100 panczenistów rywalizowało dziś (17 lutego) na torze łyżwiarskim „Kalbar” w zawodach w łyżwiarstwie szybkim „Szukamy mistrzów”. Łyżwiarze mieli do 13 lat i w większości stawiali na tym torze pierwsze kroki. Zobacz zdjęcia.
- Chcemy, żeby ten tor zaczął żyć – mówi Roman Rycke, trener łyżwiarstwa szybkiego w Orle Elbląg. Nie ma lepszej metody na „tchnięcie życia” w tor jak organizacja zawodów łyżwiarskich. Niejako przy okazji trenerzy elbląskich klubów mogli wyłowić potencjalne talenty spośród dzieciaków, które profesjonalnie (jeszcze) nie trenują.
- Podzieliliśmy zawodników na dwie grupy wiekowe do 10 lat i od 10 do 13. Osobno rywalizują też niezrzeszeni i zawodnicy trenujący – wyjaśniał Roman Rycke.
Zawodnicy rywalizowali na dystansach 177 metrów, 333 metrów i 500 metrów (pół, całe, półtora okrążenia toru). Poziom dość zróżnicowany, ale emocji nie brakowało.
- Na dzisiejszych zawodach łyżwiarze jadą dwa biegi na każdym dystansie, jeden na torze wewnętrznym, drugi na zewnętrznym. Do wyniku liczy się lepszy z uzyskanych czasów – tłumaczył Roman Rycke.
Tymczasem licznie zgromadzeni kibice i zawodnicy nie mieli jak porównać swoich czasów, nie wiedzieli, który zawodnik zajmuje jaką pozycję, bo na torze nie ma tablicy świetlnej i zegara.
Organizatorzy mają ambicję, aby dzisiejsze zawody na stałe wpisały się w sportowy kalendarz Elbląga. Patrząc po frekwencji – łyżwiarski potencjał w mieście jest – trzeba go tylko zagospodarować. Trzymamy kciuki, aby po dzisiejszych zawodach wzrosła liczba osób trenujących w obu elbląskich łyżwiarskich klubach.
Wyniki zawodów podamy w terminie późniejszym.
- Podzieliliśmy zawodników na dwie grupy wiekowe do 10 lat i od 10 do 13. Osobno rywalizują też niezrzeszeni i zawodnicy trenujący – wyjaśniał Roman Rycke.
Zawodnicy rywalizowali na dystansach 177 metrów, 333 metrów i 500 metrów (pół, całe, półtora okrążenia toru). Poziom dość zróżnicowany, ale emocji nie brakowało.
- Na dzisiejszych zawodach łyżwiarze jadą dwa biegi na każdym dystansie, jeden na torze wewnętrznym, drugi na zewnętrznym. Do wyniku liczy się lepszy z uzyskanych czasów – tłumaczył Roman Rycke.
Tymczasem licznie zgromadzeni kibice i zawodnicy nie mieli jak porównać swoich czasów, nie wiedzieli, który zawodnik zajmuje jaką pozycję, bo na torze nie ma tablicy świetlnej i zegara.
Organizatorzy mają ambicję, aby dzisiejsze zawody na stałe wpisały się w sportowy kalendarz Elbląga. Patrząc po frekwencji – łyżwiarski potencjał w mieście jest – trzeba go tylko zagospodarować. Trzymamy kciuki, aby po dzisiejszych zawodach wzrosła liczba osób trenujących w obu elbląskich łyżwiarskich klubach.
Wyniki zawodów podamy w terminie późniejszym.
Sebastian Malicki