Miasto zapłaciło część należności za tor łyżwiarsko-wrotkarski przy ul. Agrykola, który nadal jest niedokończony. Konstrukcję przysypał śnieg i nie wiadomo, kiedy inwestycja będzie gotowa. - Może na wiosnę – wzdychają elblążanie.
O tę inwestycję łyżwiarskie środowisko zabiegało od lat. Elblążanie z rozrzewnieniem wspominali czasy Heleny Pilejczyk i międzynarodowych triumfów łyżwiarzy Olimpii Elbląg. Być może dobre czasy wrócą – Sebastian Kłosiński z Orła Elbląg na międzynarodowych torach łyżwiarskich radzi sobie coraz lepiej. Ale do Elbląga najlepsi łyżwiarze z naszego miasta wpadają na chwilę, odwiedzić najbliższych, bo trenować nie ma gdzie.
Tor łyżwiarsko-wrotkarski o długości 333m wraz z boiskiem sportowym wewnątrz miał być gotowy najpierw 31 sierpnia. Uczniowie rozpoczęli kolejny rok szkolny, a na budowie wciąż pracowali robotnicy, bo miasto wydłużyło termin do 31 października. W końcu spadł śnieg, zrobiło się zimno i inwestycji na razie nie można dokończyć.
- Opóźnienia w realizacji toru wynikają zdaniem wykonawcy z dwóch przyczyn. Pierwszą była zmiana w konstrukcji toru, w zakresie stabilizacji jego podbudowy. Problemy te wynikały ze słabej nośności nawierzchni. Z tej przyczyny termin wykonania umowy aneksowany został z 31 sierpnia na 31 października 2016 roku. Drugą przyczyną są złe warunki atmosferyczne, które uniemożliwiły wykonawcy zakończenie prac – przypomina Łukasz Mierzejewski z biura prasowego elbląskiego ratusza.
Nowy termin zakończenia prac (pozostało wylanie betonowej nawierzchni na torze i wewnętrznym boisku) nie został jednak ustalony, chociaż... - W uchwale dotyczącej wykazu wydatków, które nie wygasają z upływem bieżącego roku budżetowego wskazana została data zakończenia tego projektu na dzień 31 maja tego roku – informuje Łukasz Mierzejewski.
Czy tor dokończy dotychczasowy wykonawca? Tego jeszcze nie wiadomo. Za każdy dzień zwłoki wykonawca będzie musiał zapłacić 25 tys. zł. Ale urzędnicy na razie wysokości kary nie policzyli.
- Umowa zawarta przez Gminę Miasto Elbląg przewiduje odpowiedzialność wykonawcy za niewykonanie, bądź nienależyte wykonanie umowy w formie kar umownych, w tym między innymi w przypadku opóźnienia wykonania przedmiotu umowy. Istnieje również możliwość odstąpienia od umowy i znalezienia nowego wykonawcy, który dokończy realizację zadania. Oba warianty są aktualnie rozważane i analizowane pod kątem prawnym – wyjaśnia pracownik biura prasowego.
Swoje należności podliczył za to wykonawca, który za wykonane już roboty wystawił miastu faktury. Część pieniędzy ratusz już zapłacił.
Przypomnijmy, że całość inwestycji miała kosztować 5,1 mln zł, z czego 1,5 mln zł pochodziło z dotacji zewnętrznej (1 mln zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki i 500 tys. z Urzędu Marszałkowskiego). Na szczęście, mimo opóźnień, miasto nie będzie musiało oddawać dotacji. - Do końca czerwca przyszłego roku przedłużony został termin rozliczenia dotacji, którą prezydent pozyskał na ten cel z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Nie ma więc zagrożenia utraty otrzymanego dofinansowania – informuje Łukasz Mierzejewski.
Co będzie dalej? - Na razie dokładnie nie wiadomo. Robotnicy czekają na ocieplenie i raczej długo poczekają. Kiedy tor będzie gotowy, kto go wybuduje do końca i ile naprawdę będzie kosztował, na to pytanie nikt w ratuszu nie potrafi odpowiedzieć.
Tor łyżwiarsko-wrotkarski o długości 333m wraz z boiskiem sportowym wewnątrz miał być gotowy najpierw 31 sierpnia. Uczniowie rozpoczęli kolejny rok szkolny, a na budowie wciąż pracowali robotnicy, bo miasto wydłużyło termin do 31 października. W końcu spadł śnieg, zrobiło się zimno i inwestycji na razie nie można dokończyć.
- Opóźnienia w realizacji toru wynikają zdaniem wykonawcy z dwóch przyczyn. Pierwszą była zmiana w konstrukcji toru, w zakresie stabilizacji jego podbudowy. Problemy te wynikały ze słabej nośności nawierzchni. Z tej przyczyny termin wykonania umowy aneksowany został z 31 sierpnia na 31 października 2016 roku. Drugą przyczyną są złe warunki atmosferyczne, które uniemożliwiły wykonawcy zakończenie prac – przypomina Łukasz Mierzejewski z biura prasowego elbląskiego ratusza.
Nowy termin zakończenia prac (pozostało wylanie betonowej nawierzchni na torze i wewnętrznym boisku) nie został jednak ustalony, chociaż... - W uchwale dotyczącej wykazu wydatków, które nie wygasają z upływem bieżącego roku budżetowego wskazana została data zakończenia tego projektu na dzień 31 maja tego roku – informuje Łukasz Mierzejewski.
Czy tor dokończy dotychczasowy wykonawca? Tego jeszcze nie wiadomo. Za każdy dzień zwłoki wykonawca będzie musiał zapłacić 25 tys. zł. Ale urzędnicy na razie wysokości kary nie policzyli.
- Umowa zawarta przez Gminę Miasto Elbląg przewiduje odpowiedzialność wykonawcy za niewykonanie, bądź nienależyte wykonanie umowy w formie kar umownych, w tym między innymi w przypadku opóźnienia wykonania przedmiotu umowy. Istnieje również możliwość odstąpienia od umowy i znalezienia nowego wykonawcy, który dokończy realizację zadania. Oba warianty są aktualnie rozważane i analizowane pod kątem prawnym – wyjaśnia pracownik biura prasowego.
Swoje należności podliczył za to wykonawca, który za wykonane już roboty wystawił miastu faktury. Część pieniędzy ratusz już zapłacił.
Przypomnijmy, że całość inwestycji miała kosztować 5,1 mln zł, z czego 1,5 mln zł pochodziło z dotacji zewnętrznej (1 mln zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki i 500 tys. z Urzędu Marszałkowskiego). Na szczęście, mimo opóźnień, miasto nie będzie musiało oddawać dotacji. - Do końca czerwca przyszłego roku przedłużony został termin rozliczenia dotacji, którą prezydent pozyskał na ten cel z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Nie ma więc zagrożenia utraty otrzymanego dofinansowania – informuje Łukasz Mierzejewski.
Co będzie dalej? - Na razie dokładnie nie wiadomo. Robotnicy czekają na ocieplenie i raczej długo poczekają. Kiedy tor będzie gotowy, kto go wybuduje do końca i ile naprawdę będzie kosztował, na to pytanie nikt w ratuszu nie potrafi odpowiedzieć.
Sebastian Malicki