Dziś (4 listopada) miał rozpocząć się proces w trybie wyborczym, w którym wnioskodawcą jest prezydent miasta Jerzy Wilk, a pozwanym wydawca serwisu internetowego Elbląg24 Sebastian Bona-Kuchejda. Chodzi o naruszenie dóbr osobistych. Proces jednak nie ruszył, bo pozwany nie został powiadomiony o terminie rozprawy. - Do jutra musimy drogą urzędową znaleźć pozwanego, by pozew został skutecznie doręczony - mówi Monika Borzdyńska, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Jerzy Wilk podał do sądu Sebastiana Bona-Kuchejdę o naruszenie dóbr osobistych w związku z publikacją sugerującą, ze prezydent jest rozwodnikiem. Termin rozprawy w trybie wyborczym został wyznaczony na dziś (4 listopada). Postępowanie jednak nie ruszyło, bo pozwany nie został zawiadomiony prawidłowo. - Wczorajsza próba zawiadomienia, nie udała się, bo posłaniec nie zastał uczestnika pod wskazanym adresem - mówił sędzia Arkadiusz Fall i odroczył rozprawę do jutra.
- Sebastian Bona-Kuchejda jest ze mną w kontakcie mailowym i w korespondencji stwierdził, że wezwania nie otrzymał, że ma pełnomocnictwo kancelarii i jeśli wezwanie otrzyma, to stawi się na rozprawie - mówiła po wyjściu z sali sądowej Monika Borzdyńska, rzeczniczka prezydenta Elbląga. - Poinformowałam go, że dziś jest termin rozprawy w trybie wyborczym, ale, jak widać, informacja ta nie była dla niego wiążąca.
I co dalej?
- Musimy drogą urzędową znaleźć pozwanego tak, by pozew został skutecznie doręczony - kontynuowała rzeczniczka prezydenta Jerzego Wilka. - Podejmiemy takie kroki. Najprawdopodobniej pozwany celowo nie odbiera wezwania, by stawić się na ten proces w trybie wyborczym. Sąd już raz wydał wyrok zaoczny w sprawie wydawcy e24 - zauważyła Monika Borzdyńska. - Tam został wskazany ten sam adres i sąd uznał, że doręczenie było skuteczne.To jest adres domowy pozwanego dlatego, że adres redakcji jest w Londynie. Trudno byłoby w trybie wyborczym wysyłać wezwanie na adres londyński, bo proces ma odbyć się jak najszybciej. Trudno też nam szukać pana Sebastiana po mieście, by mu osobiście dostarczyć wezwanie - stwierdzała. - Z doniesień prasowych doskonale wie, że taki proces się odbywa. Jeśli chce dowieść, a tak wskazuje, że słowa, które zawarł są prawdziwe, to powinien stawić temu czoła i stawić się przed wymiarem sprawiedliwości. Jego zachowanie, dla mnie, jest jednoznaczne z tym, że nie ma on dowodów na te tezy, które zawarł w swoim artykule.
Skuteczne doręczenie wezwania to - jak wskazał sędzia Arkadiusz Fall - odbiór osobisty lub przez domownika, który zobowiąże się do przekazania korespondencji. Z kolei rzeczniczka prezydenta Elbląga zapowiada złożenie kolejnych wniosków o przeprowadzenie postępowania sądowego w trybie wyborczym. Kolejnych dotyczących wydawcy Elbląg24 i publikacji, którymi poczuł się dotknięty Jerzy Wilk.
- Sebastian Bona-Kuchejda jest ze mną w kontakcie mailowym i w korespondencji stwierdził, że wezwania nie otrzymał, że ma pełnomocnictwo kancelarii i jeśli wezwanie otrzyma, to stawi się na rozprawie - mówiła po wyjściu z sali sądowej Monika Borzdyńska, rzeczniczka prezydenta Elbląga. - Poinformowałam go, że dziś jest termin rozprawy w trybie wyborczym, ale, jak widać, informacja ta nie była dla niego wiążąca.
I co dalej?
- Musimy drogą urzędową znaleźć pozwanego tak, by pozew został skutecznie doręczony - kontynuowała rzeczniczka prezydenta Jerzego Wilka. - Podejmiemy takie kroki. Najprawdopodobniej pozwany celowo nie odbiera wezwania, by stawić się na ten proces w trybie wyborczym. Sąd już raz wydał wyrok zaoczny w sprawie wydawcy e24 - zauważyła Monika Borzdyńska. - Tam został wskazany ten sam adres i sąd uznał, że doręczenie było skuteczne.To jest adres domowy pozwanego dlatego, że adres redakcji jest w Londynie. Trudno byłoby w trybie wyborczym wysyłać wezwanie na adres londyński, bo proces ma odbyć się jak najszybciej. Trudno też nam szukać pana Sebastiana po mieście, by mu osobiście dostarczyć wezwanie - stwierdzała. - Z doniesień prasowych doskonale wie, że taki proces się odbywa. Jeśli chce dowieść, a tak wskazuje, że słowa, które zawarł są prawdziwe, to powinien stawić temu czoła i stawić się przed wymiarem sprawiedliwości. Jego zachowanie, dla mnie, jest jednoznaczne z tym, że nie ma on dowodów na te tezy, które zawarł w swoim artykule.
Skuteczne doręczenie wezwania to - jak wskazał sędzia Arkadiusz Fall - odbiór osobisty lub przez domownika, który zobowiąże się do przekazania korespondencji. Z kolei rzeczniczka prezydenta Elbląga zapowiada złożenie kolejnych wniosków o przeprowadzenie postępowania sądowego w trybie wyborczym. Kolejnych dotyczących wydawcy Elbląg24 i publikacji, którymi poczuł się dotknięty Jerzy Wilk.
A