Wczoraj wieczorem w półfinale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim Olimpia Elbląg pokonała Mrągovię Mrągowo 5:1 (4:0). W finale 25 czerwca elblążanie zmierzą się z OKP Warmia i Mazury Olsztyn.
Podopieczni Adama Fedoruka mają szansę po raz trzeci z rzędu zdobyć Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim. By jednak do tego doszło, 25 czerwca muszą pokonać w finale OKP Warmię i Mazury Olsztyn. Pierwszy krok w tym kierunku został już poczyniony wczoraj, kiedy nasz zespół pokonał w półfinale średniaka z IV ligi Mrągovię Mrągowo aż 5:1. Wyborną formą strzelecką popisał się w tym spotkaniu Tomasz Wiercioch zdobywca trzech bramek.
Mecz od początku ułożył się po myśli elblążan. Już po kilkunastu sekundach gry pierwszą akcję lewą strona boiska przeprowadził Dariusz Warecha, dośrodkował do Pawła Wiśniewskiego a ten będąc w polu karnym uderzył strzałem nie do obrony. Szybko stracony gol usztywnił nieco gospodarzy, którzy przez kolejne minuty nie potrafili się pozbierać. W tym czasie elblążanie starali się zaskoczyć bramkarza Mrągovii strzałami z dystansu, ale mijały one światło bramki. W 25 min. strzelec bramki Wiśniewski doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Nie miało to jednak negatywnego wpływu na nasz zespół, która przez cały czas był stroną przeważającą.
W 32 min. Olimpia prowadziła już 2:0 po tym jak na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Wiercioch. Piłka po uderzeniu elbląskiego napastnika dostała rotacji i zupełnie zaskoczyła bramkarza gospodarzy. Po stracie drugiej bramki Mrągovia nieco się obudziła, ale nie potrafiła poradzić sobie z dobrze tego dnia dysponowaną obroną rywali. Decydujące o losach meczu było ostatnie pięć minut drugiej połowy. Najpierw w 40 min. pierwszą bramkę w barwach Olimpii zdobył Paweł Zambrzycki, a pięć minut później po raz drugi na listę strzelców wpisał się Wiercioch, który ograł obrońcę i bramkarza rywali i skierował piłkę do pustej bramki.
Po zmianie stron zrezygnowany zespół gospodarzy nie wykazywał już takiej chęci do gry, jak przed przerwą. Elblążanie także nie forsowali tempa mając na uwadze bardzo ważny sobotni mecz z Okęciem. Mimo tego i tak przez cały czas groźniejszym zespołem byli goście, którzy częściej zapędzali się na pole karne rywali. Wreszcie w 65 min. jedna z nielicznych akcji w tej połowie dała Olimpii piątą bramkę. Po raz kolejny ładną akcją lewą stroną popisał się Warecha zagrał do Wierciocha, a ten uderzył bez namysłu tuż obok słupka. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się takim wynikiem, w 82 min. obrona Olimpii popełniła jedyny błąd, który kosztował nas utartę bramki. Po dośrodkowaniu Kościuczuka Tomasz Sznaza tak niefortunnie interweniował, że wbił piłkę do własnej bramki. Mimo tego trener elblążan może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych przed jakże ważnym sobotnim meczem z Okęciem Warszawa.
W drugim spotkaniu półfinałowym Jeziorak Iława uległ na własnym stadionie OKP Warmii i Mazury Olsztyn 1:2 (0:1).
Mrągovia Mrągowo - Olimpia Elbląg 1:5 (0:4)
0:1 - Wiśniewski (1.), 0:2 - Wiercioch (32.), 0:3 - Zambrzycki (40.), 0:4 - Wiercioch (45.), 0:5 - Wiercioch (65.), 1:5 - Sznaza (82. - samobójcza.)
Olimpia: Michałowski - Augustynowicz, Sznaza, Moneta, Zambrzycki, Łojek (52. Jaromiński), Gut, Warecha, Wiśniewski (25. Ciesielski), Wiercioch, Lepka.
Mecz od początku ułożył się po myśli elblążan. Już po kilkunastu sekundach gry pierwszą akcję lewą strona boiska przeprowadził Dariusz Warecha, dośrodkował do Pawła Wiśniewskiego a ten będąc w polu karnym uderzył strzałem nie do obrony. Szybko stracony gol usztywnił nieco gospodarzy, którzy przez kolejne minuty nie potrafili się pozbierać. W tym czasie elblążanie starali się zaskoczyć bramkarza Mrągovii strzałami z dystansu, ale mijały one światło bramki. W 25 min. strzelec bramki Wiśniewski doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Nie miało to jednak negatywnego wpływu na nasz zespół, która przez cały czas był stroną przeważającą.
W 32 min. Olimpia prowadziła już 2:0 po tym jak na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Wiercioch. Piłka po uderzeniu elbląskiego napastnika dostała rotacji i zupełnie zaskoczyła bramkarza gospodarzy. Po stracie drugiej bramki Mrągovia nieco się obudziła, ale nie potrafiła poradzić sobie z dobrze tego dnia dysponowaną obroną rywali. Decydujące o losach meczu było ostatnie pięć minut drugiej połowy. Najpierw w 40 min. pierwszą bramkę w barwach Olimpii zdobył Paweł Zambrzycki, a pięć minut później po raz drugi na listę strzelców wpisał się Wiercioch, który ograł obrońcę i bramkarza rywali i skierował piłkę do pustej bramki.
Po zmianie stron zrezygnowany zespół gospodarzy nie wykazywał już takiej chęci do gry, jak przed przerwą. Elblążanie także nie forsowali tempa mając na uwadze bardzo ważny sobotni mecz z Okęciem. Mimo tego i tak przez cały czas groźniejszym zespołem byli goście, którzy częściej zapędzali się na pole karne rywali. Wreszcie w 65 min. jedna z nielicznych akcji w tej połowie dała Olimpii piątą bramkę. Po raz kolejny ładną akcją lewą stroną popisał się Warecha zagrał do Wierciocha, a ten uderzył bez namysłu tuż obok słupka. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się takim wynikiem, w 82 min. obrona Olimpii popełniła jedyny błąd, który kosztował nas utartę bramki. Po dośrodkowaniu Kościuczuka Tomasz Sznaza tak niefortunnie interweniował, że wbił piłkę do własnej bramki. Mimo tego trener elblążan może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych przed jakże ważnym sobotnim meczem z Okęciem Warszawa.
W drugim spotkaniu półfinałowym Jeziorak Iława uległ na własnym stadionie OKP Warmii i Mazury Olsztyn 1:2 (0:1).
Mrągovia Mrągowo - Olimpia Elbląg 1:5 (0:4)
0:1 - Wiśniewski (1.), 0:2 - Wiercioch (32.), 0:3 - Zambrzycki (40.), 0:4 - Wiercioch (45.), 0:5 - Wiercioch (65.), 1:5 - Sznaza (82. - samobójcza.)
Olimpia: Michałowski - Augustynowicz, Sznaza, Moneta, Zambrzycki, Łojek (52. Jaromiński), Gut, Warecha, Wiśniewski (25. Ciesielski), Wiercioch, Lepka.
MP