List otwarty prezydenta Henryka Słoniny Prezydent pisze do kibiców Olimpii , bardzo komentowany przez Czytelników portElu, dowodzi tezy przeciwnej niż zamierzona przez Autora - że władze Elbląga nie mają przemyślanej strategii wspierania sportu w mieście.
Na pewno narażę się władzom, być może także kibicom, ale... piłka nożna to najpopularniejszy w Polsce sport, czego dowód mieliśmy w ostatnich dniach - jest więc o co kruszyć kopie. Niemal tragedia w nagłówkach dzienników i dyskusje w najpoważniejszych polskich mediach po porażce z Irlandią Północną i niemal euforia po wysokim zwycięstwie nad San Marino. Mimo że w przypadku Elbląga chodzi o piłkę nożną na poziomie zaledwie trzecioligowym, jednak to wciąż najpopularniejszy sport, także w Elblągu.
Krótka informacja dla niezorientowanych: mamy w Elblągu trzy „dorosłe” drużyny piłkarskie - dwie w trzeciej lidze - KS „Olimpia” i MMKS „Concordia” oraz jedną w czwartej lidze - ZKS 2004 Olimpia. Trudno więc mówić o sukcesach elbląskiego futbolu, ale kibice o takich sukcesach oczywiście marzą.
Miasto nie jest zbyt bogate, a kluby aż trzy, ale skoro powstały, widać ich władze uznały, że jest w Elblągu odpowiedni potencjał sponsorski (i odpowiednia liczba kibiców chodzących na mecze), żeby je wszystkie utrzymać. Skoro tak, to nie powinny domagać się od miasta pomocy w trzymaniu drużyn. Tymczasem prezydent Słonina informuje w liście: „tylko w ostatnim 2008 roku otrzymały [te kluby - red.] wsparcie finansowe [...] (308 tys. zł) w formie stypendiów sportowych dla zawodników.” To więcej, niż przyznano tym klubom na szkolenie dzieci i młodzieży.
Uważam, że miasto nie powinno wydawać pieniędzy na utrzymanie drużyn ligowych, a już na pewno nie wszystkich, które powstały i jeszcze powstaną. A miasto robi to - nikogo nie pomijając - ot, dla świętego spokoju. Tylko że „dla świętego spokoju” to jeszcze nie jest strategia.
Ale w jednym zdecydowanie zgadzam się z kibicami „Olimpii”. Modernizacja stadionu przy ul. Agrykola to obowiązek miasta - nikt inny tego zrobić nie jest w stanie. I nie chodzi nawet o „Olimpię”, ale o Elbląg. Miasto z jakimiś ambicjami - a wierzę, że Elbląg jeszcze je ma - musi mieć chociaż jeden, nieduży, porządny stadion piłkarski. Dla prestiżu. Przyjeżdżają do nas drużyny, przyjeżdżają ich kibice i nie podnosi prestiżu Elbląga opinia, że stadion przy ul. Agrykola jest najgorszy w III lidze podlasko-warmińsko-mazurskiej. A chyba taki jest, przynajmniej boisko, skoro „Olimpia” jako jedyna w swojej lidze musiała skrócić jesienną kolejkę spotkań z powodu... spodziewanych opadów deszczu o tej porze roku. „Olimpia” awansuje pewnie do II ligi, będą do nas przyjeżdżać drużyny (i kibice) z odleglejszych rejonów kraju, więc i wstyd będzie miał większy zasięg.
Prezydent Słonina rządzi Elblągiem dosyć długo, więc miał wystarczająco dużo czasu, żeby ten problem rozwiązać. Tymczasem - pisze Prezydent - „w kwietniu 2007 roku, uchwałą Rady Miejskiej w Elblągu, został wprowadzony w życie „Program rozwoju sportu w Elblągu na lata 2007-2013”. Mamy kwiecień 2009 i „w temacie” stadion przy ul. Agrykola nie drgnęło nic. Niestety, są przesłanki, by sądzić, że nic nie drgnie do końca kadencji Henryka Słoniny.
Powie ktoś - są inne kluby i inne boiska: budowane przy ul. Moniuszki i modernizowane przy ul. Krakusa. Tak, ale tamte budują głównie sponsorzy, miasto trochę tylko „dorzuciło”. No i żadne z tych boisk nie może pretendować do rangi stadionu miejskiego. Oczywiście, dobrze, że one powstają, bo w Elblągu nie dość, że nie ma porządnego stadionu, nie ma też zbyt wielu boisk dla dzieci i młodzieży. Tym bardziej niezrozumiała wydaje się decyzja o wycofaniu się miasta w ubiegłym roku z budowy kompleksu „Orlika”.
Boiska przy ul. Skrzydlatej. „Zakres prac przebudowy piłkarskiego kompleksu treningowego przy ul. Skrzydlatej obejmuje budowę dwóch boisk pełnowymiarowych o nawierzchni z trawy naturalnej i syntetycznej, posiadających sztuczne oświetlenie. Obiekt będzie modernizowany w standardach określonych przepisami UEFA i PZPN. Obecnie przygotowywany jest przetarg na rozpoczęcie tej inwestycji” - pisze prezydent. Z tego, co mi wiadomo, na razie nie przyznano pieniędzy „zewnętrznych”, tzn. spoza budżetu Elbląga na tę inwestycje, więc i ona stoi pod znakiem zapytania. A - czytamy w liście Prezydenta - „rozbudowa stadionu piłkarskiego przy ul Agrykola została zaplanowana po zakończeniu modernizacji kompleksu przy ul. Skrzydlatej”. Więc w niedającej się określić przyszłości?
Jest jedna rzecz, która trochę usprawiedliwia prezydencki dystans do piłki nożnej - zachowanie części kibiców zwanych „kibolami”. W Elblągu ciągle kiboli jest za dużo i nie zmienią tego faktu zaprzeczenia w rubryce „..., a moim zdaniem”. Wielu elblążan-kibiców nie chodzi na mecze, bo często na stadionie nie jest ani bezpiecznie, ani przyjemnie. Być może kibice i kluby próbują coś z tym zrobić, ale są to wciąż działania anemiczne, może nawet pozorowane. Kto nie wierzy, niech przyjdzie w przerwie jakiegoś meczu do małego sklepu „Społem” na rogu Kościuszki i Chrobrego. Być może wtedy na stadionie jest nawet spokojnie, policja nudzi się przy swoich samochodach, bo wszyscy pijani kibole szturmują sklepik na rogu.
Ale być może stadion wiecznie „do remontu” sprzyja takim zachowaniom. W ładnym otoczeniu zachowywać się nieładnie jakoś trudniej...
I na koniec do Prezydenta: Piłka nożna nie jest jedną z wielu dyscyplin sportowych uprawianych w Elblągu. Piłka nożna to piłka nożna. Kto jak kto, ale polityk z takim stażem powinien o tym wiedzieć.
Krótka informacja dla niezorientowanych: mamy w Elblągu trzy „dorosłe” drużyny piłkarskie - dwie w trzeciej lidze - KS „Olimpia” i MMKS „Concordia” oraz jedną w czwartej lidze - ZKS 2004 Olimpia. Trudno więc mówić o sukcesach elbląskiego futbolu, ale kibice o takich sukcesach oczywiście marzą.
Miasto nie jest zbyt bogate, a kluby aż trzy, ale skoro powstały, widać ich władze uznały, że jest w Elblągu odpowiedni potencjał sponsorski (i odpowiednia liczba kibiców chodzących na mecze), żeby je wszystkie utrzymać. Skoro tak, to nie powinny domagać się od miasta pomocy w trzymaniu drużyn. Tymczasem prezydent Słonina informuje w liście: „tylko w ostatnim 2008 roku otrzymały [te kluby - red.] wsparcie finansowe [...] (308 tys. zł) w formie stypendiów sportowych dla zawodników.” To więcej, niż przyznano tym klubom na szkolenie dzieci i młodzieży.
Uważam, że miasto nie powinno wydawać pieniędzy na utrzymanie drużyn ligowych, a już na pewno nie wszystkich, które powstały i jeszcze powstaną. A miasto robi to - nikogo nie pomijając - ot, dla świętego spokoju. Tylko że „dla świętego spokoju” to jeszcze nie jest strategia.
Ale w jednym zdecydowanie zgadzam się z kibicami „Olimpii”. Modernizacja stadionu przy ul. Agrykola to obowiązek miasta - nikt inny tego zrobić nie jest w stanie. I nie chodzi nawet o „Olimpię”, ale o Elbląg. Miasto z jakimiś ambicjami - a wierzę, że Elbląg jeszcze je ma - musi mieć chociaż jeden, nieduży, porządny stadion piłkarski. Dla prestiżu. Przyjeżdżają do nas drużyny, przyjeżdżają ich kibice i nie podnosi prestiżu Elbląga opinia, że stadion przy ul. Agrykola jest najgorszy w III lidze podlasko-warmińsko-mazurskiej. A chyba taki jest, przynajmniej boisko, skoro „Olimpia” jako jedyna w swojej lidze musiała skrócić jesienną kolejkę spotkań z powodu... spodziewanych opadów deszczu o tej porze roku. „Olimpia” awansuje pewnie do II ligi, będą do nas przyjeżdżać drużyny (i kibice) z odleglejszych rejonów kraju, więc i wstyd będzie miał większy zasięg.
Prezydent Słonina rządzi Elblągiem dosyć długo, więc miał wystarczająco dużo czasu, żeby ten problem rozwiązać. Tymczasem - pisze Prezydent - „w kwietniu 2007 roku, uchwałą Rady Miejskiej w Elblągu, został wprowadzony w życie „Program rozwoju sportu w Elblągu na lata 2007-2013”. Mamy kwiecień 2009 i „w temacie” stadion przy ul. Agrykola nie drgnęło nic. Niestety, są przesłanki, by sądzić, że nic nie drgnie do końca kadencji Henryka Słoniny.
Powie ktoś - są inne kluby i inne boiska: budowane przy ul. Moniuszki i modernizowane przy ul. Krakusa. Tak, ale tamte budują głównie sponsorzy, miasto trochę tylko „dorzuciło”. No i żadne z tych boisk nie może pretendować do rangi stadionu miejskiego. Oczywiście, dobrze, że one powstają, bo w Elblągu nie dość, że nie ma porządnego stadionu, nie ma też zbyt wielu boisk dla dzieci i młodzieży. Tym bardziej niezrozumiała wydaje się decyzja o wycofaniu się miasta w ubiegłym roku z budowy kompleksu „Orlika”.
Boiska przy ul. Skrzydlatej. „Zakres prac przebudowy piłkarskiego kompleksu treningowego przy ul. Skrzydlatej obejmuje budowę dwóch boisk pełnowymiarowych o nawierzchni z trawy naturalnej i syntetycznej, posiadających sztuczne oświetlenie. Obiekt będzie modernizowany w standardach określonych przepisami UEFA i PZPN. Obecnie przygotowywany jest przetarg na rozpoczęcie tej inwestycji” - pisze prezydent. Z tego, co mi wiadomo, na razie nie przyznano pieniędzy „zewnętrznych”, tzn. spoza budżetu Elbląga na tę inwestycje, więc i ona stoi pod znakiem zapytania. A - czytamy w liście Prezydenta - „rozbudowa stadionu piłkarskiego przy ul Agrykola została zaplanowana po zakończeniu modernizacji kompleksu przy ul. Skrzydlatej”. Więc w niedającej się określić przyszłości?
Jest jedna rzecz, która trochę usprawiedliwia prezydencki dystans do piłki nożnej - zachowanie części kibiców zwanych „kibolami”. W Elblągu ciągle kiboli jest za dużo i nie zmienią tego faktu zaprzeczenia w rubryce „..., a moim zdaniem”. Wielu elblążan-kibiców nie chodzi na mecze, bo często na stadionie nie jest ani bezpiecznie, ani przyjemnie. Być może kibice i kluby próbują coś z tym zrobić, ale są to wciąż działania anemiczne, może nawet pozorowane. Kto nie wierzy, niech przyjdzie w przerwie jakiegoś meczu do małego sklepu „Społem” na rogu Kościuszki i Chrobrego. Być może wtedy na stadionie jest nawet spokojnie, policja nudzi się przy swoich samochodach, bo wszyscy pijani kibole szturmują sklepik na rogu.
Ale być może stadion wiecznie „do remontu” sprzyja takim zachowaniom. W ładnym otoczeniu zachowywać się nieładnie jakoś trudniej...
I na koniec do Prezydenta: Piłka nożna nie jest jedną z wielu dyscyplin sportowych uprawianych w Elblągu. Piłka nożna to piłka nożna. Kto jak kto, ale polityk z takim stażem powinien o tym wiedzieć.
Piotr Derlukiewicz