Szczypiorniści MKS Truso w pierwszym meczu Final Four przegrali z Siódemką Miedź Legnica 32:36 i w sobotę (17 marca) zagrają o brązowy medal mistrzostw Polski. Ich przeciwnikiem będzie drużyna, która jest organizatorem turnieju KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski.
Drużyna Grzegorza Czapli znalazła się w gronie czterech najlepszych drużyn w Polsce. Elblążanie przez cały sezon przegrali jedynie dwa mecze, w lidze pomorskiej z MTS Kwidzyn, kiedy pojedynek ten nie miał już żadnego znaczenia oraz w 1/8 finału z Siódemką Miedź Legnica i to właśnie z tą drużyną przyszło naszej drużynie rywalizować o finał mistrzostw Polski. Niestety elblążanie po raz drugi ulegli legniczanom i pozostaje im walka o brązowy medal.
Od pierwszych akcji oba zespoły nastawiały się bardziej na grę ofensywną niż obronę i bramki padały raz z jednej, raz z drugiej strony. Po drugim golu Damiana Pawelca, było 4:4. Elblążanie od początku wyłączali z rozegrania najbardziej bramkostrzelnego zawodnika Legnicy. Od 5. minuty gra Truso przestała się kleić. Faul w ataku, przestrzelony rzut, przewinienie a w konsekwencji kara dla Bartłomieja Ławrynowicza oraz błędy w ataku spowodowały, że nasza drużyna przez sześć minut nie rzuciła ani jednej bramki. W tym czasie rywale punktowali regularnie i odskoczyli na 10:4. W końcu z drugiej linii trafił Bartłomiej Ławrynowicz, karnego wykorzystał Rafał Stępień, dogranie do koła się powiodło i elblążanie zniwelowali straty do trzech goli. Podopieczni Grzegorza Czapli mieli problemy z zatrzymaniem skrzydłowego Kacpra Cegłowskiego, który tylko w pierwszej połowie rzucił sześć bramek. Truso wykorzystało chwilową nieskuteczność strzelecką legniczan i po czterech bramkach z rzędu złapało kontakt (12:13). Po czterech minutach bez gola, piłkarze Siódemki w końcu znaleźli drogę do bramki i od tego czasu punktowali już systematycznie. Elblążanie znów starali się dogrywać do kołowego Damiana Pawelca, niestety piłka albo nie dochodziła do jego rąk albo oddawał rzut w polu bramkowym i rywale odskoczyli na trzy gole. Gdy nasi zawodnicy grali w przewadze liczebnej, nie wykorzystywali szansy na odrobienie strat, a wręcz przeciwnie tracili wtedy bramki. Do końca pierwszej połowy legniczanie powiększyli prowadzenie i zespoły udały się na przerwę przy wyniku 16:20.
Rywale rozpoczęli drugą odsłonę zawodów podwyższoną obroną, wykluczając z rozegrania jednego bądź dwóch elblążan. Manewr ten raczej nie zaskoczył naszych piłkarzy, którzy próbowali gonić przeciwnika. W 35. minucie do siatki trafił Paweł Czapla i było 19:22. Cały czas z indywidualnie kryty był Patryk Gregułowski, jednak legniczanie i bez niego radzili sobie nieźle w poczynaniach ofensywnych. Rywale dość łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych i raczej się nie mylili. W 38. minucie Siódemka znów miała sześć bramek przewagi (25:19). Kolejne minuty to gra bramka za bramkę, do stanu 31:25. Piłkarze Truso po wznowieniu gry bardzo szybko zdobywali bramki, a w odrabianiu strat pomagał im Dominik Jaworski. Po trzech golach z rzędu, elblążanie zbliżyli się na trzy trafienia i była nadzieja na pozytywne zakończenie meczu. Zaraz jednak taką samą serię zanotowali przeciwnicy i było 34:28. Kolejny zryw podopiecznych Grzegorza Czapli zaowocował czterema bramkami i w 57. minucie do remisu brakowało jedynie dwóch trafień. Legniczanie starali się długo rozgrywać piłkę, w bramce dobrze spisywał się ich golkiper i ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa 36:32 i możliwości zagrania o złoto.
MKS Truso Elbląg - Siódemka Miedź Legnica 32:36 (12:16)
Truso: Dąbrowski, Jaworski - Stępień 10, Pawelec 7, Karczewski 6, Ławrynowicz 5, Czapla 1, Budzich 1, Ostałowski 1, Cierzan 1, Kowalkowski, Heyda, Urbański, Sucharski, Bartnicki, Sparzak.
Siódemka: Dzido, Dekarz - Drozdalski 9, Cegłowski 9, Światłowski 6, Bogudziński 4, Gregułowski 3, Przybylak 2, Klocek 2, Kasprzak 1, Fikier, Majewski, Betliński, Styrcz, Kowalik.
W drugim meczu MTS Kwidzyn nadspodziewanie łatwo pokonał Ostrovię 42:33 i jutro zagra w wielkim finale, a Truso o godz. 12 zmierzy się z gospodarzami w meczu o brązowy medal mistrzostw Polski.
Od pierwszych akcji oba zespoły nastawiały się bardziej na grę ofensywną niż obronę i bramki padały raz z jednej, raz z drugiej strony. Po drugim golu Damiana Pawelca, było 4:4. Elblążanie od początku wyłączali z rozegrania najbardziej bramkostrzelnego zawodnika Legnicy. Od 5. minuty gra Truso przestała się kleić. Faul w ataku, przestrzelony rzut, przewinienie a w konsekwencji kara dla Bartłomieja Ławrynowicza oraz błędy w ataku spowodowały, że nasza drużyna przez sześć minut nie rzuciła ani jednej bramki. W tym czasie rywale punktowali regularnie i odskoczyli na 10:4. W końcu z drugiej linii trafił Bartłomiej Ławrynowicz, karnego wykorzystał Rafał Stępień, dogranie do koła się powiodło i elblążanie zniwelowali straty do trzech goli. Podopieczni Grzegorza Czapli mieli problemy z zatrzymaniem skrzydłowego Kacpra Cegłowskiego, który tylko w pierwszej połowie rzucił sześć bramek. Truso wykorzystało chwilową nieskuteczność strzelecką legniczan i po czterech bramkach z rzędu złapało kontakt (12:13). Po czterech minutach bez gola, piłkarze Siódemki w końcu znaleźli drogę do bramki i od tego czasu punktowali już systematycznie. Elblążanie znów starali się dogrywać do kołowego Damiana Pawelca, niestety piłka albo nie dochodziła do jego rąk albo oddawał rzut w polu bramkowym i rywale odskoczyli na trzy gole. Gdy nasi zawodnicy grali w przewadze liczebnej, nie wykorzystywali szansy na odrobienie strat, a wręcz przeciwnie tracili wtedy bramki. Do końca pierwszej połowy legniczanie powiększyli prowadzenie i zespoły udały się na przerwę przy wyniku 16:20.
Rywale rozpoczęli drugą odsłonę zawodów podwyższoną obroną, wykluczając z rozegrania jednego bądź dwóch elblążan. Manewr ten raczej nie zaskoczył naszych piłkarzy, którzy próbowali gonić przeciwnika. W 35. minucie do siatki trafił Paweł Czapla i było 19:22. Cały czas z indywidualnie kryty był Patryk Gregułowski, jednak legniczanie i bez niego radzili sobie nieźle w poczynaniach ofensywnych. Rywale dość łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych i raczej się nie mylili. W 38. minucie Siódemka znów miała sześć bramek przewagi (25:19). Kolejne minuty to gra bramka za bramkę, do stanu 31:25. Piłkarze Truso po wznowieniu gry bardzo szybko zdobywali bramki, a w odrabianiu strat pomagał im Dominik Jaworski. Po trzech golach z rzędu, elblążanie zbliżyli się na trzy trafienia i była nadzieja na pozytywne zakończenie meczu. Zaraz jednak taką samą serię zanotowali przeciwnicy i było 34:28. Kolejny zryw podopiecznych Grzegorza Czapli zaowocował czterema bramkami i w 57. minucie do remisu brakowało jedynie dwóch trafień. Legniczanie starali się długo rozgrywać piłkę, w bramce dobrze spisywał się ich golkiper i ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa 36:32 i możliwości zagrania o złoto.
MKS Truso Elbląg - Siódemka Miedź Legnica 32:36 (12:16)
Truso: Dąbrowski, Jaworski - Stępień 10, Pawelec 7, Karczewski 6, Ławrynowicz 5, Czapla 1, Budzich 1, Ostałowski 1, Cierzan 1, Kowalkowski, Heyda, Urbański, Sucharski, Bartnicki, Sparzak.
Siódemka: Dzido, Dekarz - Drozdalski 9, Cegłowski 9, Światłowski 6, Bogudziński 4, Gregułowski 3, Przybylak 2, Klocek 2, Kasprzak 1, Fikier, Majewski, Betliński, Styrcz, Kowalik.
W drugim meczu MTS Kwidzyn nadspodziewanie łatwo pokonał Ostrovię 42:33 i jutro zagra w wielkim finale, a Truso o godz. 12 zmierzy się z gospodarzami w meczu o brązowy medal mistrzostw Polski.
Anna Dembińska