Sobotni mecz Olimpii 2004 z ŁKS Łomża miał dwa oblicza. W pierwszej części gry dominowali gospodarze, a w drugiej goście, którzy wykazali się lepszą skutecznością. ŁKS wygrał w Elblągu 2:0 (0:0).
Przed przerwą groźniejsi byli gospodarze, którzy już po zakończonym meczu żałowali niewykorzystanych sytuacji. Piłkarze z Łomży zagęścili środek pola i choć wyglądali bardzo dobrze pod względem taktycznym bardziej starali się nie stracić gola niż go strzelić. Olimpia 2004 miała w tej części gry kilka dogodnych sytuacji do zdobycia prowadzenia. Już na początku meczu elblążanie egzekwowali rzut wolny z 17 metrów, ale dobre uderzenie Tomasza Szawary zablokował wślizgiem obrońca. W 18 min. bramkę mógł zdobyć Kamil Kopycki, który po podaniu Daniela Barana zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił bramkarz gości. Warto odnotować też uderzenie z dystansu Kamila Piotrowskiego, który wykonywał rzut wolny z 25 metrów, jednak kolejny raz doskonale spisał się golkiper ŁKS-u.
Po zmianie stron wydawało się, że do zdobycia bramki nadal będą dążyli gospodarze. Niestety już w 48 min. goście objęli prowadzenie, co kompletnie podcięło skrzydła elblążanom. Po dośrodkowaniu wzdłuż bramki Patryka Szymańskiego do siatki trafił Jakub Ambrożewicz. Żółto-biało-niebieskim długo zajęło dojście do siebie po straconym golu. W 53 min. elblążanie mogli przegrywać dwoma trafieniami, ale piłka po strzale Szymańskiego otarła się o poprzeczkę. Olimpia 2004 mogła doprowadzić do wyrównania po strzale z linii pola karnego Kopyckiego, jednak kolejny raz refleksem wykazał się bramkarz z Łomży. W końcówce spotkania gospodarze atakowali już całym zespołem. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Dawida Zielińskiego wzdłuż bramki główkował Karol Styś, ale piłkę sprzed linii wybił obrońca. Chwilę później goście wykorzystali kontrę i po kolejnym dobrym podaniu Szymańskiego do pustej bramki trafił Mateusz Laskowski.
Oba zespoły mimo bardzo trudnych warunków do gry stworzyły w sobotę dobre piłkarskie widowisko. Elblążanie mogą żałować niewykorzystanych sytuacji z pierwszej części gry. ŁKS Łomża pokazał się na stadionie przy ulicy Moniuszki z bardzo dobrej strony i będzie zapewne jednym z zespołów, który będzie do końca rozgrywek walczył o awans do II ligi.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Kaczmarczyk- To był bardzo dobry mecz. My byliśmy lepsi przed przerwą, goście po. Szkoda, że nie strzeliliśmy gola w pierwszej połowie bo mieliśmy bardzo dobre okazje. Bramka stracona zaraz po przerwie podcięła nam skrzydła i długo się zbieraliśmy. ŁKS okazał się bardzo dobrym zespołem i jest dla mnie jednym z faworytów do awansu.
Marcin Mroczkowski (trener ŁKS-u)- Mecz mógł się podobać. Olimpia to bardzo mocny zespół, co potwierdziło się w dzisiejszym spotkaniu. W pierwszej połowie nastawiliśmy się na kontrę. Nie mieliśmy okazji, ale udało nam się nie stracić gola. Bramka zdobyta po przerwie ustawiła mecz. Po niej grało nam się dużo łatwiej. Do zakończenia rozgrywek jeszcze wiele pojedynków, ale zrobimy wszystko, by awansować.
Zobacz wyniki i tabelę III ligi.
Olimpia 2004 Elbląg– ŁKS 1926 Łomża 0:2 (0:0)
48' Ambrożewicz, 90+2' Laskowski
Olimpia 2004: Hrynowiecki, Brzezicki (63' Czerniewski), Szawara, Molga, Zieliński, Piotrowski, Skierkowski, Sierechan (66' Graczyk), Baran (71' Styś), Kopycki, Komorowski.
ŁKS: Iwanowski, Staniórski, Galiński, Tarnowski, Mleczek (59' Adamski), Rydzewski (90' Pyko), Bernatowicz, Cychol, Szymański, Laskowski, Ambrożewicz (70' Malinowski).