Mnóstwo bawiących się fantastycznie dzieci, komplet widzów. Atmosfera piłkarskiego święta towarzyszyła drużynom podczas finałowego meczu wojewódzkiego pucharu Polski rozegranego na stadionie przy ul. Moniuszki. Olimpia 2004 przegrała z Sokołem Ostróda 1:3 (0:1). Zobacz fotoreportaż.
Rodziny z małymi dziećmi, co jest rzadkością na piłkarskich arenach odwiedziły w środowe popołudnie stadion przy ul. Moniuszki. Widzowie podkreślali doskonałą organizację meczu, a młodzi kibice korzystali z atrakcji przygotowanych specjalnie dla nich przez elbląski Klub (dmuchana zjeżdżalnia, basen z kulkami itp.)
W finałowym meczu lepsi okazali się piłkarze Sokoła i po końcowym gwizdku mogli się cieszyć ze zdobycia pierwszego w historii Klubu wojewódzkiego pucharu Polski. Radość była tym większa, że to elblążanie byli faworytem meczu.
Początek spotkania należał niespodziewanie do przyjezdnych, którzy groźnie dośrodkowywali. Już w 7 min. piłkarze z Ostródy cieszyli się z prowadzenia. Piłkę wrzuconą w pole karne przez Karola Narojczyka skierował głową do bramki Marek Śnieżawski. Ten gol, jak się później okazało był kluczowy dla losów meczu. Od tego momentu Olimpia 2004 musiała zaatakować, a goście mogli spokojnie czekać na możliwość wyprowadzenia kontrataku. Bliski wyrównania chwilę po starcie bramki był Kamil Kopycki, ale jego strzał zablokowali obrońcy. Kilka minut później groźnie główkował Daniel Baran, ale doskonale w tym meczu interweniujący Piotr Sikora obronił.
W drugiej części gry nadal przeważali żółto-biało-niebiescy, którzy mieli wręcz przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki, jednak nie potrafili wykorzystać stworzonych sytuacji. Najbliższy szczęścia był w 55 min. Jacek Czerniewski, który po dośrodkowaniu Kopyckiego trafił w słupek. Elblążanie nie wykorzystali okazji do wyrównania i po chwili przegrywali 0:2. Marcin Wronka zagrał wzdłuż bramki, a Tomasz Śnieżawski dopełnił formalności. Olimpia 2004 nadal atakowała chcąc odwrócić losy meczu i na kwadrans przed końcem meczu zdobyła kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony Rafała Anuszka celnym strzałem popisał się Kamil Piotrowski. Od tego momentu goście bronili się całym zespołem, a gospodarze ambitnie walczyli o wyrównującego gola. Wydawało się, że bramka musi paść. Sokół jedynie wybijał piłki, które za moment wracały w pole karne. W ostatniej minucie meczu najpierw minimalnie obok słupka uderzył Piotrowski, a chwilę później po strzale Kopyckiego bramkarz przyjezdnych obronił końcami palców. W doliczonym czasie gry goście wyprowadzili kontrę i Bogdan Miłkowski wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Olimpii 2004 rozstrzygając losy spotkania.
Goście okazali się zespołem grającym bardzo konsekwentnie, a przede wszystkim byli w środowe popołudnie skuteczniejsi. Elblążanie mogą żałować zmarnowanych sytuacji do zdobycia gola. Finałowy pojedynek był na pewno sukcesem organizacyjnym. Jeszcze nigdy w historii Klubu tylu widzów nie oglądało meczu na stadionie przy ul. Moniuszki.
Powiedzieli po meczu:
Stanisław Fijarczyk- Wygrał zespół skuteczniejszy. Gościom doskonale ułożył się mecz, a my długo nie potrafiliśmy strzelić bramki, a bez tego nie da się wygrać meczu.
Czesław Żukowski (trener Sokoła)- Jestem bardzo zadowolony. To mój trzeci wygrany puchar, ale pierwszy w historii Sokoła. Graliśmy bardzo konsekwentnie. Zdobyliśmy gola, potem udało nam się przetrwać nawałnicę i wypunktowaliśmy rywala. Szczerze współczuję gospodarzom, bo sam kiedyś prowadząc Huragan Morąg przegrałem finał, gdy byłem faworytem pojedynku.
Olimpia 2004 Elbląg – Sokół Ostróda 1:3 (0:1)
Piotrowski 75 – Śnieżawski M. 7, Śnieżawski T. 60, Miłkowski 90+4
Olimpia 2004: Hrynowiecki, Brzezicki (63' Komorowski), Szawara, Molga, Ziółkowski, Czerniewski (66' Piotrowski), Sierechan (19' Śmigielski), Skierkowski, Baran (73' Anuszek), Kopycki, Graczyk
Sokół: Sikora, Sędrowski, Wojtaszewski, Podhorodecki, Rzeźnikiewicz, Wronka, Szymański, Narojczyk, Remiszewski (79' Śnieżawski P.), Śnieżawski T. (73' Miłkowski), Śnieżawski M.
W finałowym meczu lepsi okazali się piłkarze Sokoła i po końcowym gwizdku mogli się cieszyć ze zdobycia pierwszego w historii Klubu wojewódzkiego pucharu Polski. Radość była tym większa, że to elblążanie byli faworytem meczu.
Początek spotkania należał niespodziewanie do przyjezdnych, którzy groźnie dośrodkowywali. Już w 7 min. piłkarze z Ostródy cieszyli się z prowadzenia. Piłkę wrzuconą w pole karne przez Karola Narojczyka skierował głową do bramki Marek Śnieżawski. Ten gol, jak się później okazało był kluczowy dla losów meczu. Od tego momentu Olimpia 2004 musiała zaatakować, a goście mogli spokojnie czekać na możliwość wyprowadzenia kontrataku. Bliski wyrównania chwilę po starcie bramki był Kamil Kopycki, ale jego strzał zablokowali obrońcy. Kilka minut później groźnie główkował Daniel Baran, ale doskonale w tym meczu interweniujący Piotr Sikora obronił.
W drugiej części gry nadal przeważali żółto-biało-niebiescy, którzy mieli wręcz przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki, jednak nie potrafili wykorzystać stworzonych sytuacji. Najbliższy szczęścia był w 55 min. Jacek Czerniewski, który po dośrodkowaniu Kopyckiego trafił w słupek. Elblążanie nie wykorzystali okazji do wyrównania i po chwili przegrywali 0:2. Marcin Wronka zagrał wzdłuż bramki, a Tomasz Śnieżawski dopełnił formalności. Olimpia 2004 nadal atakowała chcąc odwrócić losy meczu i na kwadrans przed końcem meczu zdobyła kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony Rafała Anuszka celnym strzałem popisał się Kamil Piotrowski. Od tego momentu goście bronili się całym zespołem, a gospodarze ambitnie walczyli o wyrównującego gola. Wydawało się, że bramka musi paść. Sokół jedynie wybijał piłki, które za moment wracały w pole karne. W ostatniej minucie meczu najpierw minimalnie obok słupka uderzył Piotrowski, a chwilę później po strzale Kopyckiego bramkarz przyjezdnych obronił końcami palców. W doliczonym czasie gry goście wyprowadzili kontrę i Bogdan Miłkowski wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Olimpii 2004 rozstrzygając losy spotkania.
Goście okazali się zespołem grającym bardzo konsekwentnie, a przede wszystkim byli w środowe popołudnie skuteczniejsi. Elblążanie mogą żałować zmarnowanych sytuacji do zdobycia gola. Finałowy pojedynek był na pewno sukcesem organizacyjnym. Jeszcze nigdy w historii Klubu tylu widzów nie oglądało meczu na stadionie przy ul. Moniuszki.
Powiedzieli po meczu:
Stanisław Fijarczyk- Wygrał zespół skuteczniejszy. Gościom doskonale ułożył się mecz, a my długo nie potrafiliśmy strzelić bramki, a bez tego nie da się wygrać meczu.
Czesław Żukowski (trener Sokoła)- Jestem bardzo zadowolony. To mój trzeci wygrany puchar, ale pierwszy w historii Sokoła. Graliśmy bardzo konsekwentnie. Zdobyliśmy gola, potem udało nam się przetrwać nawałnicę i wypunktowaliśmy rywala. Szczerze współczuję gospodarzom, bo sam kiedyś prowadząc Huragan Morąg przegrałem finał, gdy byłem faworytem pojedynku.
Olimpia 2004 Elbląg – Sokół Ostróda 1:3 (0:1)
Piotrowski 75 – Śnieżawski M. 7, Śnieżawski T. 60, Miłkowski 90+4
Olimpia 2004: Hrynowiecki, Brzezicki (63' Komorowski), Szawara, Molga, Ziółkowski, Czerniewski (66' Piotrowski), Sierechan (19' Śmigielski), Skierkowski, Baran (73' Anuszek), Kopycki, Graczyk
Sokół: Sikora, Sędrowski, Wojtaszewski, Podhorodecki, Rzeźnikiewicz, Wronka, Szymański, Narojczyk, Remiszewski (79' Śnieżawski P.), Śnieżawski T. (73' Miłkowski), Śnieżawski M.
ppz