Piłkarki ręczne Kram Startu przegrały pierwszy mecz II rundy PGNiG Superligi. Elblążanki bardzo chciały się zrewanżować gdyniankom za przegraną na ich terenie, jednak słaba końcówka spowodowała, że to rywalki cieszyły się z wygranej 31:28. - Za szybko chciałyśmy zdobywać bramki, nie wykorzystałyśmy swoich szans, zabrakło chłodnej głowy i bardziej przemyślanych akcji - powiedziała po meczu Joanna Waga.
Potyczka Startu z GTPR jak na hitowe starcie pierwszego meczu drugiej rundy była dość wyrównana. Lepiej mecz rozpoczęły jednak nasze piłkarki, a to głównie za sprawą pomyłek rywalek w obronie. W 8. minucie elblążanki odskoczyły na dwa gole i taką przewagę utrzymywały do 17. minuty. Dwa błędy gospodyń i był remis po 10. Dobra postawa między słupkami Weroniki Kordowieckiej zastopowała nasze piłkarki, które na przerwę zeszły z bagażem trzech bramek (12:15). Odrabianie strat nie przyszło łatwo. Stało się nawet odwrotnie, bo to gdynianki powiększyły przewagę do pięciu goli w 37. minucie. Desperacja pogoń za rywalem przyniosła efekt i Start doprowadził do wyrównania, a gdy wyszedł na prowadzenie 26:25, zapewne wielu kibiców odetchnęło z ulgą. Na radość było jednak za wcześnie. Przez pięć kolejnych minut gdynianki rzuciły pięć bramek, nie straciwszy ani jednej i ostatecznie wygrały 31:28. W konsekwencji GTPR zepchnął Start na czwarte miejsce w ligowej tabeli, a sam wskoczył na najniższy stopień podium.
Justyna Stelina porażki upatruje przede wszystkim w grze obronnej - Nie wyszedł nam ten mecz. Będziemy go analizować jak emocje ochłoną. Wiele czynników miało na to wpływ, na pewno słabsza gra w obronie, bramka też nie bardzo pomogła. W ataku szło nam całkiem fajnie, bo szybko zdobywaliśmy bramki, ale niestety Gdynia też. Szkoda tego meczu, znów będą się ciągnęły za nami dwa punkty. Gramy jednak dalej i walczmy do końca - podsumowała trenerka.
Na błędy własne zwróciła uwagę kapitan zespołu - Na przerwę zeszłyśmy z trzema bramkami straty, które później ciężko nam się odrabiało. W końcu złapałyśmy wiatr w żagle, grałyśmy dosyć mądrze, konsekwentnie i dlatego udało nam się dogonić Gdynię. Miałyśmy jedną bramkę przewagi, kilka minut do końca i wydawało się, że kontrolujemy mecz. Popełniliśmy proste błędy, zespół z Gdyni szybko odrobił straty i popełnił kilka błędów mniej od nas. Za szybko chciałyśmy zdobywać bramki, nie wykorzystałyśmy swoich szans, zabrakło chłodnej głowy i bardziej przemyślanych akcji. Nie da się też ukryć, że zabrakło naszych kontuzjowanych zawodniczek - dodała Joanna Waga.
Pierwszy mecz w szeregach Kram Startu okazał się niezbyt pomyślny dla Marty Wiercioch. - Nie powiem, że zabrakło nam szczęścia. Gdynia może nie była od nas lepsza, ale nasze niewykorzystane sytuacje się zemściły. Udało nam się dogonić przeciwniczki, nawet wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystałyśmy swojej szansy, by dowieźć zwycięstwo do końca. Jest mi bardzo przykro za tę porażkę - dodała bramkarka.
Z kolei szkoleniowiec Andrzej Niewrzawa podkreślił atuty gdyńskich piłkarek - Wiedziałem, że to nie będzie łatwe spotkanie. Brawa dla gdyńskiej bramkarki, która fantastycznie broniła wcześniejszy mecz z Norweżkami. Przeciwko nam także potwierdziła swoje reprezentacyjne możliwości i napsuła sporo krwi. Za dużo sytuacji jeden na jeden nie zostało wykorzystanych, dziewczyny wychodziły na czyste pozycje, jednak nie wszystko udało się zamienić na bramkę. Inną sprawą jest to, że Zych i Kozłowska dysponują silnym rzutem z drugiej linii i tym nas rozstrzelały. Mamy mieszankę rutyny z młodością, gdzie młodsze zawodniczki jeszcze nie zawsze potrafią udźwignąć ciężar gry. To nie wynika z braku umiejętności, ale raczej z braku doświadczenia, żeby podjąć decyzje z chłodną głową. Nie szybko, nie z całej siły, ale tak by popatrzeć i oszukać rywala. Będziemy szukać punktów w następnych meczach - podsumował trener.
Okazję do rehabilitacji i poprawienia dorobku punktowego elblążanki będą miały już w najbliższą sobotę (13 stycznia), kiedy to zmierzą się na wyjeździe z chorzowskim Ruchem.
Patronem medialnym Kram Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Justyna Stelina porażki upatruje przede wszystkim w grze obronnej - Nie wyszedł nam ten mecz. Będziemy go analizować jak emocje ochłoną. Wiele czynników miało na to wpływ, na pewno słabsza gra w obronie, bramka też nie bardzo pomogła. W ataku szło nam całkiem fajnie, bo szybko zdobywaliśmy bramki, ale niestety Gdynia też. Szkoda tego meczu, znów będą się ciągnęły za nami dwa punkty. Gramy jednak dalej i walczmy do końca - podsumowała trenerka.
Na błędy własne zwróciła uwagę kapitan zespołu - Na przerwę zeszłyśmy z trzema bramkami straty, które później ciężko nam się odrabiało. W końcu złapałyśmy wiatr w żagle, grałyśmy dosyć mądrze, konsekwentnie i dlatego udało nam się dogonić Gdynię. Miałyśmy jedną bramkę przewagi, kilka minut do końca i wydawało się, że kontrolujemy mecz. Popełniliśmy proste błędy, zespół z Gdyni szybko odrobił straty i popełnił kilka błędów mniej od nas. Za szybko chciałyśmy zdobywać bramki, nie wykorzystałyśmy swoich szans, zabrakło chłodnej głowy i bardziej przemyślanych akcji. Nie da się też ukryć, że zabrakło naszych kontuzjowanych zawodniczek - dodała Joanna Waga.
Pierwszy mecz w szeregach Kram Startu okazał się niezbyt pomyślny dla Marty Wiercioch. - Nie powiem, że zabrakło nam szczęścia. Gdynia może nie była od nas lepsza, ale nasze niewykorzystane sytuacje się zemściły. Udało nam się dogonić przeciwniczki, nawet wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystałyśmy swojej szansy, by dowieźć zwycięstwo do końca. Jest mi bardzo przykro za tę porażkę - dodała bramkarka.
Z kolei szkoleniowiec Andrzej Niewrzawa podkreślił atuty gdyńskich piłkarek - Wiedziałem, że to nie będzie łatwe spotkanie. Brawa dla gdyńskiej bramkarki, która fantastycznie broniła wcześniejszy mecz z Norweżkami. Przeciwko nam także potwierdziła swoje reprezentacyjne możliwości i napsuła sporo krwi. Za dużo sytuacji jeden na jeden nie zostało wykorzystanych, dziewczyny wychodziły na czyste pozycje, jednak nie wszystko udało się zamienić na bramkę. Inną sprawą jest to, że Zych i Kozłowska dysponują silnym rzutem z drugiej linii i tym nas rozstrzelały. Mamy mieszankę rutyny z młodością, gdzie młodsze zawodniczki jeszcze nie zawsze potrafią udźwignąć ciężar gry. To nie wynika z braku umiejętności, ale raczej z braku doświadczenia, żeby podjąć decyzje z chłodną głową. Nie szybko, nie z całej siły, ale tak by popatrzeć i oszukać rywala. Będziemy szukać punktów w następnych meczach - podsumował trener.
Okazję do rehabilitacji i poprawienia dorobku punktowego elblążanki będą miały już w najbliższą sobotę (13 stycznia), kiedy to zmierzą się na wyjeździe z chorzowskim Ruchem.
Patronem medialnym Kram Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska