Śnieg zachęca do szaleństw na stoku. Jednak, jak jeździć na nartach, by było to bezpieczne? Dziś (24 stycznia) na Górze Chrobrego najmłodszym amatorom sportów zimowych rad udzielali elbląscy policjanci. Zobacz więcej zdjęć.
Ostatnie lata były mało śnieżne, więc pojawienie się białego puchu cieszy amatorów sportów zimowych. Nie dziwi wzmożony ruch na Górze Chrobrego. Małych narciarzy zasad obowiązujących na stoku uczyli dziś (24 stycznia) policjanci.
- Najważniejszą rzeczą, jaką trzeba dzieci nauczyć na stoku, są sprawy bezpieczeństwa - mówił aspirant sztabowy Dariusz Szczepkowski. - Najlepiej jest mieć pełne wyposażenie narciarskie. Koniecznie kask, oczywiście, z atestem. Do tego odpowiednie obuwie, które zabezpieczy przed urazami.
Przed zjazdami należy przeprowadzić krótką rozgrzewkę. Najmłodsi kandydaci na narciarzy raźno wykonywali ćwiczenia. Potem przyszedł czas na szkolenie z bezpieczeństwa.
- W czasie złej pogody nie można jeździć szybko na tzw. krechę, wchodzić i schodzić ze stoku można tylko bokiem, aby nie przeszkadzać jeżdżącym i obowiązkowo trzeba mieć na głowie kask – pouczała mł. asp. Agnieszka Brzozowska prowadząca szkolenie.
W końcu przyszedł czas na to, na co mali narciarze czekali najbardziej, czyli zjazdy pod okiem instruktorów. Pierwsze szusy jeszcze nieporadne, ale z każdym kolejnym można było zauważyć postępy.
- Najważniejszą rzeczą, jaką trzeba dzieci nauczyć na stoku, są sprawy bezpieczeństwa - mówił aspirant sztabowy Dariusz Szczepkowski. - Najlepiej jest mieć pełne wyposażenie narciarskie. Koniecznie kask, oczywiście, z atestem. Do tego odpowiednie obuwie, które zabezpieczy przed urazami.
Przed zjazdami należy przeprowadzić krótką rozgrzewkę. Najmłodsi kandydaci na narciarzy raźno wykonywali ćwiczenia. Potem przyszedł czas na szkolenie z bezpieczeństwa.
- W czasie złej pogody nie można jeździć szybko na tzw. krechę, wchodzić i schodzić ze stoku można tylko bokiem, aby nie przeszkadzać jeżdżącym i obowiązkowo trzeba mieć na głowie kask – pouczała mł. asp. Agnieszka Brzozowska prowadząca szkolenie.
W końcu przyszedł czas na to, na co mali narciarze czekali najbardziej, czyli zjazdy pod okiem instruktorów. Pierwsze szusy jeszcze nieporadne, ale z każdym kolejnym można było zauważyć postępy.
Sebastian Malicki