Start był zdecydowanym faworytem sobotniego meczu z Olimpią-Beskid, która przyjechała do Elbląga w bardzo osłabionym składzie. Gospodynie wygrały zdecydowanie 35:24 (19:12). Zobacz zdjęcia.
Meczu mogło nie być
W tygodniu poprzedzającym mecz ważyły się losy jego rozegrania. Przetrzebiona kontuzjami drużyna z Nowego Sącza prosiła o zmianę terminu meczu, ale ostatecznie zdecydowano, że pojedynek odbędzie się w sobotę. Góralki przyjechały do Elbląga w zaledwie ośmioosobowym składzie. – Przekazano nam telefonicznie informację, że albo jedziemy na mecz, albo oddajemy go walkowerem. Wolimy jednak rozegrać spotkanie i uniknąć 4 tysięcy złotych kary – mówił Wiesław Rutkowski, prezes Olimpii-Beskid.
Żal osłabionych rywali, lecz przyznać trzeba, że dla Startu było lepiej grać dzisiaj. Elblążanki zachowują rytm meczowy przed najważniejszą częścią sezonu. Dodatkowo trzeba pamiętać, że w najbliższych tygodniach czeka je dodatkowa rywalizacja z MKS Lublin w Pucharze Polski. W dniu dzisiejszym faworyt mógł być więc tylko jeden i Start zgodnie z oczekiwaniami wygrał zdecydowanie.
Odskoczyły w końcówce
Spotkanie rozpoczęło się od trafienia Edyty Szymańskiej. Po chwili po kontrze i golu Kingi Grzyb było 2:0 i wydawało się, że elblążanki zaczną budować przewagę. W 5 min. po golu Joanny Gadziny było jednak niespodziewanie 2:2. W kolejnych minutach Góralki popełniały proste błędy w ataku i elblążanki prowadziły trzema trafieniami. Kibice spodziewali się, że Start zdominuje osłabionego rywala, ale przyjezdne stawiały skuteczny opór. Po kwadransie gospodynie wygrywały zaledwie dwoma golami, a mogło być jeszcze gorzej, gdyby nie skuteczna gra w bramce Eweliny Kędzierskiej. O czas poprosił zdenerwowany postawą elblążanek trener Antoni Parecki. Po celnym rzucie z drugiej linii Katariny Dubajowej było tylko 9:8. Na szczęście od tego momentu miejscowe zaczęły grać nieco lepiej i w 23 min. po trafieniu ze skrzydła Katarzyny Kołodziejskiej było 15:10. Ostatnie dwie minuty pierwszej połowy Góralki grały osłabione po karze dla Pauliny Masnej i Start zwiększył swoją przewagę do siedmiu trafień.
Kontrola wyniku
Przetrzebiona kontuzjami ekipa z Nowego Sącza miała na ławce zaledwie jedną zawodniczkę rezerwową (bramkarkę) i kibice zastanawiali się jak długo rywalki będą w stanie stawiać elblążankom opór. Fani Startu liczyli też na poprawę gry EKS-u w drugiej odsłonie pojedynku. Pierwsza do siatki trafiła Hanna Sądej i było 20:12. W 38 min. przy prowadzeniu elblążanek dziewięcioma golami na ławkę kar powędrowały Hanna Sądej i Monika Aleksandrowicz, ale miejscowe nawet wtedy powiększały przewagę nad zmęczonymi rywalkami. Na kwadrans przed końcem po kolejnym golu Joanny Wagi było 29:17. Trener Antoni Parecki wprowadził wiele zmian w składzie i gospodynie nie były już tak skuteczne. Ostatecznie elblążanki wygrały jedenastoma golami 35:24.
Teraz Puchar Polski
Cieszą zdobyte dwa punkty, ale zdecydowanie martwi stracona ilość goli. Grające praktycznie bez zmienniczek rywalki trafiły aż 24 razy do bramki gospodyń. W najbliższym tygodniu Start rozegrają dwa spotkania w Elblągu. Najpierw już w najbliższą środę EKS zmierzy się w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski z MKS-em Lublin. Początek pojedynku wyznaczono na godzinę 18. W weekend naszą drużynę czeka natomiast mecz ligowy z Samborem Tczew. Spotkanie w sobotę o godzinie 16.
EKS Start Elbląg - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 35:24 (19:12)
EKS Start Elbląg: Sielicka, Kędzierska – Mielczewska 4, Żakowska, Sądej 8, Waga 4, Cekała 3, Jędrzejczyk 4, Szymańska 1, Aleksandrowicz 1, Szopińska, Lisewska 2, Grzyb 4, Kołodziejska 4
MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz: Sach, Szczurek – Gadzina 6, Figiel 5, Motak 1, Dubajowa 8, Stokłosa 1, Masna 3
Patronem medialnym Startu Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
W tygodniu poprzedzającym mecz ważyły się losy jego rozegrania. Przetrzebiona kontuzjami drużyna z Nowego Sącza prosiła o zmianę terminu meczu, ale ostatecznie zdecydowano, że pojedynek odbędzie się w sobotę. Góralki przyjechały do Elbląga w zaledwie ośmioosobowym składzie. – Przekazano nam telefonicznie informację, że albo jedziemy na mecz, albo oddajemy go walkowerem. Wolimy jednak rozegrać spotkanie i uniknąć 4 tysięcy złotych kary – mówił Wiesław Rutkowski, prezes Olimpii-Beskid.
Żal osłabionych rywali, lecz przyznać trzeba, że dla Startu było lepiej grać dzisiaj. Elblążanki zachowują rytm meczowy przed najważniejszą częścią sezonu. Dodatkowo trzeba pamiętać, że w najbliższych tygodniach czeka je dodatkowa rywalizacja z MKS Lublin w Pucharze Polski. W dniu dzisiejszym faworyt mógł być więc tylko jeden i Start zgodnie z oczekiwaniami wygrał zdecydowanie.
Odskoczyły w końcówce
Spotkanie rozpoczęło się od trafienia Edyty Szymańskiej. Po chwili po kontrze i golu Kingi Grzyb było 2:0 i wydawało się, że elblążanki zaczną budować przewagę. W 5 min. po golu Joanny Gadziny było jednak niespodziewanie 2:2. W kolejnych minutach Góralki popełniały proste błędy w ataku i elblążanki prowadziły trzema trafieniami. Kibice spodziewali się, że Start zdominuje osłabionego rywala, ale przyjezdne stawiały skuteczny opór. Po kwadransie gospodynie wygrywały zaledwie dwoma golami, a mogło być jeszcze gorzej, gdyby nie skuteczna gra w bramce Eweliny Kędzierskiej. O czas poprosił zdenerwowany postawą elblążanek trener Antoni Parecki. Po celnym rzucie z drugiej linii Katariny Dubajowej było tylko 9:8. Na szczęście od tego momentu miejscowe zaczęły grać nieco lepiej i w 23 min. po trafieniu ze skrzydła Katarzyny Kołodziejskiej było 15:10. Ostatnie dwie minuty pierwszej połowy Góralki grały osłabione po karze dla Pauliny Masnej i Start zwiększył swoją przewagę do siedmiu trafień.
Kontrola wyniku
Przetrzebiona kontuzjami ekipa z Nowego Sącza miała na ławce zaledwie jedną zawodniczkę rezerwową (bramkarkę) i kibice zastanawiali się jak długo rywalki będą w stanie stawiać elblążankom opór. Fani Startu liczyli też na poprawę gry EKS-u w drugiej odsłonie pojedynku. Pierwsza do siatki trafiła Hanna Sądej i było 20:12. W 38 min. przy prowadzeniu elblążanek dziewięcioma golami na ławkę kar powędrowały Hanna Sądej i Monika Aleksandrowicz, ale miejscowe nawet wtedy powiększały przewagę nad zmęczonymi rywalkami. Na kwadrans przed końcem po kolejnym golu Joanny Wagi było 29:17. Trener Antoni Parecki wprowadził wiele zmian w składzie i gospodynie nie były już tak skuteczne. Ostatecznie elblążanki wygrały jedenastoma golami 35:24.
Teraz Puchar Polski
Cieszą zdobyte dwa punkty, ale zdecydowanie martwi stracona ilość goli. Grające praktycznie bez zmienniczek rywalki trafiły aż 24 razy do bramki gospodyń. W najbliższym tygodniu Start rozegrają dwa spotkania w Elblągu. Najpierw już w najbliższą środę EKS zmierzy się w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski z MKS-em Lublin. Początek pojedynku wyznaczono na godzinę 18. W weekend naszą drużynę czeka natomiast mecz ligowy z Samborem Tczew. Spotkanie w sobotę o godzinie 16.
EKS Start Elbląg - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 35:24 (19:12)
EKS Start Elbląg: Sielicka, Kędzierska – Mielczewska 4, Żakowska, Sądej 8, Waga 4, Cekała 3, Jędrzejczyk 4, Szymańska 1, Aleksandrowicz 1, Szopińska, Lisewska 2, Grzyb 4, Kołodziejska 4
MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz: Sach, Szczurek – Gadzina 6, Figiel 5, Motak 1, Dubajowa 8, Stokłosa 1, Masna 3
Patronem medialnym Startu Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
ppz