Wydaje się, że ruchy tektoniczne przy Agrykoli 8 osiągnęły już apogeum. Po porażce z Rozwojem Katowice do dymisji podał się Adam Boros. Jego następca – Adam Nocoń zdobył punkt ze Zniczem Pruszków. Czy to zapowiedź lepszych czasów?
Z jednej strony można było się spodziewać, że Adam Boros w końcu nie wytrzyma i poda się do dymisji. Z drugiej strony – patrząc na grę Olimpii trudno nie mieć nadziei, że przełamanie jest kwestią czasu. - Mamy świadomość, że nasza gra wygląda coraz lepiej. Ale matematyka jest nieubłagana: mamy za mało punktów i pozycja w tabeli jest niesatysfakcjonująca – mówił jeszcze przed rezygnacją Adam Boros.
W środę na A8 miało być piłkarskie święto – pucharowy mecz z ekstraklasowym Śląskiem Wrocław. Na ławce trenerskiej zasiadł Tomasz Wiercioch, a na trybunach Adam Nocoń przymierzany do funkcji pierwszego trenera. Olimpia przegrała 0:3, finansowo dołożyła do tego meczu i przygoda w pucharach zakończyła się po 90 minutach. W zamian Olimpię mogli zobaczyć widzowie telewizji Polsat. Można się oczywiście zastanawiać, czy mecz w środę o 15 był potrzebny elblążanom do szczęścia. Można domniemywać, że był potrzebny Polsatowi i Śląskowi . Prezes Paweł Guminiak zapewnia, że Olimpia nie miała wyboru i musiała się zgodzić na wszystkie żądania Polsatu.
W czwartek Paweł Guminiak i Łukasz Konończuk spotkali się z kibicami Olimpii. Na A8 przyszło ok. 40 sympatyków żółto-biało-niebieskich, którzy od zarządu usłyszeli dlaczego jest, tak jak jest. I jak się okazało, niektóre wypadki mają dwie wersje wydarzeń. Ci, którzy oczekiwali dymisji zarządu mogą czuć się zawiedzeni – prezes zostaje i chce wyciągnąć Olimpię z opałów. Za każdą cenę, także finansową.
W czwartek podpisano umowę z nowym trenerem Adamem Noconiem. Pod wodzą nowego szkoleniowca żółto-biało-niebiescy zremisowali ze Zniczem Pruszków. I po raz pierwszy od wielu tygodni kibice Olimpii mogli mieć żal do swoich piłkarzy o to, że nie dowieźli zwycięstwa do końcowego gwizdka.
Moim zdaniem wynik trochę zakłamuje to, co się działo na boisku. Można było to spotkanie przegrać, a prawie udało się wygrać. Ale Olimpia jest w takiej sytuacji, że może grać nawet tak, że „oczy krwawią”, byleby po końcowym gwizdku była jakaś zdobycz punktowa.
Do bezpiecznego miejsca w tabeli brakuje niewiele. Pozytywne jest to, że Olimpia zaczęła strzelać bramki – w ostatnich dwóch ligowych meczach dwa razy bramkarze rywali musieli wyciągać piłkę z siatki. Niestety też nadal bramki traci.
Do końca rundy pozostało 9 meczów. Trudno przewidywać, czy żółto-biało-niebiescy w grudniu będą nad kreską w ligowej tabeli. Ale już teraz można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że decydująca o losach zespołu z A8 będą najbliższe mecze. Na wiosnę runda tylko 13 kolejek. I jeżeli Olimpia teraz straci kontakt z zespołami walczącymi o utrzymanie, to w 2019 r. może być już za późno na odrabianie strat.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
W środę na A8 miało być piłkarskie święto – pucharowy mecz z ekstraklasowym Śląskiem Wrocław. Na ławce trenerskiej zasiadł Tomasz Wiercioch, a na trybunach Adam Nocoń przymierzany do funkcji pierwszego trenera. Olimpia przegrała 0:3, finansowo dołożyła do tego meczu i przygoda w pucharach zakończyła się po 90 minutach. W zamian Olimpię mogli zobaczyć widzowie telewizji Polsat. Można się oczywiście zastanawiać, czy mecz w środę o 15 był potrzebny elblążanom do szczęścia. Można domniemywać, że był potrzebny Polsatowi i Śląskowi . Prezes Paweł Guminiak zapewnia, że Olimpia nie miała wyboru i musiała się zgodzić na wszystkie żądania Polsatu.
W czwartek Paweł Guminiak i Łukasz Konończuk spotkali się z kibicami Olimpii. Na A8 przyszło ok. 40 sympatyków żółto-biało-niebieskich, którzy od zarządu usłyszeli dlaczego jest, tak jak jest. I jak się okazało, niektóre wypadki mają dwie wersje wydarzeń. Ci, którzy oczekiwali dymisji zarządu mogą czuć się zawiedzeni – prezes zostaje i chce wyciągnąć Olimpię z opałów. Za każdą cenę, także finansową.
W czwartek podpisano umowę z nowym trenerem Adamem Noconiem. Pod wodzą nowego szkoleniowca żółto-biało-niebiescy zremisowali ze Zniczem Pruszków. I po raz pierwszy od wielu tygodni kibice Olimpii mogli mieć żal do swoich piłkarzy o to, że nie dowieźli zwycięstwa do końcowego gwizdka.
Moim zdaniem wynik trochę zakłamuje to, co się działo na boisku. Można było to spotkanie przegrać, a prawie udało się wygrać. Ale Olimpia jest w takiej sytuacji, że może grać nawet tak, że „oczy krwawią”, byleby po końcowym gwizdku była jakaś zdobycz punktowa.
Do bezpiecznego miejsca w tabeli brakuje niewiele. Pozytywne jest to, że Olimpia zaczęła strzelać bramki – w ostatnich dwóch ligowych meczach dwa razy bramkarze rywali musieli wyciągać piłkę z siatki. Niestety też nadal bramki traci.
Do końca rundy pozostało 9 meczów. Trudno przewidywać, czy żółto-biało-niebiescy w grudniu będą nad kreską w ligowej tabeli. Ale już teraz można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że decydująca o losach zespołu z A8 będą najbliższe mecze. Na wiosnę runda tylko 13 kolejek. I jeżeli Olimpia teraz straci kontakt z zespołami walczącymi o utrzymanie, to w 2019 r. może być już za późno na odrabianie strat.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki