W sobotnim meczu ekstraklasy piłkarek ręcznych EKS Start Elbląg pokonał MKS Słupię Słupsk 33:21 (15:13). Wynik elblążanek cieszy, ale poziom, jaki zademonstrowały, zwłaszcza w pierwszej odsłonie spotkania, nie zadawala.
Do 8 min. notowano trzy remisy, a do stanu 4:4 doprowadziła Alesia Mihdaliova. Kolejne cztery bramki padły po akcjach Startu i było 8:4. Rywalki nie odpuszczały i systematycznie zmniejszały przewagę, doprowadzając w 29 min. po bramce Pauliny Suchockiej do wyniku 14:13 dla Startu. Wynik do przerwy ustaliła Katarzyna Cekała.
Musiało być gorąco w szatni Startu, bo piłkarki wyszły na boisko bardziej zmotywowane. Jednak elblążanki zaczęły grać z większą skutecznością dopiero od 36 min., kiedy przy stanie 18:15 Iwona Łoś obroniła rzut karny Agnieszki Łazańskiej-Korewo. Poskutkowało, gdy zgodnie z poleceniem trenera wyłączyły blokiem lewe skrzydło formacji ataku Słupii, z którego Łazańska do tego momentu rzuciła pięć bramek. Poprawiła się skuteczność rzutowa i obronna elblążanek, a ich przewaga bramkowa rosła z upływem czasu. Kiedy w 49 min. Katarzyna Szklarczuk zdobyła bramkę z rzutu karnego i Start prowadził 26:18, tylko pech mógł odebrać zwycięstwo. Znakomitą dyspozycję snajperską w końcówce meczu wykazała Katarzyna Tutaj. Piłkarka od 53 min. do końca spotkania pięciokrotnie pokonała bramkarkę Słupii. Start wygrał, jak się ocenia, mecz za cztery punkty i zbliżył się do bezpiecznej strefy ośmiu prowadzących w tabeli zespołów. Podtrzymana została także opinia o niepokonanej w tym sezonie drużynie elblążanek na własnym parkiecie.
Już we wtorek 30 października Start rozegra mecz w Lublinie z liderem ekstraklasy, drużyną SPR Safo. O punktowej zdobyczy elblążanki chyba mogą tylko pomarzyć, ale powinny nie rezygnować i walczyć o jak najlepszy wynik w tym bardzo trudnym spotkaniu.
EKS Start: Miecznikowska, Łoś, Ziajka - Dolegało 6, Wiśniewska, Stelina 4, Sądej 3, Frąckiewicz, Cekała 1, Tutaj 6, Żurawska 2, Szklarczuk 5, Mihdaliova 4, Joszczuk 2. Trener Andrzej Drużkowski. Kary 6 min.
Słupia: Janko, Backiel - Głodek 1, Suchocka 6, Tałaj, Pniewska 5, Kazańska-Korewo 6, Kaźmierczak 2, Siekańska 1. Trener Adam Fedorowicz. Kary 10 min.
Musiało być gorąco w szatni Startu, bo piłkarki wyszły na boisko bardziej zmotywowane. Jednak elblążanki zaczęły grać z większą skutecznością dopiero od 36 min., kiedy przy stanie 18:15 Iwona Łoś obroniła rzut karny Agnieszki Łazańskiej-Korewo. Poskutkowało, gdy zgodnie z poleceniem trenera wyłączyły blokiem lewe skrzydło formacji ataku Słupii, z którego Łazańska do tego momentu rzuciła pięć bramek. Poprawiła się skuteczność rzutowa i obronna elblążanek, a ich przewaga bramkowa rosła z upływem czasu. Kiedy w 49 min. Katarzyna Szklarczuk zdobyła bramkę z rzutu karnego i Start prowadził 26:18, tylko pech mógł odebrać zwycięstwo. Znakomitą dyspozycję snajperską w końcówce meczu wykazała Katarzyna Tutaj. Piłkarka od 53 min. do końca spotkania pięciokrotnie pokonała bramkarkę Słupii. Start wygrał, jak się ocenia, mecz za cztery punkty i zbliżył się do bezpiecznej strefy ośmiu prowadzących w tabeli zespołów. Podtrzymana została także opinia o niepokonanej w tym sezonie drużynie elblążanek na własnym parkiecie.
Już we wtorek 30 października Start rozegra mecz w Lublinie z liderem ekstraklasy, drużyną SPR Safo. O punktowej zdobyczy elblążanki chyba mogą tylko pomarzyć, ale powinny nie rezygnować i walczyć o jak najlepszy wynik w tym bardzo trudnym spotkaniu.
EKS Start: Miecznikowska, Łoś, Ziajka - Dolegało 6, Wiśniewska, Stelina 4, Sądej 3, Frąckiewicz, Cekała 1, Tutaj 6, Żurawska 2, Szklarczuk 5, Mihdaliova 4, Joszczuk 2. Trener Andrzej Drużkowski. Kary 6 min.
Słupia: Janko, Backiel - Głodek 1, Suchocka 6, Tałaj, Pniewska 5, Kazańska-Korewo 6, Kaźmierczak 2, Siekańska 1. Trener Adam Fedorowicz. Kary 10 min.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska