UWAGA!

Co dalej z Bażantarnią

 Elbląg, Tak czerwony szlak wzdłuż Srebrnego Potoku wygląda dzisiaj
Tak czerwony szlak wzdłuż Srebrnego Potoku wygląda dzisiaj (fot. Anna Dembińska)

 - To nieprawda, że prezydent nic nie robi w sprawie Bażantarni – twierdzi Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga. Po wtorkowej konferencji PO zwołał konferencję prasową, by odnieść się do zarzutów radnych. Co dalej będzie z czerwonym szlakiem, uszkodzonym przez ubiegłoroczną powódź? Zobacz aktualne zdjęcia ze zniszczonego czerwonego szlaku.

- Jeśli się spełni czarny scenariusz, to w tym roku, roku wyborczym, w ostatnim roku kadencji prezydenta i Rady Miejskiej, dojdzie do braku dostępu do dwóch atrakcji turystycznych w Elblągu – Góry Chrobrego i Bażantarni – mówił na wtorkowej konferencji prasowej Michał Missan, przewodniczący klubu radnych PO i kandydat na prezydenta Elbląga.
       Na odpowiedź władz miasta nie trzeba było długo czekać. Dzisiaj konferencję prasową zwołał Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga (Witold Wróblewski jest na urlopie).
       - To nie jest tak, że na mieście i prezydencie ciąży taki obowiązek, by uregulować Srebrny Potok. To jest obowiązek Wód Polskich, bo potok jest w administrowaniu tej spółki. Wody Polskie mają opracowaną dokumentację na regulację Srebrnego Potoku i na zbiornik retencyjny, który miałby chronić miasto przed powodzią. Mało tego, mają wydane pozwolenie na budowę trzy lata temu. Jeśli nie rozpoczną jakichkolwiek robót w ciągu najbliższych miesięcy, pozwolenie traci ważność – mówił wiceprezydent Nowak. - Jeśli zaś chodzi o szlak czerwony, to prezydent zdecydował o podjęciu działań koordynacyjnych w sprawie usunięcia strat, do których doszło w wyniku powodzi.
       Dwa tygodnie temu doszło do spotkania z przedstawicielami Wód Polskich oraz zarządzania kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego, a także z nadleśniczym Nadleśnictwa Elbląg. Jak twierdzi Janusz Nowak, władze miasta zaproponowały na tym spotkaniu podpisanie porozumienia o współpracy w sprawie Bażantarni.
       - Mówi ono o tym, że w pierwszej kolejności Wody Polskie przystąpią do regulacji potoku, a następnie my wspólnie z Nadleśnictwem Elbląg będziemy chcieli odbudować czerwony szlak. Dowiedzieliśmy się jednak, że Wody Polskie mogą mieć duży problem z pozyskaniem środków w miarę szybko. Prezydent zdecydował więc, że przeznaczy 300 tysięcy złotych z dodatkowych dochodów miasta, które mają być wyższe niż zakładane (czyli z opłat i podatków – red.) na ten cel, oczywiście na naprawę najbardziej newralgicznych miejsc, gdzie szerokość ścieżki jest niewielka. Na ile to starczy, zobaczymy. Mamy nadzieję, że do końca roku uda nam się udrożnić czerwony szlak. Więc nie jest tak, że prezydent nic nie robi – dodaje Janusz Nowak.
       Przypomnijmy, że czerwony szlak w Bażantarni został zniszczony przez Srebrny Potok podczas wrześniowej powodzi, konieczne było rozebranie zniszczonego mostku Elewów, a wstęp na szlak zagrodzony, choć elblążanie i tak z niego korzystają.
       Urzędnicy wycenili straty powodziowe w Bażantarni na 7 milionów złotych, ale wojewoda mimo wysłania wniosku w tej sprawie nie przyznał miastu odszkodowania.
       - Elbląski wniosek w dużej mierze dotyczył strat w parku Bażantarnia i działań, jakie miasto chce podjąć, by w przyszłości ograniczyć straty. Po weryfikacji wniosku okazało się, iż wykonanie zadania w takiej formie, o którą wnioskował samorząd, nie zapewni w żaden sposób przeciwdziałania. Może natomiast w przypadku ponownej dużej wody opadowej spowodować straty w większym wymiarze – informował nas kilka miesięcy temu Krzysztof Kuriata,  dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie
       Jak się okazuje, w kosztorysie dotyczącym Bażantarni urzędnicy ujęli nie tylko wysokość strat, ale również wydatki, które należy ponieść, by szlak oraz koryto Srebrnego Potoku spełniało wymogi dokumentacji, jaką dysponują Wody Polskie.
       - Oszacowaliśmy to m.in. z projektów, które dotyczą regulacji potoku – przyznaje Janusz Nowak. - Gdybyśmy chcieli to zrobić prowizorycznie, to kolejna nawałnica lub poważniejsze deszcze wypłuczą wszystko jeszcze raz. Dlatego ten projekt trzeba zrobić raz, a dobrze. W projekcie mowa jest o koszach stalowych wypełnionymi kamieniami i tego typu zabezpieczenie byłoby trwałe.
       Jak zapewnia wiceprezydent, mimo że szlak jest do przejścia a nawet przejechania rowerem, ogrodzenie (które i tak jest omijane przez spacerujących) nie zostanie zdemontowane do czasu naprawy szlaku. - Przemieszczanie się po szlaku nadal zagraża bezpieczeństwu. Dopóki nie wykonamy tych prac, ogrodzenie nie zniknie – dodaje Janusz Nowak.
       Kiedy prace mogłyby się rozpocząć? - Najszybciej, jak to możliwe. Najpierw te dodatkowe środki muszą być wpisane do budżetu, potem przegłosowane przez Radę, następnie muszą się odbyć przetargi. Chyba że okaże się, że ze względu na kwotę prace będzie mogła wykonać miejska spółka w trybie bezprzetargowym – wyjaśnia Janusz Nowak.
      
RG

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama