bramek. I dlatego po pierwszej połowie zszedł Tomek Sznaza, a zastąpił go doświadczony zawodnik Darek Tyburski, który całkiem nieźle zagrał. Sznaza będzie musiał teraz walczyć o miejsce w składzie i pokazać, że to właśnie jemu ono się należy. Cieszę się natomiast, że odblokował się Rafał Lepka. W tygodniu trzy razy z nim rozmawiałem, widziałem na treningach, że ciężko pracuje i dlatego postanowiłem dać mu szansę gry od pierwszych minut. Rafał udowodnił, że jest wielkim piłkarzem, zdobył pięć bramek co często się nie zdarza na III-ligowych boiskach.
Komplet wyników 7. kolejki: Polonia II Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:2), Mazowsze Grójec - Wigry Suwałki 2:1 (1:1), Stal Głowno - Warmia Grajewo 0:1 (0:0), Legionovia Legionowo - Unia Skierniewice 2:0 (0:0), Znicz Pruszków - MKS Mława 0:0, Okęcie Warszawa - MG MZKS Kozienice 0:2 (0:0), Gwardia Warszawa - Pelikan Łowicz 2:1 (1:0), Olimpia Elbląg - Hutnik Warszawa 7:3 (6:3).
Zobacz tabele
Mocny początek
Już pierwsze minuty sobotniej konfrontacji pokazały, kto będzie wiódł prym w meczu. Olimpia zdołała przeprowadzić pierwszą składną akcję i już zdobyła bramkę. W 3. min Tomasz Wiercioch ograł jednego z zawodników gości i zagrał w pole karne do Lepki. Napastnik gospodarzy mimo asekuracji obrońcy zdołał strzelić precyzyjnie tuż obok interweniującego bramkarza z Warszawy. Kolejną bramkę Olimpia zdobyła już w 16. min. Całą akcję rozpoczął Tomasz Sznaza, który długim i prostopadłym podaniem uruchomił Dariusza Warechę, ten chciał dośrodkować w pole karne, ale zrobił to zbyt mocno i piłka przeszła nad głowami elbląskich napastników i zmierzała na aut. W ostatniej chwili bardzo przytomnie zachował się Paweł Wiśniewski zdołał do niej dojść i dośrodkować w pole karne do Lepki, który po raz drugi pokonał bramkarza Hutnika.
Niestety w 22. min. gospodarze nie ustrzegli się błędu i warszawiacy zdobyli bramkę kontaktową. Tuż przed polem karnym faulowany był Marcin Bobrukiewicz, a ładnym i technicznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sylwester Patejuk. Strzał zawodnika gości z ponad dwudziestu metrów przeszedł nad murem i bramkarz Krzysztof Hyz nie miał w tym momencie żadnych szans.
Lepka razy trzy
Stracona bramka podziałała na gospodarzy jak czerwona płachta na byka. Rozzłoszczeni elblążanie ponownie ruszyli do ataków, które w ciągu siedmiu minut przyniosły trzy kolejne bramki, a ich autorem był nie kto inny jak Rafał Lepka. Najpierw w 25. min napastnik Olimpii wykorzystał dośrodkowanie w pole karne Warechy i strzałem z pierwszej piłki ponownie pokonał bramkarza gości. Dwie minuty później po składnej akcji gospodarzy i celnym podaniu Fedoruka, Lepka mając przed sobą pustą bramkę podwyższył na 4:1. Natomiast w 32. min ładną dwójkową akcją w narożniku boiska popisał się Fedoruk i Wiśniewski, ten ostatni dograł w pole karne tuż pod nogi Lepki, który strzałem piętą po raz piąty w tym meczu pokonał golkipera Hutnika. Tym strzałem Lepka wręcz ośmieszył nie tylko bramkarza gości, ale także obrońców, którzy stali i bezradnie patrzyli się na poczynania naszego napastnika.
Z własnych błędów
Niestety przy stanie 5:1 elblążanie chyba zbyt szybko uwierzyli, że bardzo wysoko rozgromią rywala, zaczęli grać bardzo nonszalancko, mało uważnie i szybko wykorzystali to przeciwnicy. W ciągu trzech minut zdobyli dwie bramki i zrobiło się już tylko 5:3. Najpierw w 36. min fatalny kiks popełnił Piotr Augustynowicza, niezbyt dokładnie uderzył piłkę, która przelobowała Hyza i wpadła do siatki. Trzy minuty później Łojek faulował na polu karnym Bobrukiewicza, a rzut karny zamienił na bramkę Daniel Sadowski. W końcówce pierwszej części gry elblążanie jeszcze groźnie zaatakowali i po strzale Wiśniewskiego bramkarz Hutnika Paweł Szewczyk zbyt lekko sparował piłkę przed siebie doszedł do niej Wiercioch ustalając wynik do przerwy na 6:3.
Po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny mecz. Drużyna gości chcąc uniknąć bardzo wysokiej porażki bardziej skupiła się na obronie dostępu do własnej bramki aniżeli atakowaniu. Trzy minuty po wznowieniu gry ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Wojciech Chuderski zdobywając siódmą bramkę dla naszego zespołu. Jak się później okazało było to ostatnia bramka w tym meczu. Mimo że gospodarze atakowali to brakowało skutecznego wykończenia akcji. Zespół gości natomiast ograniczył się do sporadycznych ataków z których co najmniej dwa mogły zakończyć się zdobyciem bramki ale udanymi interwencjami popisał się Hyz.
Po dość jednostronnym widowisku Olimpia wysoko pokonała Hutnika Warszawę odnosząc pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie w obecnym sezonie. Warto także dodać, że na sobotnim meczu obecna była kilkuosobowa grupka kibiców Hutnika, która - mimo że niezbyt liczna - to swoimi okrzykami zagrzewała do gry zespół ze stolicy. Kibice przyjezdni zaprezentowali także w trakcie meczu kilka pokazów pirotechnicznych, co spotkało się z oklaskami ze strony reszty stadionu.
Olimpia Elbląg - Hutnik Warszawa 7:3 (6:3)
1:0 - Lepka (3.), 2:0 - Lepka (16.), 2:1 - Patejuk (22.), 3:1 - Lepka (25.), 4:1 - Lepka (27.), 5:1 - Lepka (32.), 5:2 - Augustynowicz (36. - sam.), 5:3 - Sadowski (39. - karny), 6:3 - Wiercioch (44.), 7:3 - Chuderski (48.).
Olimpia: Hyz - Augustynowowicz, Sznaza (46. Tyburski), Zambrzycki, Chuderski (85. Chwoszcz), Wiercioch, Łójek, Wiśniewski, Fedoruk, Warecha, Lepka (55. Nadolny).
Hutnik: Szewczyk (88. Bigajski) - Kamiński, Rogulski, Górski (78. Lek), Sadowski, Gajowniczek (60. Gacek), Rulkowski, Grzywacz (85. Rajski), Patejuk, Bobrukiewicz, Szymaniak.
Powiedzieli po meczu
Antoni Giedrys, trener Hutnika: - Dzisiejszy mecz był trochę inny aniżeli planowaliśmy. Zrobiliśmy pewny eksperyment z nowymi zawodnikami oraz z ustawieniem w linii obrony i okazało się to tzw. niewypałem. Uważam jednak, że musieliśmy zrobić tego typu eksperyment, gdyż w poprzednich meczach i przy zupełnie innym ustawieniu także nie udało nam się wygrać. Owszem nie traciliśmy tylu bramek, ale także nie zdobywaliśmy punktów i dlatego trzeba było coś zmienić w naszej grze. Zmiany te jak widać nie poskutkowały. Zaryzykowaliśmy i okazało się, że zostaliśmy bardzo mocno skarceni przez zespół gospodarzy. Tak wysoki wynik wynika z braku doświadczenia ze strony moich zawodników oraz przygotowania fizycznego. Mimo porażki nadal będziemy walczyć o opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Nie wyobrażam sobie zresztą innej sytuacji. Gdybyśmy dziś już poddali się, to szkoda byłoby dalszej pracy z tą młodzieżą, bo nie ma co ukrywać na dziś mamy bardzo młody i niedoświadczony zespół.
Adam Fedoruk, trener Olimpii: - Cieszę się, że właśnie w takim momencie, kiedy zespół miał pewien dołek, trafił nam się słaby przeciwnik, którego dość wysoko udało nam się pokonać. Jak każdy widział okazało się, że także i my możemy bardzo łatwo strzelać bramki, co jest dobrą prognozą na kolejne mecze. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty oraz odbudowaliśmy się po tych ostatnich porażkach. Niestety mam pretensję do naszej gry defensywnej. W momencie kiedy prowadzimy 5:1 nie można tak nonszalancko tracić bramek. I dlatego po pierwszej połowie zszedł Tomek Sznaza, a zastąpił go doświadczony zawodnik Darek Tyburski, który całkiem nieźle zagrał. Sznaza będzie musiał teraz walczyć o miejsce w składzie i pokazać, że to właśnie jemu ono się należy. Cieszę się natomiast, że odblokował się Rafał Lepka. W tygodniu trzy razy z nim rozmawiałem, widziałem na treningach, że ciężko pracuje i dlatego postanowiłem dać mu szansę gry od pierwszych minut. Rafał udowodnił, że jest wielkim piłkarzem, zdobył pięć bramek co często się nie zdarza na III-ligowych boiskach.
Komplet wyników 7. kolejki: Polonia II Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:2), Mazowsze Grójec - Wigry Suwałki 2:1 (1:1), Stal Głowno - Warmia Grajewo 0:1 (0:0), Legionovia Legionowo - Unia Skierniewice 2:0 (0:0), Znicz Pruszków - MKS Mława 0:0, Okęcie Warszawa - MG MZKS Kozienice 0:2 (0:0), Gwardia Warszawa - Pelikan Łowicz 2:1 (1:0), Olimpia Elbląg - Hutnik Warszawa 7:3 (6:3).
Zobacz tabele
MP