UWAGA!

Żółto-biało-niebieskie okno na świat (opinia)

Sobotni mecz Pogoni Siedlce z Olimpią Elbląg odrobinę wypaczył obraz żółto-biało-niebieskich na początku sezonu. Jedna strzelona bramka (i to z rzutu karnego) w trzech meczach – tak źle nie było dawno. Z drugiej strony: tylko dwie stracone bramki w trzech meczach – tak dobrze też dawno nie było. Zobacz filmowy skrót z ostatniego meczu Olimpii.

Ostatni raz defensywa Olimpii Elbląg mniej niż dwoma straconymi bramkami w pierwszych trzech meczach mogła się pochwalić na początku sezonu 2015/16. Były to jednak czasy III ligi – po trzech kolejkach żółto-biało-niebiescy mogli pochwalić się siedmioma punktami na koncie i bilansem bramkowym 8:1. Żeby znaleźć tak mało ofensywny początek sezonu, należy się cofnąć aż do roku 2011, kiedy Olimpia występowała na zapleczu ekstraklasy. Wtedy po trzech kolejkach żółto-biało-niebiescy mieli na koncie dwa punkty i bilans bramkowy 1:3. Pamiętamy, jak tamten sezon się skończył - ostatnim miejscem w tabeli i spadkiem.
       Co jest przyczyną tak marnego pod względem zdobyczy bramkowej początku tego sezonu w II lidze? Zmiany kadrowe? Faktem jest, że po każdym sezonie w II lidze zespół z A8 opuszcza znaczna liczba podstawowych piłkarzy. Na ich miejsce przychodzą nowi, a trener Adam Boros kolejny raz spędza połowę rundy jesiennej na szukaniu rozwiązań pasującym nowej kadrze Olimpii.
       Wydaje się, że tym razem gdzieś popełniono błąd. Po odejściu zimą 2018 r. Damiana Szuprytowskiego do Radomiaka Radom żółto-biało-niebiescy zostali bez łowcy bramek. Na wiosnę, z wyjątkiem pierwszej połowy meczu z Gwardią Koszalin i spotkaniem z Gryfem Wejherowo, Olimpia miała problemy ze strzelaniem bramek. Przez całą rundę wiosenną i letni okres przygotowawczy nie znaleziono klasycznej „dziewiątki”; napastnicy, którymi zainteresowana była Olimpia, wybierali oferty z innych klubów. A piłkarzami, którzy chcieliby grać w Elblągu, klub nie był zainteresowany. W efekcie Adam Boros co mecz próbuje innego rozwiązania w ataku, w sobotnim meczu z Pogonią Siedlce na „szpicy” biegał Mateusz Szmydt.
       Po trzech kolejkach Olimpia ma na koncie jedną zdobytą bramkę i to z rzutu karnego, choć trzeba uczciwie przyznać, że taką sytuację też trzeba sobie wypracować. W pierwszym meczu obecnego sezonu, z Widzewem Łódź, olimpijczycy nie mieli nawet szans, żeby sobie karnego wypracować. 

  Elbląg, W ostatnim meczu na "szpicy" grał Mateusz Szmydt
W ostatnim meczu na "szpicy" grał Mateusz Szmydt (fot. Anna Dembińska)


       Warto jednak zwrócić uwagę na coś innego. Tak wyglądała 15-osobowy trzon składu Olimpii dwa lata temu, w nawiasie wpisaliśmy obecne kluby: Tułowiecki (Radunia Stężyca, III liga) – Lisiecki (Sokół Ostróda, III liga), Kubowicz (Siarka Tarnobrzeg, II liga), Wenger (Olimpia Elbląg, II liga), Maciążek (Huragan Morąg, III liga), Bojas (Olimpia Elbląg, II liga), Danowski (bez klubu), Sokołowski (Piast Gliwice, ekstraklasa), Stępień (Radunia Stężyca, III liga), Kolosov (Olimpia Elbląg, II liga), Piceluk (Warta Poznań, I liga). Grali też: Pietroń (Radomiak Radom, II liga), Bukacki (Concordia Elbląg, IV liga), Ressel (Olimpia Elbląg, II liga), Szuprytowski (Radomiak Radom, II liga).
       Po dwóch latach z tamtej piętnastki uchowało się w Olimpii czterech piłkarzy. Większość piłkarzy, którzy odeszli, grają w klubach II i III ligi. Czy chodziło więc o pieniądze czy o poziom sportowy samych zawodników?
       Dla przypomnienia podajemy obecny skład (w nawiasach wymieniamy nazwę ostatniego klubu, w którym grali, zanim przeszli do Olimpii): Pilarz (Arka Gdynia, ekstraklasa) – Balewski (wychowanek OE), Lewandowski (Pogoń Siedlce, wówczas I liga), Wenger (Wigry Suwałki, wówczas I liga), Bogdanowicz (Huragan Morąg, III liga), Bojas (Bytovia Bytów, wówczas II liga), Kuczałek (Olimpia Zambrów, III liga), Nowicki (Arka II Gdynia, IV liga), Persona (KSZO 1929 Ostrowiec Św., III liga), Kiełtyka (Concordia Elbląg, wówczas III liga), Szmydt (Concordia Elbląg, wówczas III liga). Grali też Rynkowski (juniorzy Lechii Gdańsk), Sedlewski (Wisła Puławy, wówczas II liga), Ressel (wychowanek OE), Kolosov (PFK Oleksandrija). Są to w większości piłkarze, którzy albo z Olimpią związani są od lat, albo w przeszłości już grali w żółto-biało-niebieskich barwach.
       Teoretycznie można by budować drużynę na sentymencie dla klubu. Tylko w sytuacji, kiedy pojawią się większe pieniądze z innego klubu, piłkarz może powiedzieć „odchodzę”. Przykład pierwszy z brzegu: Olimpia nie potrafiła zatrzymać Radosława Stępnia. Pomocnik chciał zostać, klub chciał żeby został, pozostała kwestia finansowa. A jak mówi stare przysłowie: gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci korzysta – pieniądze miała Radunia Stężyca i od najbliższego sezonu Radosław Stępień będzie grał w III lidze. A nas nurtuje pytanie: jakie pieniądze są w Stężycy, których nie ma w Elblągu?
       Okienko transferowe kończy się 31 sierpnia. Nie ma co jednak ukrywać, że najlepsi zawodnicy już swoje nowe kluby znaleźli. Nadzieja na odkrycie piłkarskiego diamentu, który zasiliłby Olimpię w ataku, jeszcze nie zgasła. W Elblągu pozostaje wierzyć, że Adam Boros jeszcze raz złoży wszystko „do kupy” i wkrótce gra Olimpii będzie wyglądać tak jak w drugiej połowie jesiennej rundy w ubiegłym sezonie.
      


       Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg

      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama