UWAGA!

Pierwsza porażka Orła (siatkówka)

 Elbląg, Pierwsza porażka Orła (siatkówka)
fot. Anna Dembińska

Siatkarki II-ligowego Orła dobrze rozpoczęły pojedynek z warszawską Mazovią. Niestety kolejne sety zweryfikowały możliwości i to gospodynie cieszyły się ze zwycięstwa 3:1.

Po świetnej inauguracji sezonu i dość łatwym zwycięstwie nad Ósemką Siedlce, elblążankom przyszło się zmierzyć z bardziej wymagającym rywalem. Bluesoft Mazovia Warszawa to drużyna, z która Orzeł mierzył się w turnieju finałowym o awans do I ligi. Wtedy to nasze zawodniczki wygrały 3:1. Warszawianki zrewanżowały im się w pojedynku ligowym i tym razem to one były góra, rywalki imponowały nie tylko skutecznością, ale także warunkami fizycznymi.
      
       Mecz rozpoczął się po myśli drużyny Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego. Podopieczne trenerów realizowały ich plan taktyczny i dobrze na tym wyszły. Co prawda początek seta należał do gospodyń, jednak elblążanki szybko je doszły, a później odskoczyły na kilka punktów i już kontrolowały wynik. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:19. Przyjezdne nie potrafiły kontynuować dobrej gry i warszawianki od początku seta prowadziły. Zawodniczki Orła nie realizowały założeń taktycznych i to się zemściło. Blusoft Mazovia wygrała 25:20 i wyrównała stan pojedynku na 1:1. Początek trzeciej partii był dość wyrównany, gra toczyła się niemal punkt za punkt, ale to Orzeł miał minimalną przewagę. Gdy w końcu elblążankom udało się odskoczyć na trzy punkty, ich gra się zacięła. Zawodniczki Orła miały problemy z przyjęciem i nie potrafiły skończyć ataków. Warszawianki wygrały partię 25:22. Jak się później okazało był on kluczowy dla końcowego wyniku. W czwartym secie gospodynie szybko odskoczyły i w pewnym momencie miały już sześć punktów przewagi (10:4). Wydawało się, że elblążanki nie zdołają się już podnieść, jednak ambitna walka pozwoliła im doprowadzić do wyrównania 21:21. Popsuta zagrywka, atak w aut, nieskończony atak na podwójnym bloku i to gospodynie mogły cieszyć się ze zwycięstwa 25:21 i w całym meczu 3:1.
      
       Andrzej Jewniewicz - W porównaniu z meczem z turnieju półfinałowego to warszawska drużyna została mocno przebudowana, zostało tylko kilka zawodniczek, a doszło sporo o dobrych warunkach fizycznych. Mogliśmy wygrać ten mecz, bo graliśmy dobrze, ale moje zawodniczki chciały jeszcze lepiej, a wyszło odwrotnie. Dziewczyny omijały taktykę, chciały udowodnić siłą, że potrafią wygrać, a niestety przeciwnik był silniejszy od nas fizycznie. Było kilka spektakularnych ataków, ale te pojedyncze akcje to trochę za mało, żeby wygrać z trudnym przeciwnikiem. Można powiedzieć, że moje zawodniczki zapłaciły za pychę, bo po wygraniu pierwszego seta myślały, że przeciwnik się położy. Warszawianki wzięły się jednak do roboty, a moje zawodniczki zaczęły walkę ze sobą, a nie z przeciwnikiem. Dziewczyny muszą zrozumieć, że w poprzednim sezonie, w którym wszystko wygrywaliśmy, mieliśmy słabszych przeciwników. Teraz nie będzie już tak łatwo. Trzeba grać na maksa i z żelazną konsekwencja realizować założenia taktyczne. Musimy solidnie pracować, bo o każdy punkt będzie bardzo ciężko.
      
       Mazovia Warszawa - Orzeł Elbląg 3:1 (19:25; 25:20; 25:22; 25:21)
       Orzeł:
Wołodko, Trocińska, Szostak, Mrzygłód, Wąsik, Szczygłowska, Tchórzewska (l), Markowicz, Giecewicz, Bartnicka, Frąszczak, Pik, Kaczmarczyk (l), Długołęcka.
      
       Za tydzień elblążanki pauzują, a kolejne ligowe spotkanie zagrają 15 października w Warszawie z tamtejszą Spartą.
      
Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama