Elbląg świętował 50-lecie istnienia w mieście szkolnictwa wyższego. Uczelnie istnieją, czy jednak istnieje już środowisko akademickie?
Na kilku uczelniach, z których największe to: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa i Elbląska Uczelnia Humanistyczno - Ekonomiczna, studiuje dziś około 9 tysięcy osób. Głównie są to mieszkańcy miasta i regionu. Inaczej niż w dużych ośrodkach akademickich z tradycjami - w Krakowie czy Toruniu - na ulicach Elbląga jakoś jednak nie widać studentów. Co prawda, z roku na rok przybywa naukowych seminariów i sesji, jednak - jak się wydaje - wciąż brak miejsc i imprez, w czasie których studenci i pracownicy naukowi różnych szkół integrowaliby się ze sobą i prezentowali swoje osiągnięcia mieszkańcom.
Prof. Zdzisław Dubiella, rektor Elbląskiej Uczelni Humanistyczno - Ekonomicznej przyznaje, że na razie trudno mówić, że w Elblągu istnieje środowisko akademickie - wciąż mieszka tu niewielu wykładowców, nie ma także tłumów studentów studiów dziennych. Wśród ponad 3300 studentów EUH-E jest tylko 300 takich osób. Rektor wierzy jednak, że środowisko uczelniane powoli się tworzy.
Czas tworzy
- Akademickie tradycje Krakowa sięgają prawie 800 lat i tam to środowisko miało czas się wytworzyć – mówi Dubiella. - U nas są jego dobrze prognozujące na przyszłość zalążki i sądzę, że w krótkim okresie czasu takie środowisko rzeczywiście powstanie. Przede wszystkim musi być wielu nauczycieli akademickich, którzy fizycznie przebywają w Elblągu - i to się dzieje. Zarówno my, jak i Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, mamy już mnóstwo doktorantów i doktorów, którzy są u nas zatrudnieni na podstawowym etacie. Mamy już także profesorów, którzy w Elblągu mieszkają.
Inne zdanie ma w sprawie lokalnego środowiska akademickiego rektor PWSZ, prof. Zbigniew Walczyk. Studenci tej szkoły - w sumie około 3000 osób - wiodą prym w grupie studentów dziennych. Więcej także wykładowców - bo około połowa - związana jest z miastem.
- Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy jest u nas środowisko akademickie, niech przywoła fakty - mówi prof. Walczyk. - Co roku odbywają się juwenalia, są dwie duże szkoły i w sumie kilka różnych miejsc, w których można studiować na poziomie wyższym.
Renesans
Na elbląskim wydziale Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego studentów dziennych jest blisko 300. I jest to, jak przypomina dziekan dr Janusz Hochleitner, jedna trzecia ogółu studiujących. Co prawda także zaledwie dwie osoby z tzw. kadry podstawowej, która firmuje swoimi nazwiskami poszczególne kierunki, to elblążanie, ale mieszkańcy Elbląga stanowią połowę pozostałych pracowników uczelni.
- Być może przeciętny człowiek tego nie dostrzega, ale Elbląg przeżywa renesans rozwoju szkolnictwa wyższego - przekonuje dr Hochleitner. - Na początku XVI wieku powstał pomysł powołania tu pierwszego na terenie Prus uniwersytetu. Jak wiadomo, ta szansa nie została wykorzystana, ale na to, co w Elblągu dzieje się dziś, patrzę z dużą nadzieją.
Dziekan dodaje, że ocena kondycji elbląskiego szkolnictwa wyższego zależy od punktu widzenia.
- Przedstawiciele starych środowisk akademickich nasze poczynania odbierają jako raczkowanie, ale każda osoba, która pracuje w którejś z naszych szkół, dostrzega coraz liczniej podejmowane inicjatywy badawcze, konferencje i ożywiony ruch wydawniczy - mówi Janusz Hochleitner. - Bez żadnych kompleksów możemy powiedzieć, że elbląskie środowisko uczelniane już się kształtuje i myślę, że jest kwestią kilku, kilkunastu lat kiedy takim środowiskiem w pełnym tego słowa znaczeniu będziemy. Warto też zauważyć, że już dziś Elbląg jest np. silnym ośrodkiem nauczania w zakresie gospodarki przestrzennej. Mamy prawdopodobnie najlepszą kadrę w kraju, a w północnej części Polski żadna uczelnia nie oferuje kształcenia w takim kierunku.
Co tworzy klimat?
Co ciekawe, o ile jeszcze nie tak dawno sami studenci narzekali, że Elbląg nie jest miastem akademickim, o tyle teraz opinie nie są już tak skrajne.
- Środowisko studenckie jest, ale jego życie toczy się głównie w akademikach, bo w centrum brakuje odpowiedniego miejsca - zauważa jeden ze studentów.
- Na ulicach, różnego rodzaju imprezach, w kinie czy teatrze nas nie widać, bo nie mamy na to zbyt wiele czasu, ani pieniędzy – dodaje inny.
Nowe propozycje edukacyjne, starania władz uczelni, czy zainteresowanie tym, co dzieje się szkołach ze strony lokalnej społeczności - są i będą ważne dla dalszego rozwoju elbląskich szkół wyższych. To jednak – zdaniem prof. Dubielli i prof. Walczyka - nie wszystko.
- Problemem są wciąż finanse i braki kadrowe, bo trudno o wykwalifikowaną kadrę, która mogłaby firmować studia wyższe - twierdzi Zbigniew Walczyk.
- Uczelnia, jak każde inne przedsiębiorstwo, musi funkcjonować w oparciu o stabilne prawo i zasady, tymczasem w ciągu kilku ostatnich lat przepisy ciągle się zmieniają, a to naszemu rozwojowi nie sprzyja - dodaje rektor EUH-E.
***
Akademickie tradycje Elbląga są dużo dłuższe niż wskazywałby obchodzony w tym roku jubileusz istnienia w mieście szkolnictwa wyższego. W 1535 roku powstało tu słynne Gimnazjum Akademickie. Świętowane w tych dniach półwiecze nawiązuje do powstania zamiejscowego punktu konsultacyjnego dla studentów zaocznych Politechniki Gdańskiej. Starania o utworzenie takiego punktu rozpoczęli w 1953 roku: Zakład Budowy Maszyn i Turbin (późniejszy Zamech) oraz Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Polskich. Jak przypomina w "Bedekerze Elbląskim" Ryszard Tomczyk, po tym, jak punkt przestał istnieć, między rokiem 1961 a 1969 jego miejsce zajęła Wyższa Szkoła Inżynierska w Warszawie, a następnie Politechnika Warszawska.
Po przerwie, w 1969 roku, Politechnika Gdańska ponownie zaczęła kształcić elblążan. W sumie, w latach 1954 - 2000 wypromowała ona około 1200 inżynierów. Warto też przypomnieć, że od 1963 do 1985 roku w Elblągu działał punkt konsultacyjny Uniwersytetu Gdańskiego (z danych Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej wynika, że dzięki któremu studia ekonomiczne i administracyjne skończyło około 500 elblążan), zaś w latach 1962 - 1970 przedstawicielstwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Na początku lat 90-tych oferta edukacyjna miasta poszerzyła się o Kolegium Nauczycielskie i Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych (1991 r.). Obie szkoły do 2000 roku ukończyło 680 osób. Pięć lat temu, na mocy ustawy o wyższych szkołach zawodowych z 26 czerwca 1997 roku oraz rozporządzenia Rady Ministrów z 16 czerwca 1998 r. oba Kolegia wraz z oddziałem Politechniki Gdańskiej stworzyły Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. Dziś, obok PWSZ (szkoła oferuje obecnie dziewięć kierunków), w Elblągu działają: Elbląska Uczelnia Humanistyczno - Ekonomiczna (która planuje kształcenie w zakresie prawa oraz informatyki inżynierskiej i w ostatnich dniach otrzymała zgodę na studia pielęgniarskie), Wyższe Seminarium Duchowne, wydział zamiejscowy Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego (chce uruchomić studia w zakresie turystyki i rekreacji oraz gospodarczej współpracy międzynarodowej) oraz Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych Regent College.
Prof. Zdzisław Dubiella, rektor Elbląskiej Uczelni Humanistyczno - Ekonomicznej przyznaje, że na razie trudno mówić, że w Elblągu istnieje środowisko akademickie - wciąż mieszka tu niewielu wykładowców, nie ma także tłumów studentów studiów dziennych. Wśród ponad 3300 studentów EUH-E jest tylko 300 takich osób. Rektor wierzy jednak, że środowisko uczelniane powoli się tworzy.
Czas tworzy
- Akademickie tradycje Krakowa sięgają prawie 800 lat i tam to środowisko miało czas się wytworzyć – mówi Dubiella. - U nas są jego dobrze prognozujące na przyszłość zalążki i sądzę, że w krótkim okresie czasu takie środowisko rzeczywiście powstanie. Przede wszystkim musi być wielu nauczycieli akademickich, którzy fizycznie przebywają w Elblągu - i to się dzieje. Zarówno my, jak i Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, mamy już mnóstwo doktorantów i doktorów, którzy są u nas zatrudnieni na podstawowym etacie. Mamy już także profesorów, którzy w Elblągu mieszkają.
Inne zdanie ma w sprawie lokalnego środowiska akademickiego rektor PWSZ, prof. Zbigniew Walczyk. Studenci tej szkoły - w sumie około 3000 osób - wiodą prym w grupie studentów dziennych. Więcej także wykładowców - bo około połowa - związana jest z miastem.
- Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy jest u nas środowisko akademickie, niech przywoła fakty - mówi prof. Walczyk. - Co roku odbywają się juwenalia, są dwie duże szkoły i w sumie kilka różnych miejsc, w których można studiować na poziomie wyższym.
Renesans
Na elbląskim wydziale Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego studentów dziennych jest blisko 300. I jest to, jak przypomina dziekan dr Janusz Hochleitner, jedna trzecia ogółu studiujących. Co prawda także zaledwie dwie osoby z tzw. kadry podstawowej, która firmuje swoimi nazwiskami poszczególne kierunki, to elblążanie, ale mieszkańcy Elbląga stanowią połowę pozostałych pracowników uczelni.
- Być może przeciętny człowiek tego nie dostrzega, ale Elbląg przeżywa renesans rozwoju szkolnictwa wyższego - przekonuje dr Hochleitner. - Na początku XVI wieku powstał pomysł powołania tu pierwszego na terenie Prus uniwersytetu. Jak wiadomo, ta szansa nie została wykorzystana, ale na to, co w Elblągu dzieje się dziś, patrzę z dużą nadzieją.
Dziekan dodaje, że ocena kondycji elbląskiego szkolnictwa wyższego zależy od punktu widzenia.
- Przedstawiciele starych środowisk akademickich nasze poczynania odbierają jako raczkowanie, ale każda osoba, która pracuje w którejś z naszych szkół, dostrzega coraz liczniej podejmowane inicjatywy badawcze, konferencje i ożywiony ruch wydawniczy - mówi Janusz Hochleitner. - Bez żadnych kompleksów możemy powiedzieć, że elbląskie środowisko uczelniane już się kształtuje i myślę, że jest kwestią kilku, kilkunastu lat kiedy takim środowiskiem w pełnym tego słowa znaczeniu będziemy. Warto też zauważyć, że już dziś Elbląg jest np. silnym ośrodkiem nauczania w zakresie gospodarki przestrzennej. Mamy prawdopodobnie najlepszą kadrę w kraju, a w północnej części Polski żadna uczelnia nie oferuje kształcenia w takim kierunku.
Co tworzy klimat?
Co ciekawe, o ile jeszcze nie tak dawno sami studenci narzekali, że Elbląg nie jest miastem akademickim, o tyle teraz opinie nie są już tak skrajne.
- Środowisko studenckie jest, ale jego życie toczy się głównie w akademikach, bo w centrum brakuje odpowiedniego miejsca - zauważa jeden ze studentów.
- Na ulicach, różnego rodzaju imprezach, w kinie czy teatrze nas nie widać, bo nie mamy na to zbyt wiele czasu, ani pieniędzy – dodaje inny.
Nowe propozycje edukacyjne, starania władz uczelni, czy zainteresowanie tym, co dzieje się szkołach ze strony lokalnej społeczności - są i będą ważne dla dalszego rozwoju elbląskich szkół wyższych. To jednak – zdaniem prof. Dubielli i prof. Walczyka - nie wszystko.
- Problemem są wciąż finanse i braki kadrowe, bo trudno o wykwalifikowaną kadrę, która mogłaby firmować studia wyższe - twierdzi Zbigniew Walczyk.
- Uczelnia, jak każde inne przedsiębiorstwo, musi funkcjonować w oparciu o stabilne prawo i zasady, tymczasem w ciągu kilku ostatnich lat przepisy ciągle się zmieniają, a to naszemu rozwojowi nie sprzyja - dodaje rektor EUH-E.
Akademickie tradycje Elbląga są dużo dłuższe niż wskazywałby obchodzony w tym roku jubileusz istnienia w mieście szkolnictwa wyższego. W 1535 roku powstało tu słynne Gimnazjum Akademickie. Świętowane w tych dniach półwiecze nawiązuje do powstania zamiejscowego punktu konsultacyjnego dla studentów zaocznych Politechniki Gdańskiej. Starania o utworzenie takiego punktu rozpoczęli w 1953 roku: Zakład Budowy Maszyn i Turbin (późniejszy Zamech) oraz Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Polskich. Jak przypomina w "Bedekerze Elbląskim" Ryszard Tomczyk, po tym, jak punkt przestał istnieć, między rokiem 1961 a 1969 jego miejsce zajęła Wyższa Szkoła Inżynierska w Warszawie, a następnie Politechnika Warszawska.
Po przerwie, w 1969 roku, Politechnika Gdańska ponownie zaczęła kształcić elblążan. W sumie, w latach 1954 - 2000 wypromowała ona około 1200 inżynierów. Warto też przypomnieć, że od 1963 do 1985 roku w Elblągu działał punkt konsultacyjny Uniwersytetu Gdańskiego (z danych Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej wynika, że dzięki któremu studia ekonomiczne i administracyjne skończyło około 500 elblążan), zaś w latach 1962 - 1970 przedstawicielstwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Na początku lat 90-tych oferta edukacyjna miasta poszerzyła się o Kolegium Nauczycielskie i Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych (1991 r.). Obie szkoły do 2000 roku ukończyło 680 osób. Pięć lat temu, na mocy ustawy o wyższych szkołach zawodowych z 26 czerwca 1997 roku oraz rozporządzenia Rady Ministrów z 16 czerwca 1998 r. oba Kolegia wraz z oddziałem Politechniki Gdańskiej stworzyły Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. Dziś, obok PWSZ (szkoła oferuje obecnie dziewięć kierunków), w Elblągu działają: Elbląska Uczelnia Humanistyczno - Ekonomiczna (która planuje kształcenie w zakresie prawa oraz informatyki inżynierskiej i w ostatnich dniach otrzymała zgodę na studia pielęgniarskie), Wyższe Seminarium Duchowne, wydział zamiejscowy Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego (chce uruchomić studia w zakresie turystyki i rekreacji oraz gospodarczej współpracy międzynarodowej) oraz Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych Regent College.
Joanna Torsh