W Elblągu pojawił się na początku roku. Swoich piłkarzy chce nauczyć technicznej, ładnej dla oka gry. Naszym Czytelnikom przedstawiamy Jesusa Vicente Gimeneza, trenera Concordii Elbląg.
Dlaczego trener z dalekiej Hiszpanii zdecydował się na pracę w polskiej II lidze?
Jesus Vicente Gimenez: – Postawiłem na rozwój i nowe doświadczenia. Pracowałem w Hiszpanii i kiedy pojawiła się propozycja z Polski zdecydowałem się ją przyjąć. Nie ukrywam, że konsultowałem wszystko z moim sztabem trenerskim i podjęliśmy decyzję o wyjeździe. Chcemy zbudować w Elblągu dobry zespół.
Czy traktuje pan Concordię jako przystanek w karierze czy myśli o pozostaniu w Elblągu na dłużej?
- Mam podpisany kontrakt na trzy lata. Oczywiście, skupiam się na ciężkiej pracy w Concordii i chcę, żeby drużyna robiła postępy. Moja umowa jest jednak tak skonstruowana, że mogę ją rozwiązać w każdym momencie, podobnie zresztą, jak prezes klubu. Dzisiaj jesteśmy zadowoleni ze współpracy. To czy zostanę na dłużej w Concordii zależy od wielu czynników. Ważne jest utrzymanie, bo nie chcę pracować poniżej drugiej ligi.
Czy perspektywa odrabiania aż takiej straty punktowej nie paraliżuje piłkarzy?
- Staramy się nie myśleć o stracie. Postanowiliśmy patrzeć na każdy następny mecz. Żyjemy z tygodnia na tydzień i robimy krok po kroku. Założyliśmy sobie pewien plan i staramy się go trzymać. Tabelę sprawdzimy za miesiąc (śmiech).
Czy Concordia przygotowuje się do spotkania pod kątem danego rywala?
- Skupiamy się przede wszystkim na sobie i swojej grze. Myślę, że czas działa na naszą korzyść. Udało nam się zgrać zespół, a z każdym tygodniem nasza gra powinna być jeszcze lepsza. Oczywiście analizujemy rywali i staramy się dobierać jak najlepszą taktykę do danego przeciwnika. Podkreślam jednak, kluczem jest to jak gramy my.
Czy w polskim klubie można trenować jak w Hiszpanii?
- Oczywiście. Wpajam zawodnikom to, czego się nauczyłem. Chcę pracować tak, jak u siebie w kraju. Skończyłem studia trenerskie, a obecnie jestem też na studiach doktoranckich, co musiałem chwilowo zawiesić. Wiedzę swoją i swoich współpracowników chcemy przekazać piłkarzom. Dzisiaj w składzie Concordii jest niewielu Polaków, ale planujemy wprowadzać do zespołu piłkarzy z Elbląga. Chcę to jednak robić w trakcie okresu przygotowawczego, a nie w trakcie sezonu. Wtedy jest na wszystko więcej czasu.
A jak ocenia pan poziom drugiej ligi?
- Dopiero się tego wszystkiego uczymy, ale polska piłka bardzo różni się od hiszpańskiej. Tutaj cały czas jest bieganie, pilnowanie linii, a ja chcę by moi piłkarze grali ładnie w piłkę i tej gry szukali w każdym sektorze boiska. Myślę, że to spodoba się kibicom. Nasz pierwszy mecz oglądało pół tysiąca ludzi. Wierzę, że dobrą grą przyciągniemy na stadion jeszcze więcej kibiców.
Czy podoba się panu w Elblągu?
- Przyznam, że nie miałem wiele czasu na zwiedzanie. Pracujemy po czternaście godzin na dobę, by wszystkiego dopilnować. W piłce ważne są szczegóły. Podchodzimy do wszystkiego profesjonalnie. Ostatnio byliśmy na starym mieście i bardzo nam się ono podobało.
A jak relacje z elbląskimi kibicami?
- Nie mieliśmy żadnych problemów. Wiem, że Olimpia ma w Elblągu więcej kibiców. Ostatnio w czasie oglądania meczu ktoś zwrócił nam uwagę, że chodzenie po mieście w dresie Concordii to nie jest dobry pomysł (śmiech). Ja nie mam żadnego problemu na linii Concordia – Olimpia. Liczę na zwycięstwa jednych i drugich, bo to pomoże się nam wzajemnie utrzymać.
Przed Concordią mecz w Rzeszowie? Czy zdołacie zwyciężyć?
- Oczywiście gramy o wygraną. Trzeba jednak pamiętać, że wszystko jest dla nas nowe i trudno coś przewidywać. Staramy się jak najlepiej przygotować. Interesuje nas tylko zwycięstwo, oczywiście po dobrej grze.
Dziękuję za poświęcony czas i życzę powodzenia w meczu ze Stalą.
- Dziękuję bardzo. Pozdrawiam kibiców i zapraszam na mecze.
Jesus Vicente Gimenez: – Postawiłem na rozwój i nowe doświadczenia. Pracowałem w Hiszpanii i kiedy pojawiła się propozycja z Polski zdecydowałem się ją przyjąć. Nie ukrywam, że konsultowałem wszystko z moim sztabem trenerskim i podjęliśmy decyzję o wyjeździe. Chcemy zbudować w Elblągu dobry zespół.
Czy traktuje pan Concordię jako przystanek w karierze czy myśli o pozostaniu w Elblągu na dłużej?
- Mam podpisany kontrakt na trzy lata. Oczywiście, skupiam się na ciężkiej pracy w Concordii i chcę, żeby drużyna robiła postępy. Moja umowa jest jednak tak skonstruowana, że mogę ją rozwiązać w każdym momencie, podobnie zresztą, jak prezes klubu. Dzisiaj jesteśmy zadowoleni ze współpracy. To czy zostanę na dłużej w Concordii zależy od wielu czynników. Ważne jest utrzymanie, bo nie chcę pracować poniżej drugiej ligi.
Czy perspektywa odrabiania aż takiej straty punktowej nie paraliżuje piłkarzy?
- Staramy się nie myśleć o stracie. Postanowiliśmy patrzeć na każdy następny mecz. Żyjemy z tygodnia na tydzień i robimy krok po kroku. Założyliśmy sobie pewien plan i staramy się go trzymać. Tabelę sprawdzimy za miesiąc (śmiech).
Czy Concordia przygotowuje się do spotkania pod kątem danego rywala?
- Skupiamy się przede wszystkim na sobie i swojej grze. Myślę, że czas działa na naszą korzyść. Udało nam się zgrać zespół, a z każdym tygodniem nasza gra powinna być jeszcze lepsza. Oczywiście analizujemy rywali i staramy się dobierać jak najlepszą taktykę do danego przeciwnika. Podkreślam jednak, kluczem jest to jak gramy my.
Czy w polskim klubie można trenować jak w Hiszpanii?
- Oczywiście. Wpajam zawodnikom to, czego się nauczyłem. Chcę pracować tak, jak u siebie w kraju. Skończyłem studia trenerskie, a obecnie jestem też na studiach doktoranckich, co musiałem chwilowo zawiesić. Wiedzę swoją i swoich współpracowników chcemy przekazać piłkarzom. Dzisiaj w składzie Concordii jest niewielu Polaków, ale planujemy wprowadzać do zespołu piłkarzy z Elbląga. Chcę to jednak robić w trakcie okresu przygotowawczego, a nie w trakcie sezonu. Wtedy jest na wszystko więcej czasu.
A jak ocenia pan poziom drugiej ligi?
- Dopiero się tego wszystkiego uczymy, ale polska piłka bardzo różni się od hiszpańskiej. Tutaj cały czas jest bieganie, pilnowanie linii, a ja chcę by moi piłkarze grali ładnie w piłkę i tej gry szukali w każdym sektorze boiska. Myślę, że to spodoba się kibicom. Nasz pierwszy mecz oglądało pół tysiąca ludzi. Wierzę, że dobrą grą przyciągniemy na stadion jeszcze więcej kibiców.
Czy podoba się panu w Elblągu?
- Przyznam, że nie miałem wiele czasu na zwiedzanie. Pracujemy po czternaście godzin na dobę, by wszystkiego dopilnować. W piłce ważne są szczegóły. Podchodzimy do wszystkiego profesjonalnie. Ostatnio byliśmy na starym mieście i bardzo nam się ono podobało.
A jak relacje z elbląskimi kibicami?
- Nie mieliśmy żadnych problemów. Wiem, że Olimpia ma w Elblągu więcej kibiców. Ostatnio w czasie oglądania meczu ktoś zwrócił nam uwagę, że chodzenie po mieście w dresie Concordii to nie jest dobry pomysł (śmiech). Ja nie mam żadnego problemu na linii Concordia – Olimpia. Liczę na zwycięstwa jednych i drugich, bo to pomoże się nam wzajemnie utrzymać.
Przed Concordią mecz w Rzeszowie? Czy zdołacie zwyciężyć?
- Oczywiście gramy o wygraną. Trzeba jednak pamiętać, że wszystko jest dla nas nowe i trudno coś przewidywać. Staramy się jak najlepiej przygotować. Interesuje nas tylko zwycięstwo, oczywiście po dobrej grze.
Dziękuję za poświęcony czas i życzę powodzenia w meczu ze Stalą.
- Dziękuję bardzo. Pozdrawiam kibiców i zapraszam na mecze.
ppz