Piłkarki ręczne Startu przegrały dwa mecze w Lublinie, jednak nie są na straconej pozycji. O porażkach zadecydowała przede wszytskim bardzo słaba gra w obronie - Grałyśmy zbyt prosto i zbyt czytelnie dla przeciwnika - powiedziała Ewa Andrzejewska.
Start jechał do Lublina z zamiarem wywalczenia chociażby jednego zwycięstwa. Niestety elblążanki przegrały oba spotkania i są w dość trudnej sytuacji przed rywalizacją na własnym parkiecie. O ile w pierwszym spotkaniu nasza drużyna miała szanse na wygrana, o tyle w drugim od początku brakowało szczelnej defensywy i już po kilkunastu minutach przegrywała 4:11, by na przerwę zejść z dziesięcioma bramkami straty. Druga połowa była już zdecydowanie bardziej wyrównana, jednak zawodniczki Startu nie były w stanie powalczyć o korzystny rezultat w tym meczu.
- Przegrałyśmy mecz obroną i brakiem pomysłu na atak pozycyjny. - powiedziała po meczu Ewa Andrzejewka. - Grałyśmy zbyt prosto i zbyt czytelnie dla przeciwnika. Lublinianki odczytywały nasz atak za każdym razem, a my nie potrafiłyśmy sobie z tym poradzić. Z tego poszły proste straty i zbyt dużo kontr. Nie możemy mówić o zmęczeniu, raczej problem leżał w naszych głowach. Bardzo chciałyśmy wygrać oba mecze, teraz pozostaje nam tylko wierzyć, że tygodniowa praca pomoże coś zmienić w naszej grze i przeciwstawić się Lublinowi. Rywalizacja trwa dalej, gramy do trzech zwycięstw. Już nie takie sytuacje miały miejsce do tej pory. To, że przegrałyśmy dwa mecze jeszcze o niczym nie świadczy. Mamy nauczkę i dużo materiału do analizy - zakończyła rozgrywająca EKS. - To był jeden z tych meczów, który nie poszedł po naszej myśli - dodała Aleksandra Jędrzejczyk. - Jestem w szoku i ciężko na gorąco powiedzieć co się stało. Jak spokojnie przeanalizujemy to spotkanie, wyciągniemy wnioski. Boli to tym bardziej, że w pierwszym meczu przegrałyśmy tylko jedną bramką, a w drugim aż jedenastoma. Piłka ręczna kobieca jest zaskakująca. Gra nam się nie kleiła, nic nam nie wychodziło, do tego Lublin co chwilę wyprowadzał kontry. Ciężko było nam się podnieść - podsumowała skrzydłowa.
Trener Startu, pomimo dwóch porażek, jest dobrej myśli przed konfrontacjami w Elblągu. - Pierwsza porażka była dość bolesna i na pewno odbiła się ona w jakiś sposób na psychice i byliśmy troszeczkę pod ścianą. Widać było sporę różnicę pomiędzy zespołami, jeśli chodzi o fizyczny początek spotkania. Nie wychodziło nam wiele rzeczy, tylko do 18. minuty aż pięć sytuacji sam na sam obroniła Weronika Gawlik i to podcięło nam skrzydła. Nie da się ukryć, że Lublin był o klasę lepszy, potwierdził to na boisku. Dla nas była to nauka i na pewno z tej lekcji wyciągniemy wnioski. Jedyne co mogę obiecać to zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ta rywalizacja jeszcze była ciekawa - podsumował Andrzej Niewrzawa.
Trzecie spotkanie zostanie rozegranie w Elblągu w najbliższą sobotę (30 kwietnia) o godz. 17. W przypadku zwycięstwa naszej drużyny, kolejny mecz odbędzie się w niedzielę, również o 17. Przedstawiciele klubu kibica apelują do fanów naszej drużyny, by przybyli na mecz ubrani w czerwoną odzież.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
- Przegrałyśmy mecz obroną i brakiem pomysłu na atak pozycyjny. - powiedziała po meczu Ewa Andrzejewka. - Grałyśmy zbyt prosto i zbyt czytelnie dla przeciwnika. Lublinianki odczytywały nasz atak za każdym razem, a my nie potrafiłyśmy sobie z tym poradzić. Z tego poszły proste straty i zbyt dużo kontr. Nie możemy mówić o zmęczeniu, raczej problem leżał w naszych głowach. Bardzo chciałyśmy wygrać oba mecze, teraz pozostaje nam tylko wierzyć, że tygodniowa praca pomoże coś zmienić w naszej grze i przeciwstawić się Lublinowi. Rywalizacja trwa dalej, gramy do trzech zwycięstw. Już nie takie sytuacje miały miejsce do tej pory. To, że przegrałyśmy dwa mecze jeszcze o niczym nie świadczy. Mamy nauczkę i dużo materiału do analizy - zakończyła rozgrywająca EKS. - To był jeden z tych meczów, który nie poszedł po naszej myśli - dodała Aleksandra Jędrzejczyk. - Jestem w szoku i ciężko na gorąco powiedzieć co się stało. Jak spokojnie przeanalizujemy to spotkanie, wyciągniemy wnioski. Boli to tym bardziej, że w pierwszym meczu przegrałyśmy tylko jedną bramką, a w drugim aż jedenastoma. Piłka ręczna kobieca jest zaskakująca. Gra nam się nie kleiła, nic nam nie wychodziło, do tego Lublin co chwilę wyprowadzał kontry. Ciężko było nam się podnieść - podsumowała skrzydłowa.
Trener Startu, pomimo dwóch porażek, jest dobrej myśli przed konfrontacjami w Elblągu. - Pierwsza porażka była dość bolesna i na pewno odbiła się ona w jakiś sposób na psychice i byliśmy troszeczkę pod ścianą. Widać było sporę różnicę pomiędzy zespołami, jeśli chodzi o fizyczny początek spotkania. Nie wychodziło nam wiele rzeczy, tylko do 18. minuty aż pięć sytuacji sam na sam obroniła Weronika Gawlik i to podcięło nam skrzydła. Nie da się ukryć, że Lublin był o klasę lepszy, potwierdził to na boisku. Dla nas była to nauka i na pewno z tej lekcji wyciągniemy wnioski. Jedyne co mogę obiecać to zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ta rywalizacja jeszcze była ciekawa - podsumował Andrzej Niewrzawa.
Trzecie spotkanie zostanie rozegranie w Elblągu w najbliższą sobotę (30 kwietnia) o godz. 17. W przypadku zwycięstwa naszej drużyny, kolejny mecz odbędzie się w niedzielę, również o 17. Przedstawiciele klubu kibica apelują do fanów naszej drużyny, by przybyli na mecz ubrani w czerwoną odzież.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska