Start przegrał dziś (21 września) na wyjeździe z MKS Lublin 32:40. Spotkanie od początku było bardzo zacięte, a Start walczył z mistrzem Polski jak równy z równym. Jednak sił wystarczyło jedynie na 40 minut, od tego czasu na parkiecie zaczęły rządzić lublinianki.
Wynik spotkania w Lublinie otworzyła Agnieszka Wolska. Od początku Start grał szybko, dobrze rozgrywał piłkę i po 3 minutach meczu prowadził 3:1. Kolejne minuty gry to dalsza dominacja elblążanek, które po błędach gospodyń wyprowadzały szybkie kontry, dzięki czemu zwiększyły swoje prowadzenie do trzech goli. Sytuacja się odwróciła, gdy na dwie minuty boisko opuścić musiała Valeriia Zoria. Lublinianki wykorzystały grę w przewadze i w 10. minucie meczu doprowadziły do wyrównania 8:8. Kolejne minuty spotkania były wyrównane. Start grał skutecznie w ataku, a w zdobywaniu bramek brylowała Joanna Waga. W 16. minucie meczu dwuminutową karę otrzymała Agnieszka Wolska, co skrzętnie wykorzystały gospodynie zdobywając dwa gole z rzędu. Zaraz po powrocie na parkiet kapitan Startu zdobyła bramkę, kolejną dorzuciła Katarzyna Koniuszaniec i Start przegrywał już tylko 13:14. Duet Waga – Wolska grały świetnie na rozegraniu, sprawnie podawały piłki do kołowej oraz na skrzydło i w 29. minucie Start doprowadził do wyrównania 18:18. Wynik pierwszej połowy ustaliła praktycznie równo z syreną Joanna Waga kompletnie zaskakując gospodynie rzutem prawie z połowy boiska. Po 30. minutach gry na tablicy wyników widniał remis 19:19.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Gra nadal była bardzo wyrównana i toczyła się punkt za punkt aż do wyniku 23:23. Od 39 minuty elblążanki zaczęły popełniać błędy, dwukrotnie sędzia odgwizdał błąd kroków Moniki Aleksandrowicz, do tego doszło złe podanie i lublinianki miały okazję do przeprowadzenia skutecznych kontr. MKS w ciągu ciągu dwóch minut zdobył aż trzy gole. Dobrą passę gospodyń chciał przerwać Antoni Parecki prosząc o czas w 40. minucie meczu. Jednak zaraz po wznowieniu Start znów pomylił się w krokach i stracił kolejną bramkę. Elblążanki miały ogromne problemy z zatrzymaniem szybkich rywalek, w naszym zespole praktycznie nie funkcjonowała defensywa oraz bramka i w 50. minucie przewaga MKS urosła do sześciu goli (35:29). W końcówce gospodynie również zaczęły popełniać błędy, jednak podopieczne Antoniego Pareckiego nie umiały tego wykorzystać. Z dobrej strony w tym spotkaniu pokazała się była bramkarka Startu Ekaterina Dzhukeva, która niejednokrotnie stopowała nasze zawodniczki. W 58. minucie elblążanki miały okazję do zniwelowania przynajmniej części strat gdyż grały w podwójnej przewadze. Start zagrał jednak fatalnie, nie dość że nie zdobył bramki, to dodatkowo jedną stracił. Wynik meczu na 40:32 ustanowiła dobrze dysponowana tego dnia Małgorzata Majerek. Zawodniczka ta będąc sam na sam z Ewą Sielicką oddała rzut zza pleców i pokonała naszą bramkarkę w bardzo efektowny sposób.
Justyna Stelina - W pierwszej połowie dziewczyny grały bardzo dobrze, co odzwierciedlał wynik. Trochę zawiodła bramka zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Pojawiło się za dużo błędów, nonszalancji w graniu i niewłaściwych wyborów sytuacji. Dobry mecz zagrała Asia Waga i Kasia Koniuszaniec, za co należy się im pochwała. Myślę, ze nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, a przede wszystkim utratę czterdziestu bramek, ale do tego przyczyniła się postawa bramki.
MKS Lublin - Start Elbląg 32:40 (19:19)
MKS: Dzhukeva, Gawlik – Wojtas 10, Majerek 7, Rola 6, Gęga 5, Małek 4, Szarawaga 4, Mihdaliova 2, Wojdat 1, Nestsiaruk 1, Kozimur, Skrzyniarz.
Start: Kędzierska, Sielicka – Waga 9, Koniuszaniec 7, Aleksandrowicz 5, Grzyb 5, Wolska 4, Zoria 2, Karwecka, Klonowska, Jałoszewska, Cekała, Jędrzejczyk, Sądej.
Za tydzień elblążanki pauzują, a kolejny mecz rozegrają 5 października na wyjeździe z Olimpią Beskid Nowy Sącz.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Gra nadal była bardzo wyrównana i toczyła się punkt za punkt aż do wyniku 23:23. Od 39 minuty elblążanki zaczęły popełniać błędy, dwukrotnie sędzia odgwizdał błąd kroków Moniki Aleksandrowicz, do tego doszło złe podanie i lublinianki miały okazję do przeprowadzenia skutecznych kontr. MKS w ciągu ciągu dwóch minut zdobył aż trzy gole. Dobrą passę gospodyń chciał przerwać Antoni Parecki prosząc o czas w 40. minucie meczu. Jednak zaraz po wznowieniu Start znów pomylił się w krokach i stracił kolejną bramkę. Elblążanki miały ogromne problemy z zatrzymaniem szybkich rywalek, w naszym zespole praktycznie nie funkcjonowała defensywa oraz bramka i w 50. minucie przewaga MKS urosła do sześciu goli (35:29). W końcówce gospodynie również zaczęły popełniać błędy, jednak podopieczne Antoniego Pareckiego nie umiały tego wykorzystać. Z dobrej strony w tym spotkaniu pokazała się była bramkarka Startu Ekaterina Dzhukeva, która niejednokrotnie stopowała nasze zawodniczki. W 58. minucie elblążanki miały okazję do zniwelowania przynajmniej części strat gdyż grały w podwójnej przewadze. Start zagrał jednak fatalnie, nie dość że nie zdobył bramki, to dodatkowo jedną stracił. Wynik meczu na 40:32 ustanowiła dobrze dysponowana tego dnia Małgorzata Majerek. Zawodniczka ta będąc sam na sam z Ewą Sielicką oddała rzut zza pleców i pokonała naszą bramkarkę w bardzo efektowny sposób.
Justyna Stelina - W pierwszej połowie dziewczyny grały bardzo dobrze, co odzwierciedlał wynik. Trochę zawiodła bramka zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Pojawiło się za dużo błędów, nonszalancji w graniu i niewłaściwych wyborów sytuacji. Dobry mecz zagrała Asia Waga i Kasia Koniuszaniec, za co należy się im pochwała. Myślę, ze nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, a przede wszystkim utratę czterdziestu bramek, ale do tego przyczyniła się postawa bramki.
MKS Lublin - Start Elbląg 32:40 (19:19)
MKS: Dzhukeva, Gawlik – Wojtas 10, Majerek 7, Rola 6, Gęga 5, Małek 4, Szarawaga 4, Mihdaliova 2, Wojdat 1, Nestsiaruk 1, Kozimur, Skrzyniarz.
Start: Kędzierska, Sielicka – Waga 9, Koniuszaniec 7, Aleksandrowicz 5, Grzyb 5, Wolska 4, Zoria 2, Karwecka, Klonowska, Jałoszewska, Cekała, Jędrzejczyk, Sądej.
Za tydzień elblążanki pauzują, a kolejny mecz rozegrają 5 października na wyjeździe z Olimpią Beskid Nowy Sącz.
Anna Dembińska